Musimy nauczyć się żyć z wysoką inflacją
Polska ma zdecydowanie najwyższą dynamikę wzrostu cen w całej Unii Europejskiej. W dodatku - jak twierdzą ekonomiści Banku Gospodarstwa Krajowego - procesy inflacyjne mogą w 2021 roku przybrać na sile. Według GUS, dziś inflacja jest 3-procentowa. Analitycy z BGK na koniec przyszłego roku zapowiadają jej wzrost nawet do 3,5 proc.
Zanim jednak tempo inflacji wzrośnie, to najpierw spadnie. Ekonomiści BGK spodziewają się, że na początku 2021 roku hamująco na inflację wpłynie malejąca dynamika cen żywności. Mamy z nią do czynienia od wielu miesięcy, bo o ile w marcu tego roku żywność była o ponad 8 proc. droższa niż rok wcześniej, to w listopadzie już tylko o 2 proc.
Droższe paliwa
W najnowszym "Kwartalnym raporcie ekonomicznym BGK” ekonomiści zapowiadają wzrost cen ropy naftowej na rynkach światowych, gdyż wraz z powrotem globalnej gospodarki na ścieżkę wzrostu rosnąć będzie popyt na paliwa, przy wciąż ograniczonej podaży surowca ze względu na politykę OPEC. Dodatkowo, od stycznia podniesione zostaną w Polsce ceny energii elektrycznej. Wyższe będą też ceny gazu.
Warto tu dodać, że Amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) prognozuje, że koszt baryłki ropy brent wzrośnie w 2021 roku z 41,4 do 48,5 dolara. Jeśli tak się stanie, to nastąpi ponad 10-procentowy wzrost dynamiki cen paliw w drugim kwartale przyszłego roku oraz jej stabilizacja na poziomie 3-3,5 proc. w drugiej połowie roku.
Wysokie ceny usług
Zdaniem analityków BGK, pod koniec przyszłego roku inflacja przyspieszy także z powodu dalszego wzrost cen usług komunalnych oraz usług pracochłonnych. Przede wszystkim dlatego, że mocno da o sobie znać efekt niższej podaży usług z powodu bankructw przedsiębiorstw w okresie "lockdownowym".
ZOBACZ: Szczepienia dla medyków. Termin zapisów wydłużony
Z danych GUS wynika, że w listopadzie towary podrożały tylko o 1,8 proc, ale usługi aż o 7,8 proc. (w porównaniu z listopadem 2019 roku). Najbardziej rosły ceny tych usług, których nie możemy jako konsumenci uniknąć - wywóz śmieci poszedł w górę o połowę, a usługi finansowe niewiele mniej. O kilkanaście procent więcej trzeba płacić za wizytę u stomatologa czy u fryzjera.
Liczni ekonomiści rynkowi spodziewają się znacznych podwyżek cen usług, do których Polacy nie mają dostępu w czasie pandemii. Gdy tylko uda się powstrzymać COVID-19 konsumenci zapełnią restauracje i będą podróżować na wielką skalę. W tej sytuacji przedsiębiorcy zapewne skorzystają z okazji, by jak najszybciej odrobić finansowe straty covidowe.
Polska drożyzna
Podobnie jak w październiku także w listopadzie w Polsce odnotowano najwyższą inflację w całej Unii Europejskiej. Eurostat nasz wzrost cen wyliczył aż na 3,7 proc (stosuje inną metodologię niż GUS). Drugie miejsce w tej niechlubnej klasyfikacji przypadło Czechom i Węgrom (2,8 proc.), a następne Rumunii (1,7 proc.) i Słowacji (1,6 proc.).
ZOBACZ: Inflacja według NBP znów wyższa. Ponad 4-procentowy wzrost cen
Wiele krajów notuje spadek cen, czyli deflację. W Grecji wynosi ona 2,1 proc., a w Estonii, na Cyprze i w Słowenii jest mniej więcej 1-procentowa. W strefie euro listopadowy spadek cen to 0,3 proc. Jest on efektem obniżonych opłat za paliwa i energię przy niewielkich wzrostach cen pozostałych towarów i usług. Eurostat - podobnie jak polscy statystycy i ekonomiści - podkreśla, że w Europie Środkowej główną przyczyną wysokiej inflacji jest przyspieszony wzrost cen usług.
Opłaty "cukrowe" i "małpkowe"
Analitycy PKO BP obawiają się, że nie tylko usługi, ale i żywność może przyczynić się do utrzymywania podwyższonej inflacji w Polsce. W tym roku okazało się co prawda, że susza nie podbiła cen warzyw i owoców tak bardzo jak w poprzednich latach, ale w najbliższym czasie artykuły spożywcze mogą podrożeć z powodu wprowadzanych właśnie opłat "cukrowej" i "małpkowej".
W skali całej gospodarki inflację podsycać będą także: podatek handlowy i 7-procentowa podwyżka płacy minimalnej. Wielu ekonomistów obawia się również, że na drożyznę w Polsce w 2021 roku może wpływać osłabienie złotego, które przełoży się na wzrost kosztów importu. Przyczyną deprecjacji naszej waluty mógłby być wzrost niepewności na rynkach finansowych lub pogorszenie finansowej stabilności Polski.
Czytaj więcej