"To nasza jedyna szansa, by zatrzymać pandemię". Lekarze zachęcają do szczepień
W 1776 r. Edward Jenner po raz pierwszy zastosował szczepionkę, aby uratować życie 8-letniego chłopca. To moment, by powiedzieć, że szczepionki są największym orężem współczesnego zdrowia publicznego i współczesnej medycyny. Powinniśmy z tego korzystać, to nasza jedyna szansa, by zatrzymać pandemię - mówiła w programie "Debata Dnia" prof. Katarzyna Życińska.
- Jestem w 36 godzinie po szczepieniu - powiedziała prof. Katarzyna Życińska. Kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Reumatologii szpitala MSWiA w Warszawie przyznała, że dobrze się czuje i ma jedynie "dyskomfort w miejscu szczepienia". - Nic poza tym - zaznaczyła.
ZOBACZ: Koronawirus - Raport Dnia. Poniedziałek, 28 grudnia
- Jestem w 32 godzinie po szczepieniu. Wczoraj wieczorem miałem taką tkliwość mięśnia naramiennego – w tej chwili jest to już śladowe. Jak mocno nacisnę, to jeszcze coś tam czuję - tłumaczył z kolei prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Stowarzyszenia Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz kierownik kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
WIDEO: prof. Życińska: szczepionki są największym orężem współczesnej medycyny
"Żadnych poważniejszych skutków"
Agnieszka Gozdyra, prowadząca program "Debata Dnia", zapytała gości, czy znają kogoś z personelu medycznego, kto miał poważne dolegliwości po przyjęciu szczepionki przeciwko COVID-19. Medycy uczestniczący w rozmowie nie podali takiego przypadku. - Jak dotychczas nie odnotowano żadnych poważniejszych skutków szczepienia - podkreśliła prof. Katarzyna Życińska.
- Skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek zostały potwierdzone w badaniach naukowych - mówił prof. Robert Flisiak. Jak dodał, zostało to udowodnione i zamieszczone w obszernych raportach przedstawionych amerykańskiej agencji rejestracji leków i europejskiej ds. leków. Co więcej - jak podkreślił - informacje ws. szczepionek zostały opublikowane w najważniejszym czasopiśmie medycznym świata, czyli w "The New England Journal of Medicine".
ZOBACZ: Przymusowe szczepienia? "Rząd ma przepisy od 1986 r."
- Natomiast ci, którzy mówią o różnych dziwnych rzeczach, które mogą się zdarzyć (po przyjęciu szczepionki przeciwko COVID-19 - red.), nie są w stanie "podeprzeć się" żadnymi wynikami badań - dodał prof. Flisiak.
Ile osób chce się zaszczepić?
Prof. Robert Flisiak skomentował również dane ws. deklaracji Polaków dotyczące tego, czy przyjmą szczepionkę. Z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" wynika, że 47 proc. badanych "zdecydowanie" lub "raczej" zamierza zaszczepić się przeciw koronawirusowi, 44 proc. deklaruje, że "nie zamierza", a 9 proc. - "że nie wie".
ZOBACZ: Ostatni dzień zapisów na szczepienia dla medyków. Do tej pory zgłosiło się 300 tys. osób
- Te 47 proc. to jest ok. 15 mln osób, jeżeli do 15 mln dodamy te 9-10 mln, które nabyły już odporność w sposób naturalny, w tym momencie zbliżymy się bardzo do poziomu 25 mln, czyli tej odporności stadnej. W takiej sytuacji ci, którzy się zaszczepią będą zabezpieczeni. Natomiast ci, którzy się nie zaszczepią, będą jesienią trzęśli się ze strachu - podsumował prof. Flisiak.
Czytaj więcej