Pierwsze beztroskie święta Antosia. "Oddycha pełną piersią"
Było pieczenie pierników, ubieranie choinki, w końcu prezenty. To pierwsze tak beztroskie święta Antosia Trębińskiego. Podopieczny Fundacji Polsat wygrał walkę o życie. Dwie poważne operacje w Stanach Zjednoczonych były możliwe dzięki darczyńcom Fundacji i widzom "Wydarzeń". Za ten dar serca Antoś odpłaca - uśmiechem.
Odkąd Antoś jest na świecie, dla jego rodziców to pierwsze tak radosne i spokojne święta Bożego Narodzenia.
- Pomimo pandemii dla mnie będą wyjątkowe, to są pierwsze święta kiedy Antoś oddycha pełną piersią - mówi Aleksandra Pawlak, mama Antosia.
ZOBACZ: Antoś po operacji w USA wraca do Polski
- Poprzednich świąt ja w ogóle nie pamiętam z racji tego, że to był okres w którym byliśmy bardzo przejęcia losami Antosia - dodaje Adam Trębiński, tata chłopca.
Radość pomogła przywrócić Fundacja Polsat. Jej darczyńcy i otwarte serca widzów "Wydarzeń".
- My się troszkę czujemy tak, jak wszyscy państwo czujemy się takimi rodzicami chrzestnymi. Mama powiedziała, że operacja dała Antosiowi drugie życie - mówi prezes Fundacji Polsat Krystyna Aldridge-Holc.
"Wątroba pracuje coraz lepiej"
Mały wojownik po życie wyruszył za ocean, do Stanford. Leczenie było dwuetapowe.
- Trzeba było szybciutko zgromadzić 1 mln 200 tys. złotych, co się rzeczywiście przy państwa pomocy udało. Już wszystko było przygotowane, już Antoś jechał na lotnisko i się okazało, że Antoś lecieć nie może - przypomina prezes Fundacji Polsat.
Stan zdrowia był już tak ciężki, że żadna linia nie chciała go wziąć na pokład. W trzy dni udało się zebrać środki na transport medycznych, później kolejne na drugą operacje.
To leczenie uratowało nie tylko serduszko. Jeszcze przed pierwszą operacją w Stanach chłopcu groził też przeszczep wątroby.
- Operacja na serduszko sprawiła, że wątroba pracuje coraz lepiej. W tej chwili przed nami są wyniki, które zapowiadają, że wątroba Antosia będzie taka, jak u innego dziecka, więc dla nas to ogromny sukces i już u Antosia nie mówi się o przeszczepie - podkreśla mama chłopca.
Mimo, że Antoś ma dopiero 2,5 roku to już przeszedł w swoim życiu pięć operacji. Po trzeciej przez trzy miesiące był w śpiączce. Wtedy rodzice usłyszeli, że już nic nie da się zrobić.
Sami znaleźli profesora Franca Hanleya, który uratował chłopcu życie.
WIDEO: zobacz materiał Moniki Zalewskiej
"Wytrwałości"
- Chciałbym ten oddzielić ten okres grubą kreską i zostawić gdzieś za sobą - podkreśla tata Antosia.
Przy Antosiu zapomnieć o trudnych chwilach nie jest trudno…
- Antoś łobuzuje. Wydaje mi się, że tę energię, której wcześniej nie miał, teraz próbuje nam podwójnie pokazać - mówi Aleksandra Pawlak.
- Antoś po tej operacji w Stanach, kiedy udało się naprawić serduszko w sposób niewiarygodny dogonił swoich rówieśników - mówi Adam Trębiński.
Chłopiec cały czas jest pod opieką lekarzy i rehabilitantów.
- Bardzo wyraźnie mówi "mama" i to jest jedno słowo. To było to, o czym zawsze marzyłam, to żeby on tak do mnie powiedział – podkreśla mama chłopca.
W wyniku niedotlenienia po trzeciej operacji Antoś przestał samodzielnie jeść.
Rodzice robią wszystko by przy kolejnym wypiekaniu pierników nie tylko pomagał, ale też sam jadł. Teraz najważniejsze jest to, że są razem.
- Rodzicom, którzy walczą o życie i zdrowie dzieci życzymy wytrwałości i wiary oraz tego, żeby ich pociechy miały szansę na życie, na wyleczenia - mówi tata Antosia.