Medycy wrócili do Polski. W Dover trwa operacja "Zumbach"
Medycy, którzy brali udział w akcji testowania na COVID-19 kierowców ciężarówek w Dover, są już w Warszawie - poinformował w piątek Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie. W Wielkiej Brytanii zastąpili ich medycy wojskowi. Do piątkowego wieczora, przez kanał La Manche przeprawiło się ponad 4500 ciężarówek.
Pierwsza grupa medyków wróciła do Polski przed godz. 18 czasu polskiego w piątek.
"Wylądowali. Lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, ludzie którzy kolejny raz pokazali jak bezinteresownie pomagać innym. Ale udowodnili również sprawczość Państwa Polskiego, dali dowód że Polska nie zostawia swoich obywateli w potrzebie" - napisał na Twitterze szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Wylądowali. Lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, ludzie którzy kolejny raz pokazali jak bezinteresownie pomagać innym. Ale udowodnili również sprawczość Państwa Polskiego, dali dowód że Polska nie zostawia swoich obywateli w potrzebie. Dziękujemy!!! pic.twitter.com/t2VNcJXYti
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) December 25, 2020
Operacja "Zumbach"
Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał, że terytorialsi rozpoczęli już działania w Wielkiej Brytanii ramach operacji "Zumbach". "Hasło operacji nawiązuje do nazwiska jednego z najbardziej znanych polskich pilotów-bohaterów Bitwy o Anglię, Jana Zumbacha" - wyjaśnił.
"Dziękuję wszystkim przewoźnikom w Kent za cierpliwość i wszystkim na miejscu, którzy niestrudzenie pracują, aby pomóc po tym, jak francuska granica została nagle zamknięta. Przeprowadzono ponad 10 000 testów i ponad 4500 samochodów ciężarowych jest z powrotem za kanałem La Manche" - napisał minister transportu Grant Shapps na Twitterze.
Od czwartku w testowaniu kierowców pomagali polscy medycy. - My płacimy za te testy. Do Wlk. Brytanii poleciało ok. 15 tys. testów - mówił w Polsat News Michał Dworczyk.
Nie jest jasne, ile ciężarówek w dalszym ciągu czeka na możliwość przeprawy przez kanał La Manche. W piątek w ciągu dnia stacje BBC i Sky News informowały o 5000, ale ponieważ są one w kilku miejscach na terenie hrabstwa Kent, a cały czas przyjeżdżają kolejne, sytuacja nieustannie się zmienia. Największą grupę wśród oczekujących stanowią Polacy.
W przeprowadzaniu testów i rozładowaniu kolejek pomagają żołnierze. W piątek brytyjskie ministerstwo obrony podało, że do 320 wojskowych już obecnych w Kent dołączy kolejnych 800. W piątek wczesnym popołudniem do Wielkiej Brytanii przyleciało 30 wojskowych medyków z Polski, w tym 20 z członków Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy również będą pomagać w przeprowadzaniu testów.
ZOBACZ: W Japonii wykryto nowy typ wirusa u powracających z Wielkiej Brytanii
Zmienili oni 37 lekarzy, diagnostów, pielęgniarek i ratowników medycznych z CSK MSWiA, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, WOPR oraz innych służb, którzy przez całą noc z czwartku na piątek wykonywali testy. Jak informował konsul RP w Londynie Mateusz Stąsiek, wykonali oni 1260 testów.
Zaskoczeni kierowcy z Bułgarii, Łotwy, Czech, Włoch, Litwy
- My płacimy za te testy, to są testy pochodzące z Agencji Rezerw Materiałowych, łącznie poleciało do Wielkiej Brytanii około 15 tys. testów, część została przywieziona spod Ełku, część była w Warszawie w magazynach MSWiA szpitala na Wołoskiej - mówił w rozmowie z Polsat News Dworczyk. Podkreślił, że olbrzymie podziękowania należą się wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym, "którzy wczoraj w tak krótkim czasie w Wigilię zdecydowali się na tę służbę". - Byli oni transportowani z całego kraju, pomagała również policja - dodał Dworczyk.
WIDEO: Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk w rozmowie z Polsat News
- Miło było oglądać twarze zaskoczonych kierowców, Bułgarów, Łotyszy, Czechów, Włochów, Litwinów, którzy ze zdziwieniem dowiadywali się, że to polscy lekarze przyjechali, by pomóc im w tej trudnej sytuacji - zauważył szef Kancelarii Premiera.
ZOBACZ: Brytyjczycy rezygnują z programu Erasmus. "Ciężka decyzja"
Testy na obecność koronawirusa wykonywane są w Dover, na nieużywanym lotnisku Manston oraz na prowadzącej do Dover drodze M20. Negatywny wynik testu jest warunkiem wjazdu do Francji.
Ponad 10 tys. wykonanych testów
"Aktualizacja informacji na temat sytuacji ciężarówek w Kent: Przeprowadzono ponad 10 000 testów na koronawirusa. Tylko 24 pozytywnych (0,24%). Ogromne podziękowania za niestrudzone wysiłki naszych żołnierzy, policji, cywilnych diagnostów, planistów władz lokalnych oraz pracowników portowych i promowych za rezygnację ze świąt Bożego Narodzenia, aby zabrać ludzi do domu" - napisał Grant Shapps na Twitterze.
Stacja BBC podała w piątek w południe, że na wyjazd z Wielkiej Brytanii nadal czekało ok. 5000 ciężarówek. Powstały zator to efekt niedzielnej decyzji Francji, która z powodu rozprzestrzeniającej się w Anglii nowej odmiany koronawirusa zamknęła na 48 godzin granicę dla przyjazdów z Wielkiej Brytanii, przy czym nie dotyczyło to tylko ruchu pasażerskiego, ale też transportu towarów. W środę granica została otwarta, ale tylko dla osób z negatywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa.
W piątek na Twitterze polskiego resortu spraw zagranicznych napisano, że kierowcy wyjeżdżający z Calais we Francji mogą liczyć na pomoc polskich konsulów.
Kierowcy wyjeżdżający z #Calais 🇫🇷 mogą liczyć na pomoc konsularną.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP 🇵🇱 (@MSZ_RP) December 25, 2020
Nasi konsulowie w @PLenFrance🇫🇷, @PLinBelgium🇧🇪, @PLinNederland🇳🇱 oraz @PLinDeutschland🇩🇪 asystują naszym kierowcom w bezpiecznym powrocie do domu i wskazują czynne trasy przejazdowe.
"Nasi konsulowie we Francji, Belgii, Holandii i Niemczech asystują naszym kierowcom w bezpiecznym powrocie do domu i wskazują czynne trasy przejazdowe" - czytamy na profilu polskiego MSZ. Przypomniano, że polscy konsulowie w Wielkiej Brytanii działają wspólnie z medykami oraz teytorialsami.
Czytaj więcej