"Raport": światowe marki za grosze - największy bazar z podróbkami

Polska
"Raport": światowe marki za grosze - największy bazar z podróbkami
Polsat News
"Raport" w Polsat News od poniedziałku do piątku o godz. 21:00

Gdy pojawia się patrol policji emocje sięgają zenitu. Towar znika w kilka sekund, albo znikają sprzedawcy. Podwarszawska Wólka Kosowska - po zmroku zamienia się w targowisko czarnej strefy, z którym od lat walczą policja i izba celno- skarbowa. Mimo to wciąż działa. Tajemnice nielegalnego handlu w "Raporcie" odkrywa Beata Glinkowska.

W dzień to zwykła ulica. Nocą zamienia się w nielegalny bazar. Po obu stronach ustawiają się busy z towarem. Razem z nimi pojawiają się klienci.

 

ZOBACZ: Pijany ojciec wiózł pięcioro dzieci. Bez fotelików i pasów

 

Na miejscu zastajemy kilkadziesiąt straganów. Wśród handlarzy panuje strach. Większość unika rozmów. - Pani, dziś tutaj panika. To i tak, to stoją. Celna stoi, pilnuje dzisiaj. Byli, ale pojechali – mówi jeden z handlarzy.

 

Właśnie z obawy przed Krajową Administracją Skarbową i policją nielegalni handlarze zmieniają miejsca, w których się rozstawiają. Przyjeżdżają też o różnych godzinach.

 

"Jeżeli im się nie udaje, to po prostu uciekają"

 

- Wygląda to tak, że są rozłożone z busów, czy gdzieś tam, stoiska. Jeżeli jest tylko informacja, że pojawia się jakaś służba, te osoby starają się złożyć – tłumaczy oficer operacyjny z Wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KSP. - Jeżeli im się nie udaje, to po prostu uciekają z tego miejsca, porzucają towar – dodaje.

 

- Uciekają zostawiając ten towar, bo wolą stracić towar, stracić pieniądze, ale za 2-3 dni wrócić do tego procederu. Raz żeby nie zostać powiązanym z towarem, czyli nie być osobą wobec której my postawimy zarzuty wprowadzania tego materiału do obrotu pomimo zakazów. Dwa mają często nieuregulowany pobyt na terenie RP. W większości są to obcokrajowcy, którzy wielokrotnie popełniają te przestępstwa i jest to ich stałe źródło utrzymania – wyjaśnia podkom. Jakub Sobaczyński, p.o. naczelnika Wydziału realizacji i prewencji w Mazowieckim Urzędzie Celno-Skarbowym.

 

ZOBACZ: Miał ogromnego guza blisko serca. Badania prenatalne uratowały mu życie

 

Jak tłumaczy, handlarze "mają czujki, które są rozstawione wokół bazaru w różnej odległości". - Ale radzimy sobie z tym, żeby ich ominąć, jeśli szykujemy się do większych działań. To jest ich jedyne zabezpieczenie, ponieważ akurat na terenie Wólki Kosowskiej prowadzimy działania cały czas – dodaje.

 

Sprzedawcy wspominają handel na Stadionie Dziesięciolecia. - Tam to było lepiej. Wszędzie ludzie – mówi jeden z nich.

 

Na straganach i w naczepach busów jest niemal wszystko. Topowe, światowe marki za grosze.

 

Część odzieży produkowana jest w lokalnych szwalniach

 

Towar na nielegalne bazary trafia z różnych źródeł. Część odzieży jest przemycana z zagranicy. Natomiast część odzieży jest produkowana w lokalnych szwalniach.

 

- My się zajmujemy tak zwanymi szwalniami, czyli miejscami, gdzie od podstaw są szyte ubrania, gdzie ludzie, którzy zajmują się tym - w większości są to zorganizowane grupy przestępcze - gdzie pozyskują w pierwszej kolejności wzorniki ciuchów, czyli kupują oryginalne ciuchy, na podstawie tego zazwyczaj te ciuchy rozbierają na czynniki pierwsze i montują taki sam ciuch. I później gdzieś to tam wyjeżdża, gdzieś tam na bazar – tłumaczy oficer operacyjny policji.  

 

- Nie są potrzebni ludzie tak naprawdę do szycia tej odzieży, ponieważ są to już skomputeryzowane stanowiska. Gdzieś tam realizacja z jakiegoś czasu wcześniej, gdzie był tylko jeden mężczyzna, który zajmował się wprowadzaniem już gotowych produktów, a drugi, który tylko czuwał nad szyciem i miał dziesięć stanowisk skomputeryzowanych w pełni, podkładał tylko materiał. Nie potrzebował tak zwanych szwaczek. Nad takimi miejscami, nad miejscami produkcji, mają nadzór zorganizowane grupy przestępcze, które czerpią z tego korzyść. Jest to łakomy kąsek, ponieważ odpowiedzialność karna nie jest tak duża, jak w przypadku innych przestępstw – podkreśla.

 

WIDEO: Światowe marki za grosze - największy bazar z podróbkami

  

 

Podrobione towary sprzedawane są również w sieci. To plaga. Jak sami się przekonaliśmy - w internecie handlarze nawet nie próbują się z tym kryć. W sieci sprzedawane są też podrobione zabawki - niewiadomego pochodzenia.

 

ZOBACZ: Korek na granicy z Ukrainą. Kierowcy czekają 20 godzin

 

- W centralnym laboratorium celno-skarbowym przeprowadzane są badania różnych produktów, również produktów pochodzących z nieznanych źródeł, takich jak np. zabawki, tekstylia czy biżuteria. Zabawki badane są tutaj na obecność ftalanów, które zostały uznane przez przepisy unijne jako niebezpieczne. Dostają się do organizmu, gdy dziecko bierze zabawkę do buzi lub przy dłuższym kontakcie skórnym. Mają negatywny wpływ na gospodarkę hormonalną, przyczyniają się do przedwczesnego dojrzewania i zaburzeń płodności, dodatkowo dzieci narażone na kontakt z ftalanami mogą łatwiej zachorować na astmę, są bardziej narażone na wszelkiego rodzaju alergie, rozwój nowotowrów i cukrzycy typu drugiego – wyjaśnia kom. Agnieszka Szymoniuk z Mazowieckiej Służby Celno-Skarbowej.

 

Jak mówi, w wyniku przeprowadzonych w laboratorium analiz w większości próbek normy są przekraczane, zdarzało się nawet, że 300 -krotnie. Badana jest też biżuteria, odzież i buty.

 

Tylko w ostatnich miesiącach 2020 roku - mimo pandemii - Krajowa Administracja Skarbowa zatrzymała w Polsce 1,5 miliona podrobionych produktów. Ich szacunkowa wartość to ponad 42 miliony złotych.

rsr/jo/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie