Michał Żewłakow spowodował wypadek pod wpływem alkoholu. Były piłkarz przeprasza
Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o spowodowanie kolizji. Mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu w organizmie - poinformował we wtorek podinspektor Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji. Zatrzymany to były reprezentant Polski w piłkę nożną Michał Żewłakow. We wtorek wieczorem wydał oświadczenie.
Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. - Około godziny 0.40 na skrzyżowaniu ulicy Miodowej z Długą. W stojący na czerwonym świetle autobus wjechało osobowe bmw - powiedział podinspektor Szumiata.
Wskazał, że na miejsce został wezwany patrol policji. - Badanie alkomatem wykazało, że kierowca osobowego bmw miał w wydychanym powietrzu 1,6 promila alkoholu - poinformował policjant dodając, że mężczyzna został zatrzymany.
ZOBACZ: Pijany kierowca wjechał w auto z czteroosobową rodziną. Pomógł "Najlepszy strażak OSP"
Za kierownicą osobowego bmw siedział były reprezentant Polski w piłkę nożną Michał Żewłakow, który po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty za kierowanie w stanie nietrzeźwości. - Odpowie także za spowodowanie kolizji w ruchu drogowym - dodał Szumiata.
Żewłakow po usłyszeniu zarzutów został zwolniony do domu.
Według kodeksu karnego za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi nawet do dwóch lat więzienia.
"Proszę o wybaczenie"
We wtorek wieczorem były piłkarz na swoim profilu na Twitterze opublikował oświadczenie. "Wczoraj w nocy wsiadłem za kierownicę samochodu po wypiciu alkoholu i spowodowałem kolizję, w której szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego braku odpowiedzialności i wyobraźni. Przepraszam wszystkich za moje zachowanie, szczególnie najbliższych oraz tych, którzy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani moją postawą" - napisał Żewłakow.
"Mam świadomość, że jako były kapitan reprezentacji Polski i wielokrotny reprezentant kraju, a także osoba wciąż aktywna w środowisku piłkarskim, powinienem być nie tylko źródłem dumy dla kibiców, ale także wzorem dla piłkarzy, przede wszystkim tych najmłodszych. Przepraszam całą społeczność Motor Lublin za cień, jaki swoim zachowaniem na nią rzuciłem. Postanowiłem oddać się do dyspozycji zarządu klubu" - podkreślił.
ZOBACZ: Pijany ojciec wiózł pięcioro dzieci. Bez fotelików i pasów
Poinformował również, że zdaje sobie sprawę, że - jako osoba zapraszana do studia telewizyjnego w charakterze eksperta - powinien prezentować najwyższe standardy. "Przepraszam wszystkich telewidzów oraz współpracowników ze świata mediów, przede wszystkim ze stacji Canal+, za to, że zawiodłem ich zaufanie" - zaznaczył.
— MichalZewlakow (@ZewlakowMichal) December 22, 2020
"Rozumiem teraz, że konsekwencje mojego karygodnego zachowania mogły być znacznie gorsze. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak jeszcze raz prosić o wybaczenie oraz szansę na naprawę szkód, które wyrządziłem. Deklaruję gotowość do złożenia wyczerpujących wyjaśnień wobec organów państwa polskiego oraz instytucji, z którymi, na co dzień współpracuję. Obiecuję również, że niezależenie od czekających mnie konsekwencji prawnych, w najbliższym czasie aktywnie włączę się w działania na rzecz propagowania trzeźwości kierowców oraz pomocy ofiarom wypadków drogowych. Wiem, że nie cofnie to czasu, ale być może pozwoli choć w części zadośćuczynić mojej głupocie oraz uchronić innych od błędu, który popełniłem" - oświadczył.
"Nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo jest mi wstyd" - zakończył swoje przeprosiny.