Miał ogromnego guza blisko serca. Badania prenatalne uratowały mu życie
U małego Marcela, gdy jeszcze był w łonie matki, zdiagnozowano guza wielkości serca - w klatce piersiowej. Dzięki temu, zaraz po porodzie, można było mu pomóc. Operację udało się przeprowadzić jeszcze przed świętami. Swoją pierwszą w życiu Wigilię Marcel spędzi z rodzicami w domu.
Lepszego prezentu na święta rodzice małego Marcela nie mogli sobie wymarzyć. Po ciężkiej operacji chłopczyk jest już w domu.
- Operacja polegała na usunięciu olbrzymiego guza wielkości serca u noworodka, który ważył trzy kilogramy - wyjaśnia dr. n. med. Marek Kopala, kierownik Kliniki Kardiochirurgii ICZMP w Łodzi.
Diagnoza podczas ciąży
Mama Marcela diagnozę usłyszała w ósmym miesiącu ciąży. Guza w klatce piersiowej dziecka wykryto podczas badania USG. - Zrobiono mi badanie, rezonans - niby śluzak, może potworniak, ale do dalszej diagnozy musiałam po prostu urodzić - wspomina Monika, mama Marcela.
Marcel urodził się w Bydgoszczy. Z każdą chwilą jego stan się pogarszał. Najpierw trafił na intensywną terapię, potem do szpitala w Toruniu, ale to w Łodzi go zoperowano.
WIDEO: badania prenatalne uratowały życie noworodka
- Był to guz o charakterze potworniaka. Sprawa była o tyle trudna, że ten guz znajdował się bardzo blisko serca. Mógł powodować zaburzenia pracy serduszka - opisuje Katarzyna Fortecka-Piestrzeniewicz z Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków ICZMP w Łodzi.
Szczęśliwy finał
9 grudnia chłopczyk trafił na salę operacyjną. Lekarze rozważali każdy scenariusz. W gotowości było nawet urządzenie ECMO, które w razie potrzeby miało oddychać za Marcela i pompować krew. Na szczęście okazało się zbędne, bo operacja przeprowadzona przez kardiochirurga Marka Kopalę miała szczęśliwy finał.
ZOBACZ: Najstarszy noworodek świata. Dziewczynka pobiła rekord siostry
Kluczowa okazała się diagnostyka prenatalna. Po operacji chłopiec trafił pod opiekę neonatologów. Marcel oddycha już samodzielnie, cały i zdrowy został wypisany do domu.
- Ja kardiochirurga złapałam za ręce i mu powiedziałam, że niech go Bóg błogosławi, bo oni naprawdę kawał dobrej roboty robią i uratowali mojemu dziecku życie - przyznaje Monika, mama Marcela.
Dzięki lekarzom swoje pierwsze święta Marcel spędzi w domu z rodziną.
Czytaj więcej