Poseł Konfederacji Robert Winnicki zakażony koronawirusem
Poseł Konfederacji Robert Winnicki jest zakażony koronawirusem. Poinformował o tym w mediach społecznościowych. "Pierwsza doba ciężka, od kilku dni stabilnie i w miarę łagodnie" - napisał poseł informując też, że "testuje" na sobie lek przeciwwirusowy oparty o amantadynę.
"Złapałem koronawirusa. Pierwsza doba ciężka, od kilku dni stabilnie i w miarę łagodnie. Poprosiłem o leczenie doktora Włodzimierza Bodnara z Przemyśla, testuję na sobie lek przeciwwirusowy oparty o amantadynę" - napisał Winnicki w poniedziałek na Twitterze.
Dodał, że przebieg choroby i leczenia opisuje na swoim profilu na Facebooku. Zastrzegł, że nie ma w zwyczaju opisywać publicznie swojego życia prywatnego, ale - jak podkreślił - "być może komuś ta relacja w czymś pomoże", dlatego zdecydował się ją napisać.
Złapałem koronawirusa. Pierwsza doba ciężka, od kilku dni stabilnie i w miarę łagodnie. Poprosiłem o leczenie doktora Włodzimierza Bodnara z Przemyśla, „testuję” na sobie lek przeciwwirusowy oparty o amantadynę.
— Robert Winnicki (@RobertWinnicki) December 21, 2020
Dla chętnych - szczegółowa relacja: https://t.co/7KgrSanObe
Poseł napisał, że najpierw pojawiło się u niego "drobne pokasływanie", później "ciężkogrypowe objawy przeziębienia": gorączka, ból głowy, dreszcze, bóle mięśniowe, osłabienie, brak apetytu, kaszel.
ZOBACZ: Amantadyna do leczenia COVID-19? Rzecznik ministerstwa zdrowia komentuje
"Próbowałem dodzwonić się do przychodni ale bezskutecznie. Asystent pojechał i zarejestrował mnie na miejscu na teleporadę... za sześć dni. W związku z tym wydałem kilkaset złotych i zamówiłem test do domu. Przyjechał miły pan w kombinezonie, pobrał wymaz, po kilkunastu godzinach wynik: pozytywny" - napisał Winnicki. Dodał, że skontaktował się z lekarzem z Przemyśla, który "zrobił wywiad lekarski i wypisał lek oparty na amantadynie".
"Nie wiem czy choroba ustępuje, ale się nie rozwija"
Poseł napisał także, że kilkanaście godzin po otrzymaniu informacji o wyniku testu, zadzwonił do niego "rządowy automat" informując, że ma przestrzegać izolacji domowej.
- Od trzech dni przyjmuję lek oparty o amantadynę. Nie wiem czy choroba ustępuje, ale odnoszę wrażenie, że co najmniej się nie rozwija. Objawy, które miałem w czasie pierwszej doby znam - nieraz w swoim życiu przechodziłem grypę, ale nie pamiętam takiego ich nasilenia. W porównaniu z tym moje obecne samopoczucie jest całkiem niezłe. Dziś nawet kaszel rzadszy niż wczoraj i przedwczoraj - napisał Winnicki w poniedziałek po południu.
ZOBACZ: Czy szczepionka jest bezpieczna dla kobiet w ciąży? "Potrzebne dodatkowe badania"
Prezes Ruchu Narodowego zastrzegł, że o niczym nie przesądza, a tylko dzieli się z zainteresowanymi swoimi aktualnymi obserwacjami. Dodał, że nie będzie prowadził "publicznego dziennika choroby", ale poinformuje jeszcze, jak wygląda jej przebieg w jego przypadku "na dalszym etapie".
Polityk zadał też pytania związane z amantadyną m.in. "dlaczego rządzący, którzy od 9 miesięcy wydają setki miliardów złotych publicznych pieniędzy w związku z lockdownami, nie testują za promil tych kwot takich terapii", "dlaczego zamiast pomóc w tym zakresie przedstawiciele MZ i doradcy premiera, dają w przestrzeni publicznej popisy buty i arogancji wobec lekarzy zgłaszających inne rozwiązania niż rządowe" oraz "dlaczego nie są brane pod uwagę w tej sprawie doniesienia zza granicy, takie jak z uniwersytetu w Cambridge".
- Tajemnicą poliszynela jest, że spora grupa lekarzy w Polsce leczy koronawirusa amantadyną mimo postawy rządu. Twierdzą, że mają w tym zakresie bardzo dobre wyniki - napisał Winnicki.
"Psim obowiązkiem rządzących jest to sprawdzić"
Według niego, "rząd powinien podjąć wysiłki, żeby to błyskawicznie zweryfikować", dlatego że - dodał - "standardem jest niestety tylko leczenie objawowe - zbijanie gorączki, łagodzenie bólu; a jak pacjentowi się pogorszy - wtedy szpital; o ile zdążą". - Niestety, wielu pacjentów trafia do szpitali w złym stanie i nawet jeśli udaje im się przeżyć to potem niektórzy miesiącami walczą z ciężkimi powikłaniami, które są charakterystyczne dla tego wirusa - napisał.
- Jeśli jest szansa, żeby za pomocą znanych od dekad, tanich i dostępnych leków aktywnie zwalczać covid to - mówiąc kolokwialnie - psim obowiązkiem rządzących jest w podskokach się tym zająć i rzecz sprawdzić - stwierdził Winnicki.
Amantadyna to lek stosowany w leczeniu schorzeń neurologicznych. Lek ten oficjalnie jest wykorzystywany w leczeniu choroby Parkinsona, stwardnienia rozsianego i ostrego uszkodzenia mózgu. Wykazuje także działanie przeciwwirusowe i może hamować zakażanie komórek układu oddechowego.
ZOBACZ: Amantadyna do leczenia COVID-19? "Rozpoczęto badania kliniczne"
Na początku listopada media donosiły, że niektórzy lekarze w Polsce twierdzą, że amantadyna jest pomocna w zmaganiach z COVID-19. Pulmonolog z Przemyśla dr Włodzimierz Bodnar zapewniał wówczas, że ma udokumentowanych ponad 100 przypadków wyleczeń z COVID-19 przy użyciu tego leku. Stwierdzenie to wywołało jednak wiele kontrowersji w środowisku medycznym. Amantadyna nie została umieszczona w najnowszych, trzecich już rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, dotyczących leczenia COVID-19 (opublikowanych 13 października 2020 r.).
Badania amantadyny
W ubiegłym tygodniu minister zdrowia Adam Nidzielski mówił, że sygnały dotyczące wykorzystania amantadyny "w innych celach" skłonił go nas do przyjrzenia się zagadnieniu i ponad miesiąc temu zlecił Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji dokonanie "przeglądu światowej literatury, by w oparciu o dowody i obiektywne badania naukowe mogła wydać rekomendacje, czy ten środek może być również stosowany w procesie terapeutycznym Covid-19".
ZOBACZ: Minister Michał Wójcik wyzdrowiał z Covid-19. "Było przez chwilę ciężko"
Niestety - podkreślił wówczas szef MZ - nie ma takiej literatury. "Są raptem trzy pozycje badań naukowych, które prezentują bardzo niepełne dowody, populacja nigdy nie była kompleksowo objęta badaniem i dlatego Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała rekomendację o niestosowaniu, o braku dowodów naukowych na skuteczność działania amantadyny" - podkreślił minister zdrowia.
Przekazał, że niezależnie od tej rekomendacji poprosił Agencję Badań Medycznych o przeprowadzenie badania klinicznego. Jak mówił, Agencja Badań Medycznych w najbliższym czasie będzie zlecała wykonanie takich badań w dwóch ośrodkach. Jak dodał, "w zasadzie ten proces już się rozpoczął".