Święta w domu i godzina policyjna. Surowe restrykcje w Belgii [WIDEO]

Świat
Święta w domu i godzina policyjna. Surowe restrykcje w Belgii [WIDEO]
Polsat News
By zniechęcić ludzi do świątecznych wyjazdów, od dziś obywatele i rezydenci w Belgii po powrocie do kraju będą musieli odbyć kwarantanne i zrobić test na koronawirusa.

Surowe restrykcje na czas świąt wracają między innymi w Belgii. To zakaz odwiedzania się w domach, godzina policyjna i zaostrzone kontrole na granicach. Dla Belgów będzie to wyjątkowo trudny czas, ale większość z nich rozumie i popiera obostrzenia. O sytuacji w Brukseli korespondentka Polsat News Dorota Bawołek.

Choć przygotowane specjalnie na święta, belgijskie pralinki z cynamonem, imbirem czy marcepanem - w tym roku kiepsko się sprzedają.

 

- Jest dużo spokojniej niż zazwyczaj o tej porze roku. Miejmy nadzieję, że po szczepieniach sprzedaż w maju, czerwcu powróci do normy - mówi Dorocie Bawołek, korespondentce Polsat News w Brukseli, Pierre, sprzedawca czekolady.

 

Święta z lockdownem i godziną policyjną

 

W Belgii od prawie dwóch miesięcy trwa częściowy lokcdown. Wprawdzie rząd zezwolił na otwarcie sklepów dwa tygodnie temu, ale część sprzedawców skarży się, że praktycznie nie ma obrotów.


- Gorzej być nie może, w tym momencie to dokładnie 90 proc. mniej niż w ubiegłym roku. Bo nie ma turystów, a to nasi głowni klienci - mówi Polsat News Ann, sprzedawczyni pamiątek z Brukseli.

 

ZOBACZ: Zakaz wychodzenia z domu. Austria wprowadza trzeci lockdown

 

W Belgii zamknięte pozostają bary, restauracje, salony fryzjerskie czy siłownie. Nie ma dnia, by upadłości nie ogłaszali kolejni belgijscy przedsiębiorcy. Od prawie dwóch miesięcy Belgowie mogą w domu przyjmować tylko jedną osobę niemieszkającą pod tym samych dachem, która musi wrócić do siebie przed obowiązującą godziną policyjną. Te restrykcje będą obowiązywać również w święta i Sylwestra.

 

- Świętujmy tym razem w małych gronach, jeśli ograniczymy świętowanie, to ograniczymy też rozprzestrzenianie się wirusa, to będą inne święta niż zawsze, ale jeśli przeżyjemy je w ten sposób to jest szansa, że nigdy więcej w takiej formie się nie powtórzą - tłumaczył Alexander de Croo, premier Belgii.

 

Belgijskie władze w piątek zapowiedziały wzmożenie kontroli na granicach. - Wyjazdy zagraniczne w święta to bardzo zły pomysł, to proszę wybaczyć słownictwo, idiotyzm - stwierdził Frank Vandenbroucke, minister zdrowia Belgii.

 

Kwarantanna po przylocie z zagranicy

 

By zniechęcić ludzi do świątecznych wyjazdów, od soboty obywatele i rezydenci przebywający w Belgii po powrocie do kraju z zagranicy będą musieli odbyć kwarantannę i wykonać test na koronawirusa. Z kolei obcokrajowcy planujący przyjazd do Belgii będą musieli posiadać ważny, negatywny test na COVID-19. 80 proc. Belgów rozumie i popiera takie działania rządu. - Uważam, że są rozsądne, trzeba przestrzegać tych zasad, by uniknąć trzeciej fali w styczniu - powiedziała Polsat News, Rene, mieszkanka Brukseli.

 

- Dla nas, młodych, to bardzo trudne, bo kontakt z rówieśnikami jest nam bardzo potrzebny, teraz mamy tylko rodziców, a to nie to samo - twierdzi Maisa, mieszkanka stolicy Belgii.

 

ZOBACZ: Koronawirus w Wlk. Brytanii. Johnson wprowadza szersze restrykcje

 

Bez odwiedzin rodziny z Polski czy możliwości wyjazdu do ojczyzny, te święta nie będą łatwe dla belgijskiej Polonii. W domu Pani Agnieszki na choince, która ubierał jej syn Jaś, wiszą już bombki z ojczyzny, ale z rodzicami w tym roku wyjątkowo w święta mieszkający w Brukseli Polacy się nie spotkają.

 

- Bardzo będziemy tęsknić za rodziną w Polsce, oczywiście będziemy myśleć o nich, dzieląc się opłatkiem, połączymy się też przez wideokonferencję z rodzicami - powiedziała pani Agnieszka, Polka mieszkająca w Belgii.

 

Donos pomaga przestrzegać obostrzeń

 

Choć to jedne z najsurowszych w Europie, restrykcje w Belgii są przestrzegane, również ze względu na popularne w kraju donosy. Już w czasie pierwszej fali koronawirusa nastąpił prawdziwy zalew skarg na sąsiadów i znajomych. Pod postami, w których Belgowie życzą sobie "Wesołych Świąt - bez donosów na sąsiadów" toczy się dyskusja przeciwników i zwolenników denuncjacji.

 

- Pracowałam w polskiej firmie i w firmie belgijskiej. W belgijskiej firmie donoszenie było na porządku dziennym, to znaczy jakoś bardzo musieli wszyscy się pilnować. Byłam zdziwiona, że ludzie więcej donoszą niż w Polsce - mówi Monika Wiech, polska psycholog pracująca w Belgii.

 

ZOBACZ: Narty w Europie. Kilka krajów nie zamknęło wyciągów

 

Belgowie w czasie pandemii donoszą również ze strachu. W prawie czterokrotnie mniejszym od Polski kraju koronawirusa wykryto już u ponad 600 tysięcy osób, aż powodu choroby zmarło tu już prawie 18,5 tysiąca ludzi.

 

WIDEO - W Belgii święta będą obchodzone z uwzględnieniem surowych obostrzeń

  

Dorota Bawołek/hlk/msl/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie