Wielka Brytania: zanieczyszczone powietrze przyczyną śmierci 9-latki. Historyczny wyrok sądu
To toksyczne opary przyczyniły się do śmierci 9-letniej Elli Kissi-Debrah - orzekł sąd w Wielkiej Brytanii. Mieszkająca w Londynie dziewczynka zmarła w 2013 roku z powodu ataku astmy. Wcześniej 30 razy trafiała do szpitala. Wieloletnia batalia sądowa jej matki zakończyła się historycznym wyrokiem, przyznano, że smog może być bezpośrednią przyczyną zgonu.
- Ten wyrok przyniósł mojej córce sprawiedliwość. To nie dotyczy tylko jej, ale wszystkich dzieci, które na co dzień muszą mierzyć się ze szkodliwymi skutkami zanieczyszczeń powietrza - powiedziała CNN Rosamund Kissi-Debrah, matka zmarłej 9-letniej dziewczynki.
ZOBACZ: Smog w polskich miastach. Na ulicach stanęły dwumetrowe płuca
Kobieta zarzucała władzom Londynu, że nie podjęli żadnych działań, aby walczyć z zanieczyszczeniami powietrza w stolicy Wielkiej Brytanii.
9-latka i jej rodzina mieszkali w Lewisham, przy ruchliwej South Circular Road w południowo-wschodniej części Londynu. To miejsce, gdzie w latach 2006-2010 poziom toksyn w powietrzu stale przekraczał dopuszczalne normy. Władze - świadome stanu zagrożenia - nie podejmowały skutecznych działań. Urzędnicy nie potrafili odpowiedzieć przed sądem na pytanie o to, w jaki sposób wówczas walczyli ze smogiem.
30 razy trafiała do szpitala
Chora na astmę dziewczynka, w drodze do szkoły codziennie oddychała skażonym powietrzem. W 2011 roku jest stan zaczął się pogarszać. Dziewczynka 30 razy trafiała do szpitala, pięciokrotnie zapadały się jej płuca. W lutym 2013 r. zmarła.
Przeprowadzone w 2014 roku śledztwo skończyło się stwierdzeniem, że przyczyną śmierci Elli była ostra niewydolność oddechowa. Dziennikarze "The Guardian" podkreślili, że w raporcie nie zamieszczono informacji o tym, że do śmierci mogły przyczynić się czynniki środowiskowe.
ZOBACZ: "Smog to nośnik koronawirusa". Pulmonolog o zakażeniach w sezonie grzewczym
Po śmierci córki matka założyła organizację charytatywną, która ma walczyć o poprawę jakości życia dzieci zmagających się z astmą. To właśnie wtedy jedna z osób zadzwoniła do niej z przełomową informacją. - Powiedziano mi, że w ciągu dwóch dni od śmierci Elli nastąpił duży wzrost lokalnego zanieczyszczenia powietrza - wspomina kobieta, dodając, że do śmierci dziecka nie miała pojęcia, jak groźne mogą być unoszące się w powietrzu toksyny. - Wiedziałam o spalinach samochodowych, ale tak naprawdę niewiele więcej - mówiła.
Nowe śledztwo
Rosamund Kissi-Debrah i prawniczką Jocelyn Cockburn przedstawiły dowody na to, że dochodzenie z 2014 roku zostało przeprowadzone nierzetelnie. Sprawą zainteresował się również naukowiec Stephen Holgate, a przygotowany przez niego raport przyczynił się do unieważnienia wyników pierwszego śledztwa.
Holgate udowodnił, że dziewczynka cierpiała na silne ataki kaszlu zimą, szczególnie w czasie, gdy poziom unoszących się zanieczyszczeń był wysoki. W efekcie - konkludował badacz - doprowadziło to do śmierci dziecka.
A 9-year-old girl killed by air pollution.
— AJ+ (@ajplus) December 17, 2020
After a two-week inquisition that started in November, Ella Adoo-Kissi-Debrah was ruled to be the first person to officially been killed by air pollution. pic.twitter.com/rzmnlxzatR
Prawna batalia o stwierdzenie rzeczywistej przyczyny śmierci 9-latki ruszyła na nowo. Urzędników zapytano, jakie działania podjęli, aby zmniejszyć poziom toksyn w powietrzu oraz czy wydawali informacje ostrzegające mieszkańców o zagrożeniach. Sąd nie otrzymał jasnych odpowiedzi.
Czytaj więcej