Hakerzy zaatakowali rząd USA. Celem ważna sieć komputerowa
Rząd USA potwierdził w środę, że hakerzy zaatakowali jego sieć komputerową. Ataki określono jako "poważne i wciąż trwające". Trwa ustalanie ich zakresu i źródeł. Komentarz w tej sprawie wydała rosyjska administracja prezydenta Władimira Putina.
"Sytuacja rozwija się i chociaż pracujemy aby określić pełen zakres tej kampanii, wiemy już, że zaatakowano systemy komputerowe rządu federalnego" - głosi wspólne oświadczenie Federalnego Biura Śledczego (FBI), Agencji Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury oraz Biura Dyrektora Wywiadu Krajowego.
Hakerzy nie dotarli do poufnych informacji
W oświadczeniu podkreślono, że atak wykryto w ostatnich dniach, ale jego źródło wciąż jest ustalane. Wcześniej agencja Bloomberg informowała, że poszczególne agendy rządu federalnego prowadzą konsultacje w związku z cyberatakami.
ZOBACZ: W dobie koronawirusa grozi nam kolejna epidemia. Tym razem wirusów komputerowych
Według agencji, powołującej się na źródła poinformowane, hakerom nie udało się dotychczas dotrzeć do jakichkolwiek poufnych lub tajnych informacji.
W mediach amerykańskich pojawiły się spekulacje, że ataki są dziełem hakerów rosyjskich. Według agencji Reutera mieli oni zaatakować systemy komputerowe Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) a także Departamentu Handlu.
Kolejny atak w ostatnich dniach
Dziennik "Washington Post" twierdzi, że atakowane były też systemy komputerowe Departamentu Stanu i Pentagonu. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stanowczo odrzucił sugestie jakoby ataków dokonali Rosjanie.
W niedzielę rząd Stanów Zjednoczonych potwierdził inną "podejrzaną aktywność" w swoich sieciach. Kilka agencji rządowych było celem cyberataków powiązanych z obcym rządem, których celem jest kradzież poufnych informacji.