16-latek nagle "ozdrowiał". Rodzice stracili zasiłek
Małżeństwo z upośledzonym umysłowo, cierpiącym na schizofrenię 16-letnim synem straciło 1800 zł świadczenia pielęgnacyjnego, bo lekarz orzecznik z Nowej Soli uznał, że Mateusz nagle przestał wymagać całodobowej opieki. - Nie wiem, co dla orzecznika byłoby podstawą do tego, żeby dać mu tzw. I grupę, może akt zgonu? – pyta pan Łukasz, ojciec 16-latka. Zobacz reportaż "Interwencji".
Łukasz Ziarko z żoną i dziećmi: 16-letnim Mateuszem i 12-letnią Julią mieszka w Nowej Soli w województwie lubuskim. Mateusz od urodzenia jest niepełnosprawny.
- Trafiliśmy do poradni psychologiczno-pedagogicznej w Nowej Soli, gdzie na początku stwierdzono, że dziecko ma opóźniony rozwój mowy, wadę wymowy i jest upośledzenie umysłowe - opowiada Łukasz Ziarko.
ZOBACZ: Niepełnosprawni dostali mieszkanie, brakuje pieniędzy na remont
- Syn nigdy nie wychodził sam, nigdzie, w mieście się zgubi. Jak mu się wyda jakieś dwuczłonowe polecenia, to on się gubi, wykona pierwsze, a z drugim nie wie, o co chodzi – mówi Izabela Ziarko, matka Mateusza.
Pan Łukasz zrezygnował z pracy
W 2010 roku pan Łukasz zrezygnował z pracy i zajął się chorym synem. Pobierał świadczenie pielęgnacyjne, ponieważ lekarze zgodnie twierdzili, że Mateusz wymaga opieki drugiej osoby.
- Od 2010 do 2020 roku dziecko co kilka lat stawało przed komisję powiatowego orzecznika w Nowej Soli, z każdym orzeczeniem przybywało w pełni zdiagnozowanych chorób. Doszła astma oskrzelowa, doszła schizofrenia paranoidalna – wymienia Łukasz Ziarko.
ZOBACZ: Pisarz nie może przyjąć nagrody, bo straci zasiłek na niepełnosprawne dziecko
- Boję się krzyku, hałasu, jak jest ciemno, że coś jest strasznego, a ja się przestraszę – mówi Mateusz Ziarko.
- Są czasami takie sytuacje, że nie wiadomo, co mu może przyjść do głowy. Krzyczy, jest agresywny. Syn potrzebuje rehabilitacji, psychologa, psychiatry, a wszędzie prywatnie, bo COVID – dodaje Izabela Ziarko.
W listopadzie tego roku Mateusz miał stanąć przed komisją lekarską. Ta przez pandemię odbyła się zaocznie. Lekarze orzecznicy uznali, że 16-latek nie wymaga opieki drugiej osoby. Oznacza to, że pan Łukasz nie będzie mógł pobierać świadczenia na syna - 1800 zł. Rodzice chłopca są w szoku.
WIDEO: zobacz materiał "Interwencji"
- Lekarz orzecznik uzdrowił naszego syna. Nie wiem, czy dlatego, że osiągnął wiek 16 lat i stwierdził, że dziecko poradzi sobie samo. Tak niestety nie jest – komentuje Izabela Ziarko.
- Nie wiem, co dla powiatowego orzecznika w Nowej Soli byłoby podstawą do tego, żeby dać mojemu synowi stopień tzw. znaczny, czyli grupę I. Nie wiem. Może akt zgonu? – pyta pan Łukasz.
"Takich cudów jest mnóstwo"
Starostwo Powiatowe w Nowej Soli przesłało "Interwencji" oświadczenie w tej sprawie:
"W dniu 1.12.2020 r. tutejszy Zespół przekazał całość akt orzeczniczych (wraz z dokumentacją medyczną) do rozpatrzenia organowi II instancji - Wojewódzkiemu Zespołowi ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Gorzowie Wielkopolskim. Postępowanie odwoławcze jest w toku".
Sprawa 16-letniego Mateusza trafiła do Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnoprawności. Rodzice chłopca liczą, że decyzja zostanie zmieniona, ponieważ ich zdaniem syn nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować.
- Ja walczę o swojego syna, ale też chciałbym, żeby lekarze orzecznicy zaczęli odpowiadać za swoje czyny. Bo takich cudów, uzdrowień jest mnóstwo – podkreśla Łukasz Ziarko, ojciec Mateusza.
Czytaj więcej