Bilans lockdownu. Wielkie straty właścicieli centrów handlowych
Firmy do których należą polskie centra handlowe w czasie pandemii zanotują spadek przychodów od 3,2 do nawet 3,6 mld zł. Ta kwota stanowi około 30-35 proc. przychodów całorocznych. Do takiego wniosku doszli autorzy raportu przygotowanego przez firmę doradczą PwC we współpracy z Polską Radą Centrów Handlowych.
W raporcie nie uwzględniono jednak ponownego zamknięcia galerii handlowych w listopadzie ze względu na niezakończony okres rozliczeniowy podczas przeprowadzania analizy. Kwota wyliczonych strat ogranicza się w zasadzie do 7-tygodniowego wiosennego zamknięcia centrów w związku z epidemią COVID-19.
Mały ruch w galeriach nawet po lockdownie
W czasie lockdownu niektórzy najemcy lokali w galeriach handlowych byli zwalniani z czynszów, co dało kwotę od 1,3 do 1,4 mld zł. Innym obniżano stawki, najczęściej do końca roku. Te decyzje warte były od 1,9 do 2,2 mld zł. Jednocześnie, właściciele cały czas ponoszą stałe koszty z tytułu utrzymania nieruchomości, ich zarządzania oraz obsługi długu bankowego.
- Pandemia pogorszyła sytuację finansową zarówno najemców, jak i wynajmujących. Zamknięcie centrów handlowych na wiosnę oraz w listopadzie, a także działalność w rygorach sanitarnych odbiły się na wynikach branży. Po ponownym otwarciu centrów 4 maja zarówno średni poziom liczby odwiedzających, jak i obroty najemców, były mniejsze niż w tym samym okresie w poprzednich latach - podsumowuje Kinga Barchoń, partner w PwC, lider sektora nieruchomości.
ZOBACZ: Firmy w pandemii. Czy planują obniżki pensji lub zwolnienia?
Autorzy raportu zwracają uwagę także na fakt, że rządowe tarcze antykryzysowe i finansowe w ograniczonym stopniu obejmują właścicieli centrów handlowych. Funkcjonują oni bowiem w modelu spółek celowych, niezatrudniających bezpośrednio pracowników. Taka forma działalności wynika wprost z wymogów instytucji finansujących budowę lub zakup nieruchomości, głównie banków.
Mniejsze wpływy do budżetu
Eksperci podkreślają, że problemy finansowe branży handlowej, zarówno najemców, jak i wynajmujących, mogą silnie wpłynąć na całą gospodarkę, w tym na miejsca pracy. W tej chwili w polskich centrach handlowych pracuje ponad 400 tysięcy osób. Wpłacają one do budżetu państwa rocznie 6,8 mld zł z tytułu PIT i składek na ubezpieczenie społeczne.
Z danych zebranych w raporcie wynika, że udział handlu w PKB Polski w 2019 roku wyniósł 15,5 proc. Kwota, jaka centra handlowe wpłaciły do budżetu z tytułu VAT w poprzednim roku wyniosły około 21 mld zł. Dodatkowo 2,4 mld zł wpływa rocznie do budżetów państwa i samorządów od właścicieli centrów i najemców łącznie z tytułu CIT, podatku od nieruchomości oraz opłaty za użytkowanie wieczyste.
ZOBACZ: Jest szansa dla polskiej gospodarki. Powinniśmy szybko wyjść z recesji covidowej
- Rynek centrów handlowych tworzą nie tylko wynajmujący i najemcy, a także setki firm zajmujących się bieżącą obsługą obiektów: sprzątaniem, ochroną, obsługą techniczną, księgowością, zarządzaniem nieruchomościami czy obsługą imprez. To podmioty zatrudniające tysiące pracowników i tworzące wspólnie system naczyń połączonych. Sektor centrów handlowych, ze względu na sposób finansowania projektów, jest także mocno powiązany z sektorem bankowym - przypomina Jan Dębski, prezes zarządu Polskiej Rady Centrów Handlowych.
W przypadku centrów handlowych zgodnie z umowami kredytowymi, właściciele nie tylko muszą spłacać raty kapitałowo-odsetkowe, ale również utrzymywać wybrane wskaźniki na określonym poziomie. Niespełnianie tych wymagań rodzi poważne konsekwencje - nawet ryzyko restrukturyzacji, czy wypowiedzenia umowy kredytowej.
- Problemy jednych podmiotów wpływają na kondycję pozostałych i w efekcie całej gospodarki. Właściwie ukierunkowana pomoc państwa umożliwiłaby wszystkim przedstawicielom branży wywiązanie się ze swoich zadań. W konsekwencji pozwoliłoby to uniknąć destabilizacji rynku, szeregu bankructw, czy likwidacji miejsc pracy na masową skalę - dodaje mówi Jan Dębski.
Czytaj więcej