Oblana kwasem. ZUS odmówił jej renty
Pani Agnieszka Stopczyńska z Gdańska ma 46 lat. Jej życie zmieniło się w czerwcu 2019 roku, gdy podczas porannego spaceru została oblana kwasem. Sprawcy nigdy nie ustalono, a kobieta do dziś walczy o powrót do pełnej sprawności. Problemy ze wzrokiem uniemożliwiają pracę, a ZUS już raz odmówił przyznania jej renty. Materiał "Interwencji".
Pani Agnieszka Stopczyńska mieszka w Gdańsku. Z wykształcenia jest technikiem dentystycznym. Jej życie zmieniło się latem ubiegłego roku podczas porannego spaceru.
- W niedzielę rano wyszłam z psem i po drodze zostałam oblana cieczą, która potem okazała się roztworem kwasu siarkowego - opowiada Agnieszka Stopczyńska.
Mężczyzna, który zaatakował panią Agnieszkę, po całym zdarzeniu wsiadł na rower i odjechał.
- Ból przyszedł później, najpierw to było przeraźliwe pieczenie - wspomina pani Agnieszka.
ZOBACZ: Nękał i oblał kwasem modelkę. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok
- Zaraz po ataku zbiegłam na pobliski parking strzeżony. Przez wiele lat zostawiałam tam samochód, więc wiedziałam, że na tym parkingu jest hydrant z wodą. Jak zbiegałam po schodach na parking, to zaczęłam zrywać z siebie ubranie, które zaczęło się topić - opisuje kobieta. - Całe szczęście, że to się zdarzyło przy tym parkingu, gdzie była woda, bo to uratowało mi życie - dodaje.
Mimo, że śledztwo trwało ponad rok, nie udało się ustalić, kto oblał panią Agnieszkę kwasem. Sprawa została umorzona latem 2020 roku. Najbardziej prawdopodobna wersja badana przez prokuraturę głosi, że kobieta była przypadkową ofiarą.
WIDEO: zobacz materiał "Interwencji"
"Mam nadzieję, że to się kiedyś wyjaśni"
- W tamtym rejonie, gdzie mieszka pokrzywdzona, mieszkała też inna kobieta o takim samym imieniu, która miała swoją sytuację konfliktową. Ta kobieta oczywiście była przesłuchiwana w sprawie, przedstawiła okoliczności, które były weryfikowane. Były sprawdzane osoby, które ona wskazała, ale ten wątek też nie został rozstrzygnięty pozytywnie - wyjaśnia Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
- Do dzisiaj nie są wyjaśnione motywy tego zdarzenia. Mam nadzieję, że to się kiedyś wyjaśni, ale na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, że to nie ja miałam być ofiarą tego zdarzenia - mówi pani Agnieszka.
Kobieta cały czas odczuwa skutki ataku.
ZOBACZ: Przeszła dwa badania prenatalne. Nikt nie zauważył wad dziecka
- Oprócz blizn, które są na bieżąco monitorowane przez lekarzy i poddawane zabiegom chirurgicznym, to nadal mam kłopoty z oczami. Po miesiącu wyszłam ze szpitala w dobrym stanie. Ale po trzech tygodniach wróciłam do tego szpitala, bo straciłam wzrok - opisuje kobieta.
- Musiałam być poddana kolejnej operacji. Wzrok wrócił, ale nie w stu procentach - dodaje.
Z powodu kłopotów zdrowotnych, kobieta musiała zrezygnować z pracy.
"Nie są spełnione przesłanki"
Dziś pani Agnieszka walczy o powrót do pełnej sprawności. Firmę zamknęła, a oszczędności wydała na operacje i laseroterapie. Przyznany rok temu przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych zasiłek rehabilitacyjny wygasł, więc pracownicy ZUS-u doradzili kobiecie, aby zwróciła się o rentę z tytułu wypadku w szczególnych okolicznościach. Niestety odmówili jej przyznania.
- Zdarzenie, które spotkało panią Agnieszkę, jest bardzo drastyczne i przykre, natomiast nie są spełnione ustawowe przesłanki tego wypadku w szczególnych okolicznościach. To musi być zdarzenie nagłe, wywołane przyczyną zewnętrzną, która powoduje uraz. I musi być to w szczególnych okolicznościach. Wszystko jest opisane w przepisach. To są np. praca w komisji wyborczej, ławnika sądowego, przy spisie powszechnym - wyjaśnia Krzysztof Cieszyński z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku.
ZOBACZ: Komis sprzedał auto - właścicielowi oddał jedną czwartą ceny
- Pani Agnieszka może się zwrócić do Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych z wnioskiem o przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy, z tytułu ogólnego stanu zdrowia - dodaje. Jak zapewnia przedstawiciel ZUS-u, kobieta ma w tej chwili dostęp do świadczeń zdrowotnych.
- Czekam na decyzję, aczkolwiek nie mogę być niczego pewna. Składając pierwszy wniosek nie spodziewałam się, że tam jest coś błędnie zaznaczone, ponieważ ja konsultowałam wypełnianie tych druków z pracownikiem ZUS-u - przekonuje pani Agnieszka.
Chociaż od ataku minął już ponad rok, kobieta cały czas próbuje zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. - Ja ten temat bardzo intensywnie przerabiam na psychoterapii i to pomaga. Bez tego wsparcia samemu nie da się przez to przejść - wyjaśnia pani Agnieszka.
Czytaj więcej