Noclegownia do bezdomnych... w kościele
W dzień kaplica, po zmroku noclegownia dla bezdomnych. Bydgoscy misjonarze z Bazyliki Mniejszej pod wezwaniem św. Wincentego a Paulo wieczorami rozkładają karimaty i otwierają kościół dla mężczyzn, którzy nie mają się gdzie podziać.
Za drzwiami bydgoskiej bazyliki czeka miejsce dla potrzebujących, którzy tam mogą liczyć na dach nad głową. Misjonarze przekształcili kaplicę w noclegownię dla bezdomnych.
Dzięki pomocy wolontariuszy z bydgoskiej bazyliki, życie bezdomnych mężczyzn zaczyna wracać na lepsze tory. Oprócz miejsca do spania, mogą tam dostać także specjalistyczną pomoc.
- Codziennie śpią na pustostanach, albo gdzieś na działkach - mówi ksiądz Sławomir Bar, proboszcz bazyliki. - Myślę, że tu gdzieś z 45-50 osób się zmieści - dodaje.
ZOBACZ: Kraków: bezdomny zniszczył obraz Matki Boskiej. Rzucał kamieniem i butelką po piwie
- Część ludzi nie radzi sobie ze sobą, myślę, że przez frustracje, alkohol i trafiają na ulicę. My jesteśmy takim miejscem, gdzie chcemy ich postawić na nogi, mamy lekarza, pielęgniarkę, terapeutę, prawnika - wylicza proboszcz.
Apele o pomoc
Codziennie z takiego wsparcia korzysta około 30 osób. Jest tylko jeden warunek - muszą być trzeźwi. Dla tych, którzy nie szukają schronienia, wolontariuszki przygotowują ciepłe posiłki. W listopadzie wydano ich ponad 4 tysiące.
- Wydajemy na zewnątrz, no bo w środku nie możemy, ale widać, że więcej ludzi przychodzi. Wydajemy 200-300 obiadów dziennie - mówi jedna z wolontariuszek Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia.
WIDEO: Noclegownia do bezdomnych... w kościele
Więcej osób szuka też wsparcia w ośrodkach pomocy społecznej. - Osoby, które dotychczas podejmowały pracę dorywczą - straciły ją, a przecież rodziny muszą utrzymać i życie toczy się dalej - wyjaśnia Marta Frankowska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy.
Stąd apele, by w trudnych czasach zdobyć się na łatwy gest i spytać, czy ktoś z naszego otoczenia nie potrzebuje pomocy.
Czytaj więcej