Wietnamczycy założyli plantacje marihuany. Kradli prąd, by było taniej
Centralne Biuro Śledcze Policji zlikwidowało w okolicach Warszawy dwie plantacje marihuany, prowadzone przez obywateli Wietnamu. Krzewy konopi ogrzewane były specjalistycznymi lampami, zasilanymi kradzioną energią elektryczną. Sąd aresztował mężczyzn na trzy miesiące.
Funkcjonariusze wzięli na cel wietnamskie szajki zajmujące się nielegalną uprawą konopi innych niż włókniste. - W trakcie rozpracowywania międzynarodowego gangu policjanci trafili na trop dwóch niezależnych grup - przekazała nadkom. Iwona Jurkiewicz z Centralnego Biura Śledczego Policji.
ZOBACZ: Legalna marihuana w Polsce? "Policja powinna się zajmować poważniejszymi sprawami"
Pierwszą akcję przeprowadzono w miejscowości Łazy, w powiecie piaseczyńskim. - W pomieszczeniach gospodarczych rosło 550 krzewów konopi w różnych fazach wzrostu. Na gorącym uczynku zatrzymano pięciu mężczyzn narodowości wietnamskiej, w tym tzw. ogrodników – podała Jurkiewicz.
Wietnamczycy nie przyznali się
Zatrzymanych doprowadzono do Prokuratury Rejonowej w Piasecznie, gdzie usłyszeli zarzuty. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Aleksandra Skrzyniarz powiedziała, że "podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów". Mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
ZOBACZ: Oprócz ludzi przewoził również narkotyki. Motorniczy zatrzymany przez policję
Centralne Biuro Śledcze Policji w ostatnich dniach działało także w Duchnowie, w powiecie otwockim. Zorganizowana w garażu plantacja marihuany liczyła 241 krzewów. Zabezpieczono także gotową już marihuanę.
WIDEO: Akcja CBŚP na nielegalnych plantacjach
Na miejscu zatrzymano jedną osobę, która "doglądała" roślin. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Otwocku, na wniosek której podejrzany również został aresztowany.
Instalowali system lamp i układ wentylacji
- Na obu plantacjach zainstalowano specjalną instalację elektryczną, system lamp grzewczych niezbędny do zapewnienia prawidłowego wzrostu roślin oraz układ wentylacji i filtry – mówiła nadkom. Jurkiewicz.
Policjantka dodała, że w obu przypadkach przestępcy zasilali sprzęt kradzioną energią elektryczną, co miało "zmniejszyć koszty i ukryć proceder".