Egzekucje przed odejściem Trumpa. Stracono najmłodszego skazańca od blisko 70 lat
40-letni Brandon Bernard został stracony w Indianie w czwartek o g. 21:27. Na karę śmierci skazano go za morderstwo w 1999 roku, gdy był nastolatkiem. Jest najmłodszym przestępcą od prawie 70 lat, na którym rząd federalny dokonał egzekucji. Apele o jego ułaskawienie odrzucił Sąd Najwyższy USA. Przed końcem prezydentury Donalda Trumpa planowane są jeszcze cztery egzekucje.
Brandon Bernard został skazany na karę śmierci w czerwcu 1999 roku za udział w zabójstwie Todda i Stacie Bagley w Teksasie. 18-letni wówczas Bernard był w pięcioosobowej grupie, która okradła małżonków, wepchnęła ich do bagażnika samochodu, a następnie zastrzeliła i podpaliła auto.
Ogień pod samochodem miał wzniecić właśnie Bernard. Prawnicy bronili go, podkreślając, że napadnięta para najprawdopodobniej nie żyła już w momencie, gdy podpalał auto. Wcześniej postrzelił ich śmiertelnie 19-letni Chrstopher Vialva (został stracony we wrześniu). Biegli stwierdzili jednak, że Stacie Bagley miała sadzę w drogach oddechowych, co oznacza, że nie zmarła w wyniku postrzału.
Obrońcy przekonywali również, że Bernard bał się starszego kolegi, dlatego wykonał jego polecenie i podłożył ogień.
Ostatnie słowa: przepraszam
Egzekucja została opóźniona o ponad dwie godziny po tym, jak prawnicy Bernarda wnioskowali do Sądu Najwyższego o jej wstrzymanie. Na próżno. Wyrok wykonano w czwartek w zakładzie karnym w Terre Haute w Indianie. Mężczyznę uznano za zmarłego o g. 21:27 czasu lokalnego (3:27 czasu polskiego w piątek)
Przed śmiercią Bernard przemawiał spokojnie przez ponad trzy minuty. Swoje ostatnie słowa kierował do rodziny ofiar. - Przepraszam. To jedyne słowa, jakie mogę powiedzieć, a które oddają to, co teraz czuję i jak czułem się tamtego dnia - powiedział.
ZOBACZ: Egzekucja obcokrajowca w Japonii. Stracono mordercę czteroosobowej rodziny
O ułaskawienie Bernarda apelowały do prezydenta Donalda Trumpa dziesiątki tysięcy osób, w tym senatorowie Richard J. Durbin i Cory Brooker. W czwartek do zespołu obrońców dołączyli również czołowi prawnicy Allen Dershowitz i Ken Starr.
Wstrzymania wykonania kary chciała m.in. prokurator federalna
Prokurator federalna Angela Moore napisała w swojej opinii opublikowanej w "Indianapolis Star": "Widząc, jak Brandon wyrasta na pokornego, skruszonego dorosłego, w pełni zdolnego do spokojnego życia w więzieniu, jak możemy powiedzieć, że należy do tej nielicznej grupy przestępców, których trzeba uśmiercić?".
W obronę mężczyzny zaangażował się również celebrytka Kim Kardashian, apelowała swoich fanów do poparcia sprawy i zwiększenia nacisków na prezydenta. Przypominała między innymi, że ułaskawienie Bernarda poparł prokurator i pięciu przysięgłych (z dziewięcioosobowego składu) oraz to, że skazany przez 20 lat osadzenia zaangażował się w pomoc młodzieży i współpracował ze służbą więzienną.
#BrandonBernard should not be executed:
— Kim Kardashian West (@KimKardashian) December 10, 2020
1. He was 18 at the time.
2. He was not the shooter.
3. The prosecutor and 5 of the jurors now support clemency.
4. He’s spent decades in prison w/out a write up, helping at risk youth.
5. There’s bipartisan support for his commutation. pic.twitter.com/18GugdtuOs
Przed końcem prezydentury Donalda Trumpa planowane są jeszcze cztery egzekucje. Jeżeli wszystkie zostaną wykonane, to 45. prezydent USA zapisze się w historii jako ten, podczas którego urzędowania stracono najwięcej osób od ponad wieku.
ZOBACZ: USA: wykonano karę śmierci dla zabójców rodziny. Pokłócili się z nią o samochód
Trump zerwał również 130-letni precedens wstrzymywania egzekucji w okresie zmiany na stanowisku prezydenta USA.
Czytaj więcej