Rok temu "pacjentka zero" przyszła do lekarza. Pandemia koronawirusa zaczęła się na targu w Wuhan
Rok temu u lekarza w Chinach pojawiła się "pacjentka zero". Była jedną z pierwszych 27 chorych, u których zdiagnozowano koronawirusa. Specjaliści podejrzewają, że wirus, który zaatakował na targu w Wuhan, mógł przenieść się na ludzi ze zwierząt takich jak nietoperze. Jak dotąd na całym świecie zachorowało prawie 69 mln ludzi, a ponad 1,5 mln zmarło.
10 grudnia 2019 roku do lekarza w chińskim mieście Wuhan, stolicy prowincji Hubei, zgłosiła się 57-letnia sprzedawczyni krewetek z targu ryb i owoców morza Hua'nan w tym mieście. Wei Guixian poczuła podczas pracy silne dreszcze połączone ze złym samopoczuciem. Sądząc, że jest przeziębiona, bądź zachorowała na grypę, odwiedziła przychodnię, w której otrzymała zastrzyk i wróciła do pracy. Tam - według "The Express Tribune" miała zarażać kolejne osoby.
W ciągu kolejnych dni miała odwiedzić kilku innych lekarzy, m.in. w szpitalu - Eleventh Hospital podał "The Mirror". Wreszcie 16 grudnia trafiła do szpitala Union Hospital w Wuhan - ustalił amerykański "The Wall Street Journal".
"Bezwzględna" choroba z targu w Wuhan
Tam lekarze mieli powiedzieć kobiecie, że ludzi z podobnymi objawami jest znacznie więcej oraz że choroba, którą u niej zdiagnozowano jest "bezwzględna".
Sprzedawczyni krewetek została na oddziale do stycznia, przechodząc kwarantannę. Została wypisana do domu po wyzdrowieniu.
Chińska cyfrowa gazeta "The Paper" ustaliła, że nowy koronawirus rozprzestrzenił się z targu ryb i owoców morza. Sprzedawczyni powiedziała mediom, że mogła zarazić się wirusem podczas korzystania ze wspólnej toalety na targu.
Według raportu miejskiej komisji zdrowia w Wuhan (Wuhan Municipal Health Commission), kobieta była jedną z pierwszych 27 osób, u których zdiagnozowany został koronwirus. Z tej grupy 24 osoby były powiązane z targiem ryb i owoców morza w Wuhan.
Choć kobieta identyfikowana jest obecnie jako "pacjent zero", władze sanitarne podkreśliły w raporcie, że Wei Guixian wcale nie musi być pierwszą zakażoną koronawirusem osobą.
Według "The Wall Street Journal" doniesienia lekarzy, którzy pod koniec grudnia 2019 roku alarmowali przełożonych, że wirus, dający groźne objawy, zagraża pandemią, miały być bagatelizowane. 7 stycznia prezydent Chin Xi Jinping miał zalecać, aby zaczęto kontrolować zakażenia. Urzędnicy z Wuhan w tym czasie zezwolili, by 18 stycznia odbyły się obchody chińskiego Nowego Roku. Publiczna wzmianka o zaangażowaniu prezydenta, który miał nakazać powstrzymanie wirusa, miała się ukazać 20 stycznia.
"The Wall Street Journal" przypomniał jednak, że władze zwlekały do 20 stycznia z ogłoszeniem, że koronawirus przenosi się między ludźmi, zaś lockdown Wuhan i trzech innych dużych miast został wprowadzony dopiero 23 stycznia.
"Mogło umrzeć znacznie mniej ludzi"
"Mogło umrzeć znacznie mniej ludzi, gdyby rząd zareagował szybciej" - oceniła Wie Guixian w wywiadzie, którego udzieliła 16 lutego.
23 lutego na telekonferencji z udziałem 170 tys. urzędników państwowych prezydent argumentował, że chińskie władze w sprawie koronawirusa od początku działały sprawnie i szybko.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła pandemię nowego koronawirusa 11 marca.
Z kolei w Chinach, dzień później Mi Feng z Państwowego Komitetu Zdrowia Chińskiej Republiki Ludowej ogłosił koniec epidemii w tym kraju. "Okres szczytowy minął, epidemia jest na stosunkowo niskim poziomie" - podała, cytując go, państwowa telewizja CCTV. Przekazał on, że rozprzestrzenianie wirusa zostało zatrzymane.
ZOBACZ: Powikłania po koronawirusie u dzieci. "W 10 dni przyjęliśmy do szpitala 20 pacjentów"
W Chinach od początku pandemii odnotowano 93 tys. 898 przypadków koronawirusa. Zmarło 4748 osób.
Najwięcej zachorowań zanotowano jak dotąd w Stanach Zjednoczonych, gdzie wykryto już 15 mln 391 tys. 700 przypadków. Zmarło tam 289 tys. 431 chorych.
W Polsce liczba przypadków to 1 mln 88 tys. 346, zmarło 21 tys. 160 osób.
Czytaj więcej