Porozumienie ws. budżetu UE. Premier: to podwójne zwycięstwo
Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo; po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł; po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami - oświadczył premier Mateusz Morawiecki.
"Mamy porozumienie ws. budżetu UE i pakietu naprawczego. Teraz możemy rozpocząć jego wdrażanie i odbudowę naszej gospodarki. Nasz przełomowy pakiet naprawczy przyspieszy zieloną i cyfrową transformację" - napisał na Twitterze po godz. 18 szef RE Charles Michel.
Deal on the #MFF and Recovery Package #NGEU
— Charles Michel (@eucopresident) December 10, 2020
Now we can start with the implementation and build back our economies.
Our landmark recovery package will drive forward our green & digital transitions. #EUCO
"Na szczycie UE przyjęto konkluzje w sprawie wieloletnich ram finansowych i mechanizmu warunkowości w zakresie praworządności. Szef Rady Europejskiej Charles Michel ponownie otworzył dyskusję na temat klimatu" - napisał z kolei Barend Leyts, rzecznik szefa Rady Europejskiej.
At #EUCO conclusions on #MFF and Rule of law conditionality mechanism have been adopted.@eucopresident has now reopened discussion on #climate
— Barend Leyts (@BarendLeyts) December 10, 2020
"Sztuka obrony własnych interesów"
Porozumienie skomentował za pośrednictwem Facebooka premier Mateusz Morawiecki.
"Za nami kluczowe negocjacje. Stawką było 770 mld zł, dzięki którym będziemy mogli lepiej i szybciej rozwijać się i zmniejszać dystans do najbogatszych państw Europy. Ale była też druga, kluczowa stawka – uczciwe wykonanie prawa w duchu suwerenności państw członkowskich Unii" - oświadczył.
"Prawo do tego, żebyśmy sami mogli decydować o tym jak ma wyglądać nasza ojczyzna. I dzisiaj oba nasze cele zrealizowaliśmy!" - podkreślił.
Premier zwrócił uwagę, że kiedy parę tygodnie temu Polska powiedziała: "Veto", celem nie było "zablokowanie budżetu dla zablokowania budżetu". "Veto dla veta – tylko zablokowanie złego, niesprawiedliwego mechanizmu, który mógł doprowadzić do odebrania Polsce funduszy. Taka była stawka tych negocjacji" - wskazał.
Przyznał, że "byliśmy pod ogromną presją, i z zagranicy, i z kraju, żeby się ugiąć i zgodzić na takie złe rozwiązania".
"Ale nie poddaliśmy się, bo polityka, także w Unii Europejskiej, to sztuka obrony własnych interesów. Kieruje się tą zasadą każde poważne państwo i kieruje się nią też Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości" - napisał Morawiecki.
"Podwójne zwycięstwo"
"Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo. Po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Dzisiejsze konkluzje, blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości wbrew Polsce" - oświadczył szef polskiego rządu.
"Komisja Europejska będzie zobowiązana do stosowania kryteriów dokładnie odpowiadających konkluzjom Rady Europejskiej, które właśnie przyjęliśmy. W uzgodnionych dziś konkluzjach nie ustąpiliśmy z żadnego zapisu wynegocjowanego kilka dni temu wspólnie z Węgrami i prezydencją niemiecką" - napisał premier.
Podziękował premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi "za wspólną pracę na rzecz najlepszego budżetu dla Polski i walkę o utrzymanie uzgodnionych warunków".
"Bardzo dobry budżet"
Morawiecki podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Węgier Viktorem Orbanem oświadczył, że "negocjacje budżetowe przyniosły nam bardzo dobry rezultat, bardzo dobry budżet".
- To środki, które mogą dobrze przysłużyć się do rozwoju, do wyjścia z kryzysu - wskazał.
Zaznaczył jednak, że był jeden zasadniczy problem. - To był problem wieloznaczności, czy niejednoznaczności różnych zapisów, które odnosiły się do tego budżetu. Obawialiśmy się tego, że mogą te zapisy być potraktowane w taki sposób, żeby arbitralnie zabierać jakiemuś krajowi UE środki tylko dlatego, że się komuś coś nie podoba w Brukseli - powiedział polski premier.
Podkreślił jednocześnie, że dzisiaj mamy ustalone konkluzje, wynegocjowane w ostatnich tygodniach. Razem z Viktorem, razem z Węgrami, ramię w ramię, przez wiele dni, mogę powiedzieć kilka nocy - dodał.
Morawiecki wskazał, że w konkluzjach mamy jednoznaczność. - Są tam sformułowania, które w bardzo prosty sposób opisują ten proces, jak on ma teraz wyglądać. Mało tego jest tam bardzo wyraźne zdanie, że nawet samo ustalenie, że jest jakiś problem z tzw. praworządnością nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu sankcyjnego - oświadczył Morawiecki.
"Wyeliminowaliśmy niejednoznaczności"
Szef rządu mówił, że w konkluzjach dot. budżetu UE są zapisy o tym, że uogólnione nieprawidłowości nie odnoszą się do rozporządzenia w sprawie systemu warunkowości. - A więc wyeliminowaliśmy te niejednoznaczności. Wszystkie punkty tych konkluzji od a do k są bardzo precyzyjne dla nas określające tę nową rzeczywistość, która ma nastąpić - mówił Morawiecki.
Podkreślił, że Komisja Europejska zobowiązała się do przełożenia tych zapisów na legislację i do stosowania tego rozporządzenia tylko w sytuacji, kiedy będzie zgodne z konkluzjami szczytu.
- Co może być jeszcze mocniejsze, niż właśnie to, że KE, która od strony wykonawczej zapewnia realizację rozporządzenia, zobowiązuje się, że te konkluzje, które bardzo konkretnie określają: to jest rozporządzenie, to jest traktat, tutaj mamy budżet i ochronę budżetu, a tutaj mamy tzw. praworządność. Jest ścisła linia demarkacyjna, pełne oddzielenie tych dwóch wymiarów na tyle, ile można było to zagwarantować w wielu punktach tych konkluzji - podkreślił premier.
- Są konkretne zapisy, które rozdzielają, czym jest rozporządzenie, a czym traktat. Te wymiary są w pełni rozdzielone na tyle, na ile można to zagwarantować w wielu punktach tych konkluzji - powiedział Morawiecki.
Premier podkreślił, że konkluzje wymagają jednomyślności. - Tak długo jak nie zgodzimy się na ich zmianę, tak długo to rozporządzenie nie może być zmienione - powiedział.
"Żmudne negocjacje ze stroną niemiecką"
- Te konkluzje są trwałym aktem prawa europejskiego; są bliskie prawu pierwotnemu, są bliskie traktatom w tym sensie, są ponad rozporządzeniami - powiedział premier.
Jak dodał, "rozporządzenie można zmienić praktycznie za trzy miesiące, za sześć miesięcy". - Ale rozporządzenie, które musi być zgodne z tymi konkluzjami, które dzisiaj przyjęliśmy, nie jest proste do zmiany. Takie rozporządzenie można zmienić tylko wtedy, kiedy zmienią się konkluzje w przyszłości - przekonywał Morawiecki.
Przypomniał, że do zmiany konkluzji potrzebna jest jednomyślność. - Tak długo więc, jak my nie zgodzimy się na zmianę tych konkluzji, które dzisiaj przyjęliśmy, to również rozporządzenie, które musi być w zgodzie z tymi konkluzjami, nie może być zmienione. Mamy więc dużo mocniejsze gwarancje, niż mieliśmy jeszcze dwa tygodnie, czy dwa miesiące temu - podkreślił Morawiecki.
Dodał, że jest to efekt "bardzo żmudnych negocjacji z prezydencją niemiecką", ale także tych podczas Rady Europejskiej, także tej czwartkowej.
Premier przyznał, że było kilku przeciwników czwartkowych konkluzji. - Dzisiaj jest bardzo ważny dzień, ponieważ ustaliliśmy dobry rozdział tych dwóch tematów: budżet i ochrona budżetu, tzw. praworządność - zaznaczył szef rządu.
Orban: jestem szczęśliwy, gdy mogę walczyć po stronie Polaków
- Zawsze jestem szczęśliwy, gdy mogę walczyć po stronie Polaków, dlatego bardzo się cieszę - i to jest świetne uczucie - kiedy osiągamy to, co dzisiaj udało nam się osiągnąć - oświadczył Viktor Orban na konferencji prasowej.
- Osiągnęliśmy nasze cele, które postawiliśmy sobie kilka miesięcy temu, ale przed nami szerszy horyzont. Chodzi nam przede wszystkim o jedność Unii Europejskiej. Ta walka nie dotyczyła tylko pieniędzy i konkretnych zapisów, ale przyszłości UE - podkreślił Orban.
Zaznaczył, że pytanie brzmiało, "gdzie jest centrum władzy w Unii Europejskiej - czy to są instytucje Unii - Komisja Europejska czy Parlament Europejski - czy kraje członkowskie". - Dzisiaj mamy dowód, że UE to wspólnota krajów. Będziemy tego bronić, bo Unia to związek państw i rządów wybranych przez ludzi. Bardzo jasno to pokazaliśmy - powiedział.
- Walczyliśmy o nasze prawa. Udało nam się oprzeć szantażowi - dodał premier Węgier.
Spotkanie w szerokim gronie
Choć wśród pierwszych tematów szczytu w Brukseli pojawiły się kwestie związane z pandemią koronawirusa oraz polityka klimatyczna, i tak największe emocje budziły negocjacje budżetowe po sprzeciwie Polski i Węgier wobec rozporządzenia dotyczącego mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności.
W środę pojawiła się kompromisowa propozycja wypracowana między prezydencją niemiecką, Brukselą, a Warszawą i Budapesztem, która ma zostać przedstawiona podczas szczytu. Premier Mateusz Morawiecki przed rozpoczęciem rozmów unijnych liderów mówił, że Polska oczekuje zawarcia w konkluzjach Rady Europejskiej rozdzielenia kontroli budżetu i zapobiegania korupcji od kwestii praworządności, a także gwarancji ze strony Komisji Europejskiej wytycznych do realizacji tych konkluzji.
ZOBACZ: Szczyt UE. Rzecznik rządu: jesteśmy umiarkowanymi optymistami
Rzecznik rządu Piotr Müller po godz. 18 przekazał, że w przerwie szczytu doszło do rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego w szerokim gronie: z szefem RE Charlesem Michelem, kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Węgier Viktorem Orbanem.
Tematem rozmowy - jak poinformował rzecznik polskiego rządu - były dalsze rozmowy dotyczące negocjacji budżetowych. Z kolei według nieoficjalnych informacji ze źródeł dyplomatycznych spotkanie z udziałem Morawieckiego, Michela, Merkel, Macrona i Orbana miało na celu wywarcie presji na premiera Holandii - Mark Rutte, który sprzeciwiał się kompromisowej propozycji wypracowanej przez prezydencję niemiecką oraz Warszawę i Budapeszt.
Czytaj więcej