Najazd traktorów na Warszawę. Rolnicy zablokowali ulice
Około godz. 5 rano na ulicach Warszawy pojawiły się traktory. Protestującym rolnikom udało się zablokować skrzyżowanie ulic Kasprzaka i Płockiej na Woli. Chociaż policja zablokowała manifestację, na kilka godzin udało im się sparaliżować ruch. - PiS, wykorzystując policję, pokazuje, że nie jest to grupa, z którą można rozmawiać - mówił Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Przybyli na miejsce protestu policjanci legitymowali zgromadzonych rolników, a także informowali ich o nielegalności zgromadzenia ze względu m.in. na obostrzenia epidemiczne. Nałożyli również kilka mandatów.
Według Agrounii, organizatora protestu, na stołecznej Woli zjawiło się ok. 60 maszyn; na większości z nich widniały polskie flagi. Policja przekazała, że traktorów było dwa razy mniej.
Służby zablokowały dojazd do Sejmu
Policja zjawiła się także m.in. w okolicy Sejmu. Funkcjonariusze uniemożliwili wjazd na ul. Wiejską od Placu Trzech Krzyży oraz na ul. Matejki od strony Alei Ujazdowskich.
Protest rolników związany był z przedstawioną w tym tygodniu tzw. piątką Agrounii, która - według jej autorów - zakłada wsparcie polskiego rolnictwa.
ZOBACZ: Prezydent krytykuje "piątkę dla zwierząt". "Nie zgadzam się z tą ustawą"
Wśród postulatów manifestujących znalazły się dopłaty dla rolników i producentów, którzy produkują po cenach skupu poniżej progu opłacalności oraz zapewnienie polskiej żywności priorytetu w sprzedaży w sklepach.
Rolnicy domagają się również "zdrowej konkurencji na rynku", w tym zakończenia przewagi rynkowej niektórych firm; chcą też, by dochodowe gałęzie gospodarki takie jak np. branża futerkowa nie były likwidowane.
WIDEO: Protest rolników w Warszawie. Relacja reportera Polsat News
Wśród pięciu postulatów przedstawionych w ten poniedziałek znalazły się dopłaty dla rolników i producentów, którzy produkują po cenach skupu poniżej progu opłacalności oraz zapewnienie polskiej żywności priorytetu w sprzedaży w sklepach.
"Pierwszy raz w historii Polski traktory wjechały do Warszawy"
- Udało nam się obronić przed piątką dla zwierząt, ale nie udało nam się obronić przed tym, żebyśmy nie byli wykorzystywani - mówił w opublikowanym w piątek wideo lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
W sobotę rano, już w trakcie protestu, podkreślał, że to, o czym chcą powiedzieć rolnicy, "usłyszy dziś cała Polska".
ZOBACZ: Ardanowski: zostaję w klubie PiS, nie zmieniłem zdania ws. "piątki dla zwierząt"
- Zakończyliśmy akcję ogromnym sukcesem. Pierwszy raz traktory wjechały do Warszawy, pierwszy raz w historii Polski. PiS, wykorzystując policję, pokazuje, że nie jest to grupa, z którą można rozmawiać. Rolnicy chylą się dziś ku upadkowi. Polski rolnik codziennie doi krowy, Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński codziennie doją polskie społeczeństwo - mówił pod koniec sobotniej manifestacji.
Jak tłumaczył, premier i prezes PiS "robią to, nakładając nowe podatki, które powodują, że nie opłaca nam się pracować, przyczyniają się do importu żywności".
- Nie będziemy się kłócić z policją, kulturalnie zawrócimy, ale to nie jest nasze ostatnie słowo. Wrócimy - zapewnił Michał Kołodziejczak.
Policja: na kierowców traktorów nałożono mandaty
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak przekazał, że tam, gdzie funkcjonariusze mieli do czynienia z przypadkami łamania prawa, "tam podejmowali stosowne interwencje".
- Łącznie ponad 70 osób zostało wylegitymowanych. Wobec tych osób zostaną skierowane notatki do sanepidu - powiedział rzecznik KSP.
Jak dodał, kierujący ciągnikami zostali wylegitymowani, nałożone zostały także mandaty karne.
- W pięciu przypadkach mieliśmy odmowę przyjęcia mandatu. W pozostałych mandaty zostały nałożone za wykroczenia w ruchu drogowym, m.in. za niestosowanie się do znaków oraz stan techniczny pojazdu - tłumaczył rzecznik KSP.