"Policjant działał w odruchu samoobrony". Kamiński o użyciu gazu wobec Nowackiej

Polska
"Policjant działał w odruchu samoobrony". Kamiński o użyciu gazu wobec Nowackiej
PAP/Andrzej Lange
Policja użyła gazu wobec posłanki. Szef MSWiA komentuje

- Pani poseł Nowacka stanęła, uniemożliwiając funkcjonariuszom interwencję. W ostatniej chwili wyciągnęła rękę i zatrzymała ją ok. 10 cm od twarzy policjanta, trzymając coś w ręce. W sytuacji skandowania i hałasu, policjant działał w odruchu samoobrony - tak użycie gazu pieprzowego wobec posłanki KO skomentował w "Graffiti" szef MSWiA, minister Mariusz Kamiński.

W sobotę odbyły się manifestacje Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, które w całym kraju zorganizowano przy okazji 102. rocznicy uzyskania przez kobiety praw wyborczych. Największa demonstracja odbyła się w Warszawie pod hasłem "Warszawa Niepodległa - W imię matki, córki, siostry". Podczas akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej doszło do zdarzenia, w którym jeden z policjantów rozpylił z bliskiej odległości gaz pieprzowy w kierunku posłanki KO Barbary Nowackiej.

 

WIDEO: Mariusz Kamiński w "Graffiti"

  

"Policja miała obowiązek podjęcia interwencji"

Kamiński na antenie Polsat News poprosił Marcina Fijołka, by emitować całe nagranie z interwencji wobec posłanki i pokazać "cały kontekst sytuacji". - Doszło do niezwykle bulwersującej sytuacji. Próby zablokowania Trasy Łazienkowskiej - podstawowej arterii komunikacyjnej dla mieszkańców Warszawy przez grupę demonstrantów - mówił szef MSWiA.

 

ZOBACZ: Nowacka: policjant uważał, że może psiknąć gazem w osobę niższą o pół głowy?

 

- Wydarzenia, do których pan nawiązuje, wiązały się z wtargnięciem kilkudziesięciu osób i całkowitym zablokowaniem Trasy Łazienkowskiej. Część z tych osób kładła się pod samochody, część siadała na ulicy. Utworzył się wielokilometrowy korek, w którym czekały setki ludzi. To przykład niebywałej arogancji, ale nie wobec rządzących, a wobec tych ludzi, którzy stali w korkach przez grupę demonstrantów - zapewniał Kamiński, dodając, że protestujący stanowili zagrożenie dla uczestników ruchu. 

 

- Policja miała obowiązek podjęcia interwencji, w interesie tych setek osób, które stały w korkach, w trudnych warunkach pogodowych, którzy chcieli dojechać do domu - mówił Kamiński.

"Po ludzku jest mi przykro"

Kamiński przypomniał, że w proteście brały udział dwie posłanki: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) i Barbara Nowacka (KO). - Pani posłanka SLD Dziemianowicz-Bąk usiadła na ulicy razem z demonstrantami. Proszę mi powiedzieć na czym polegała interwencja poselska tej pani? To po prostu nonsens. Ta pani aktywnie blokowała możliwość przejechania zwykłym ludziom i wrócenia do domu - ocenił Kamiński.

 

ZOBACZ: Terlecki o zachowaniu policji wobec Nowackiej: "a po co tam chodziła?"

 

- Druga pani stanęła na środku drogi między demonstrantami, a funkcjonariuszami, którzy dokonywali interwencji. Pani poseł Nowacka stanęła, uniemożliwiając funkcjonariuszom interwencję. W ostatniej chwili wyciągnęła rękę i zatrzymała ją ok. 10 cm od twarzy policjanta, trzymając coś w ręce. W sytuacji skandowania i hałas, policjant działał w odruchu samoobrony - dodał Kamiński.

 

- Po ludzku jest mi przykro, że kobieta, że jakikolwiek człowiek styka się z gazem pieprzowym. Ale nic nie uzasadnia tego typu interwencji - dodawał.

bas/zdr/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie