Wójt postawił szlaban na polnej drodze. Krowy mają chodzić szosą
Rolnik ze wsi Sucha Dolna w Lubuskiem nie może bezpiecznie prowadzić swoich krów na pastwisko, bo wójt na polnej drodze postawił szlaban. Teraz mężczyzna musi iść z krowami kilkaset metrów drogą wojewódzką, stwarzając zagrożenie dla siebie, kierowców i krów. Rodzina korzystała z polnej drogi od kilkudziesięciu lat. Materiał "Interwencji".
Pan Marek jest rolnikiem ze wsi Sucha Dolna w Lubuskiem. Głównym źródłem jego dochodu jest hodowla bydła. Mężczyzna samotnie wychowuje dwóch synów. Niestety - w sierpniu tego roku wójt gminy podjął decyzję, która utrudniła życie panu Markowi.
- Teraz tak się porobiło na wsiach dziwnie, że jak jesteś rolnikiem, to jesteś wrogiem. Ale nie ludzi, którzy mieszkają na wsi i mieszkali od lat, tylko tych, co dochodzą do wsi. Krowy przeszkadzały, nawet kozy były w moim lesie, to zadzwoniono, żeby je zabrać, bo beczą - opowiadają Marek Pierzchała i jego mama Maria.
ZOBACZ: Uciążliwy lokator. Robactwo rozchodzi się po bloku w Świnoujściu
Jak twierdzą, z drogą nie było problemu, dopóki nie "przeprowadzili się nowi sąsiedzi".
- Jeździliśmy nią 42 lata. Wójt twierdzi, że używaliśmy jej nielegalnie. Syn ganiał krowy w poprzek drogi powiatowej i dalej na pola - dodaje pani Maria.
Decyzją wójta zbudowano szlaban na polnej drodze, którą dotychczas pan Marek pędził krowy. Wskutek tego w tej chwili zwierzęta trzeba przepędzać po kilkusetmetrowym odcinku drogi wojewódzkiej. Ta sytuacja stanowi zagrożenie dla kierowców i dla zwierząt.
"Mama musi ostrzegać ludzi"
- Ganianie drogą powiatową, gdzie jest wyłożona kostka, jest strasznie niebezpieczne i dla bydła, i dla użytkowników drogi. Tu niedaleko jest lasek, jest kostka, mały deszczyk, wystarczą liście i mamy piękną szklankę na drodze. Teraz niech jedzie ktoś samochodem - sytuacje są różne.
- Ja miałem raz taką sytuację, że człowiek wiózł żonę, rodziła mu, no i wybił mi lusterko w samochodzie. No i w tej sytuacji - no pal licho lusterko - jedź człowieku. A jakby on tak jechał z tą żoną i trafiłby w krowę? Zwykły dzik mały wyjdzie - co potrafi zrobić z samochodem? A teraz niech pół tony komuś spadnie na maskę – tłumaczy pan Marek.
ZOBACZ: Problematyczni sąsiedzi. W garażu zamieszkali bezdomni
Teraz mężczyzna do wypasania krów angażuje niemal całą rodzinę, by zminimalizować ryzyko wypadku.
- Potrzebuję w tej chwili dwóch synów i mamy, która musi stać koło domu, przed zakrętem i po prostu ludzi ostrzegać, żeby stanęli - opowiada.
Pan Marek wielokrotnie próbował rozmawiać zarówno z wójtem, jak i z innymi organami samorządowymi. Niestety - jak dotąd bezskutecznie. Jedynym rozwiązaniem, jakie wprowadzono, to zainstalowanie lustra przed bramą rolnika i dwa znaki ostrzegawcze przez zwierzętami gospodarskimi.
WIDEO: zobacz reportaż "Interwencji"
"Krowa może makijaż sobie poprawić"
- Jest to działka stanowiąca teren byłego wyrobiska, który był zanieczyszczany i dlatego zapadła decyzja, że będzie zamknięty. Tutaj nie chodzi o żadne względy sąsiedzkie. W momencie zamknięcia gruntu, usadawiając szlaban, moi urzędnicy wystąpili o postawienie lustra w pasie drogowym z racji tego, że my nie jesteśmy zarządcą drogi tylko ZDP. Lustro zostało postawione jak i dwa znaki - mówi Bartosz Krause, z-ca wójta gminy Niegosławice.
Pytany, dlaczego więc pan Marek nie może dostać klucza od szlabanu, odpowiada, że "wójt szykuje rozwiązanie".
ZOBACZ: Kolejowy absurd. Tuż przed końcem trasy pociąg musi "odstać" 83 minuty
Reporter: To chyba krowa przeważnie idzie przodem?
Pan Marek: Tak, krowa idzie przodem.
Reporter: To kto ma spojrzeć w to lustro?
Pan Marek: No chyba krowa, chyba krowa musi popatrzeć, nie wiem… makijaż sobie poprawić czy coś, nie wiem.
Czytaj więcej