Protesty kobiet. Co najmniej 10 osób zatrzymanych
W sobotę w całym kraju, przy okazji świętowania 102. rocznicy uzyskania przez kobiety praw wyborczych, zorganizowano protesty "Strajku kobiet". Największa demonstracja odbyła się w Warszawie. Zatrzymano co najmniej 10 osób.
Uczestnicy sobotniej manifestacji w Warszawie zgromadzili się na Rondzie Dmowskiego około godz. 15. Organizatorzy strajku nie przedstawili żadnej konkretnej trasy przemarszu. W mediach informowano jedynie, że demonstracja związana jest z 102. rocznicą uzyskania praw wyborczych przez kobiety. Nad rondem zawieszono tabliczki z napisem "Rondo Praw Kobiet", przykrywających tabliczki z nazwiskiem Dmowskiego.
Piękne! 👍💪👏 @strajkkobiet pic.twitter.com/iUp0O7UP3M
— J. Scheuring-Wielgus (@JoankaSW) November 28, 2020
"Kocioł na Waryńskiego"
Około godz. 16 manifestujący ruszyli w kierunku pl. Konstytucji. Tuż po wejściu na ul. Marszałkowską byli blokowani przez funkcjonariuszy policji i radiowozy, które uniemożliwiały im przejście środkiem jezdni. Protestujący omijali policjantów chodnikiem i dalej szli w spontanicznie obranym kierunku. Z placu Konstytucji część osób przeszła przez bramy budynków mieszkalnych i dotarła pod siedzibę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przy ul. Batorego, a stamtąd z powrotem w okolice placu Konstytucji.
ZOBACZ: Sześć osób przykleiło się do budynku w centrum Warszawy
Druga część protestujących dostała się na plac Zbawiciela, skąd próbowała dotrzeć na plac Unii Lubelskiej. Jak przekazała reporterka PAP, przejście ul. Marszałkowską zostało skutecznie zablokowane przez funkcjonariuszy policji. Protestujący próbowali dostać się na plac drogą okrężną, ale ona również została zablokowana. Funkcjonariuszom udało się powstrzymać przed dalszym marszem znaczną część protestujących na ul. Waryńskiego, którą internauci relacjonujący przebieg manifestacji m.in. na Twitterze nazwali "kotłem na Waryńskiego".
- Funkcjonariusze otaczali kordonem grupki ludzi, którzy byli informowani, że zostanie przeprowadzona czynność legitymowania, po której w każdej chwili mogą opuścić teren. Niestety część osób posłuchała organizatorek protestów i odmawiała podania swoich danych. Takie osoby były zatrzymywane. Zatrzymywaliśmy też osoby w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa – powiedział nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji. Zatrzymanych zostało co najmniej 10 osób. Dokładna liczba będzie znana po zakończeniu czynności przez funkcjonariuszy, którzy w godzinach wieczornych legitymowali uczestników demonstracji.
ZOBACZ: Gazem w protestujących. Policja publikuje 9-minutowy film z demonstracji w Warszawie
Poza hasłami sprzeciwiającymi się zaostrzaniu prawa aborcyjnego i hasłami antyrządowymi, uczestniczki manifestacji skandowały "Przepraszamy za utrudnienia, mamy rząd do obalenia" – Utrudnienia występowały przede wszystkim w kursowaniu komunikacji miejskiej, której ruch był czasowo wstrzymywany, bądź kierowany drogą okrężną, w związku z protestującymi pojawiającymi się na jezdni lub na torowiskach tramwajowych.
Około godz. 18 protestujący przedostali się z ulicy Marszałkowskiej na Trasę Łazienkowską i na wysokości przystanku autobusowego weszli na wszystkie pasy jezdni, prowadzące w obu kierunkach. Kierowcy trąbili, uczestnicy protestu krzyczeli "chodźcie do nas". Po kilku minutach pojawiła się policja, która usunęła protestujących.
- Zdarzenie na Trasie Łazienkowskiej było bardzo niebezpieczne. Grupa protestujących osób wbiegła na jezdnię pomimo dużego natężenia ruchu, dlatego nasze działania były bardzo dynamiczne i polegały na szybkim przywróceniu ruchu w tym miejscu – wyjaśnił nadkom. Marczak.
Jak donosi reporter Polsat News Mateusz Białkowski, w Warszawie doszło do przepychanek między policjantami, a protestującymi, kiedy kilka osób miało trafić do radiowozu.
Doszło również do starcia policji z Martą Lempart. Protestujący skandowali: "puśćcie ją".
WIDEO: starcie policji z Martą Lempart
Z kolei poseł Michał Szczerba poinformował, że posłanka Barbara Nowacka "została zaatakowana gazem w trakcie interwencji poselskiej".
.@barbaraanowacka została zaatakowana gazem w trakcie interwencji poselskiej. Jesteśmy z @GoTracz. Ustalamy odpowiedzialnych dowódców w celu złożenia skargi do @Policja_KSP. pic.twitter.com/wHUuRwxbvH
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) November 28, 2020
Rzecznik KSP powiedział, że na miejsce zostali skierowani funkcjonariusze z wydziału kontroli, którzy zweryfikują czy doszło do takiego zdarzenia i dlaczego posłanka została spryskana gazem. Nadkom. Marczak podkreślał jednocześnie, że policjanci informowali osoby zgromadzone na Trasie Łazienkowskiej o czynnościach, które zamierzają podjąć i apelowali o zejście z jezdni "także do posłów i senatorów".
"Taka z was kur… policja"
"Pokojowa forma protestu, którą wielokrotnie po manifestacjach Strajku Kobiet podkreślają organizatorki zarezerwowana jest często dla mediów i na ich potrzeby. Poza telewizyjnymi kamerami postawa tych osób wygląda zgoła odmiennie" – napisała na Twitterze stołeczna policja. Do wpisu załączył film, na którym widać jak Marta Lempart ze Strajku Kobiet krzyczy do policjanta, że łamie prawo nie informując jej o swoich danych osobowych i numerze służbowym. "Taka z was kur… policja, prawa nie stosujecie. Wypi…ć!" – krzyknęła Lempart i splunęła w stronę funkcjonariuszy.
Uwaga! Wideo zawiera wulgaryzmy
Pokojowa forma protestu, którą wielokrotnie po manifestacjach Strajku Kobiet podkreślają organizatorki zarezerwowana jest często dla mediów i na ich potrzeby. Poza telewizyjnymi kamerami postawa tych osób wygląda zgoła odmiennie. pic.twitter.com/f1iMH9bX1d
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 28, 2020
Strajki w innych miastach
Bez poważniejszych incydentów zakończył się w sobotę w Gdańsku protest kobiet przeciw przemocy policji. Organizatorzy solidaryzowali się z Warszawą, gdzie podczas ostatnich demonstracji nieumundurowani policjanci używali wobec protestujących m.in. pałek teleskopowych.
Manifestacja rozpoczęła pod Pomnikiem Jana III Sobieskiego na Targu Drzewnym. Później demonstranci przemaszerowali przed Prokuraturę Okręgową na ul. Wały Jagiellońskie, a następnie przed Komendę Miejską Policji. W trakcie przemówień protestujący podziękowali pomorskiej policji za ochronę manifestacji. Podkreślali bezpieczne działania lokalnych funkcjonariuszy w przeciwieństwie do warszawskiej policji.
We Wrocławiu protest przebiegał pod hasłem "Patriarchat wyp...ć". Manifestujący maszerowali ulicami miasta z dużym czerwonym neonem z hasłem "wyp…ć". Uczestnicy przeszli z pl. Wolności ulicami ścisłego centrum Wrocławia pod Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Policja wylegitymowała część uczestników.
W Łodzi uczestnicy protestu zebrali się o godz. 15 na Starym Rynku, skąd - podążając za nawiązującym do 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych bannerem "Dziewucha Niepodległa" - przeszli w liczącym ponad tysiąc osób marszu pod siedzibę wojewódzkiej komendy policji przy ul. Lutomierskiej. Tam liderki ruchu Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom złożyły kwiaty i apelowały do policjantów, by przestrzegali konstytucji; zapewniały też, że nie są ich wrogami. Potem demonstranci wrócili tą samą trasą, kończąc marsz na pl. Wolności ok. godz. 17. Według policji, manifestacja przebiegała bardzo spokojnie - służby nie miały powodów do interwencji.
Spokojnie - zdaniem policji - było także w Krakowie. Jak przekazał rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń, funkcjonariusze wylegitymowali kilka osób. W krakowskim proteście wzięło udział około tysiąca osób. Manifestujący przeszli pod hasłem "Mamy prawo! #strajkkobiet Głos to za mało!". Protestujące kobiety przeszły z Rynku Podgórskiego, ulicami Stradomską, Franciszkańską, pod Collegium Novum UJ. - Po 102 latach od wywalczenia praw wyborczych dla kobiet nadal musimy wychodzić na ulice, by domagać się naszych praw. Ta walka trwa - mówiły organizatorki zgromadzenia. Podkreśliły też: "Nie ugniemy się ani przed pseudo TK, ani przed rządem, ani przed policją realizującą rządowe nakazy".
W Lublinie protest rozpoczął się od krótkiego wiecu na skwerze 100-lecia Praw Wyborczych Polek. "Prawa, które zostały nam raz dane te 102 lata temu nie są na zawsze. Musimy o nie walczyć. Nie ma zgody na łamanie praw człowieka na łamanie praw osób z macicami" – powiedziała jedna z przemawiających kobiet.
Po wiecu demonstranci – około stu osób - ruszyli chodnikiem w kierunku centrum miasta. Trzymali transparenty z napisami "My jesteśmy rewolucją", "Kobieta myśląca zagrożeniem dla władzy". Marsz zakończył się na Placu Wolności.
Strajki po orzeczeniu TK ws. aborcji
Od 22 października w całym kraju trwają masowe protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych.
TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Głównym inicjatorem akcji protestacyjnych jest Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Czytaj więcej