Wrocław. W zoo urodził się myszojeleń

Polska
Wrocław. W zoo urodził się myszojeleń
Facebook/ ZOO Wrocław
Jak podano, narodziny kanczyla filipińskiego udało się sfilmować, czego - jak wskazała Joanna Kij z wrocławskiego ogrodu - nie udało się jeszcze nikomu na świecie

Kanczyl filipiński, jeden z gatunków myszojelenia, przyszedł na świat we wrocławskim zoo. Zwierzę, którego naturalnym domem są wyspy na Filipinach, należy do jednego z najbardziej zagrożonych wyginięciem gatunków.

Nowy mieszkaniec wrocławskiego zoo urodził się 10 listopada, ale dopiero w czwartek o tym poinformowano. Jak podano, narodziny kanczyla filipińskiego udało się sfilmować, czego - jak wskazała Joanna Kij z wrocławskiego ogrodu - nie udało się jeszcze nikomu na świecie.

 

Nie wiadomo jeszcze jakiej płci jest nowonarodzony zwierzak; pracownicy zoo liczą, że jest to samiec, ponieważ w europejskich ogrodach zoologicznych jest jedynie 12 osobników tego gatunku, z czego tylko jeden to samiec. Wrocławski Ogród Zoologiczny od 2009 r. prowadzi hodowlę zachowawczą tego zagrożonego wyginięciom gatunku.

 

"Udało się nagrać nocny poród"

 

- Kanczyle prowadzą bardzo skryty tryb życia i jedyny raz udało się je sfilmować w naturze w 2016 r. Stąd tak niewiele o nich wiadomo. U nas w zoo również trudno je obserwować. Chowają się przed ludźmi w gąszczu traw lub zakamarkach pagody. Dlatego zainstalowaliśmy kamery, które podglądają zwierzęta w dzień i w nocy. Dzięki temu udało się nagrać nocny poród - powiedział prezes wrocławskiego zoo Radosław Ratajszczak.

 

ZOBACZ: Myszojeleń Arnold - nowy mieszkaniec warszawskiego zoo

 

W naturalnym środowisku - na Filipinach - kanczyli jest coraz mniej, ponieważ na ich terytoriach człowiek rozwija plantacje palm olejowych.

 

 

"Musimy bardzo o nie dbać"

 

Ratajszczak podkreślił, że zwierzęta te łatwo się rozmnażają, gdy czują się dobrze w środowisku.

 

- Niestety są bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne, takie jak bakterie, grzyby czy pogodę, z którymi mamy do czynienia w Europie. Musimy bardzo o nie dbać i utrzymywać w określonych warunkach. Dlatego samice z Chester i Rotterdamu będą musiały poczekać, aż urodzi się u nas samiec i dorośnie. Wtedy pojedzie do jednej z tych grup. Wcześniej nie możemy ryzykować transportu samca czy samic w celach prokreacyjnych, bo to zbyt cenne zwierzęta - tłumaczył prezes.

ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie