Morawiecki w Budapeszcie. Wspólna deklaracja Polski i Węgier
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w czwartek z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Polska i Węgry podpisały wspólną deklarację ws. trwających negocjacji budżetowych w UE. - Węgry nie przyjmą propozycji nie do przyjęcia dla Polski, razem będziemy walczyć - zadeklarował Orban.
Jednodniowa wizyta rozpoczęła się od śniadanie roboczego szefów obu rządów i towarzyszących im delegacji. Następnie odbyła się rozmowa w "cztery oczy" Morawieckiego i Orbana.
- Rozmawialiśmy o bardzo ważnych sprawach - chodzi o niezależność i suwerenność naszych ojczyzn - przyznał w trakcie popołudniowej konferencji prasowej premier Węgier. - Chce się połączyć kwestię praworządności z kwestiami ideologicznymi, a nie faktycznymi - ocenił Orban.
Wspólna deklaracja Polski i Węgier
Polska i Węgry podpisały wspólną deklarację dot. trwających negocjacji budżetowych w UE. - Węgry nie przyjmą propozycji nie do przyjęcia dla Polski, razem będziemy walczyć - podkreślił premier Węgier.
Wspólna deklaracja premiera Polski @MorawieckiM 🇵🇱 oraz premiera Węgier V. Orbana 🇭🇺 w zakresie trwających negocjacji budżetowych w UE 🇪🇺 pic.twitter.com/adMmCkGeMe
— Piotr Müller (@PiotrMuller) November 26, 2020
- Ujednolicimy nasze interesy i argumenty w tej dyskusji i Węgry nie przyjmują żadnych propozycji, które byłyby nie do przyjęcia dla Polski. (...) Będziemy razem walczyć - oświadczył Orban.
Tuż po premierze Węgier głos zabrał szef polskiego rządu. - Ten kryzys epidemiczny jest wyjątkowej natury. On ma groźne implikacje, dlatego w lipcu, podczas szczytu UE, postanowiliśmy zaaplikować specjalne instrumenty, większy budżet, by pomóc krajom gospodarczo poturbowanym. Oczywiście dyskusje były długie, ale zakończyły się sukcesem całej UE - przypomniał premier Mateusz Morawiecki.
- To było w lipcu. Dzisiaj jednak stajemy wobec nowego wyzwania, nowego zupełnie mechanizmu, który przez swoją arbitralność, polityczność stosowania, motywowane politycznie decyzje może doprowadzić i niechybnie by doprowadził do rozczłonkowania Unii Europejskiej, a może nawet do rozpadu Unii - tym mechanizmem jest arbitralnie interpretowane rozporządzenie dotyczące tak zwanej praworządności, a w rzeczywistości rozporządzenie, które ma odnosić się do budżetu, ale pod tym pretekstem odnosi się do innych spraw - tłumaczył.
WIDEO: zobacz oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego
"Nie chcemy, żeby Unia zboczyła ze swojego kursu"
- To jest niezwykle niebezpieczne dla spójności całej Europy, to jest złe rozwiązanie, które grozi rozpadem Europy, rozpadem Unii Europejskiej w przyszłości - podkreślał szef polskiego rządu.
Jak mówił, "nie może prawo wtórne omijać prawa pierwotnego". - To tak jakby nad konstytucją postawić ustawę lub rozporządzenie, tego w naszym porządku prawnym nie przewidujemy - tłumaczył, mówiąc o projekcie unijnego rozporządzenia dotyczącego powiązaniu funduszy UE z praworządnością, które - zdaniem premierów Polski i Węgier - jest niezgodne z europejskimi traktatami. - Traktaty to tak jakby konstytucja UE - przekonywał Morawiecki.
ZOBACZ: Byli premierzy z prośbą do Morawieckiego. "Proszę podjąć męską decyzję dla dobra ojczyzny"
- Tych traktatów się trzymamy. Tam jest procedura dotycząca praworządności, tam są inne procedury, które my przestrzegamy nie gorzej niż inni, a mam wrażenie, że w wielu obszarach lepiej - dodał Morawiecki.
Premier wskazywał, że Polska i Węgry zgodziły się przyjąć w lipcu rozporządzenie "dla należytego wykonania budżetu". - Ale niestety, tamte nasze ustalenia zostały zupełnie inaczej zinterpretowane. Tak na dobrą sprawę, prezydencja niemiecka nie dostosowała się do zapisów z uzgodnień z lipca - ocenił Morawiecki.
- Warunkowość, która została zaszyta w tym rozporządzeniu proponowanym dzisiaj, prowadzi Unię Europejską na manowce. My nie chcemy, żeby Unia zboczyła ze swojego kursu. A ten kurs musi polegać na tym, że 27 państw charakteryzuje się 27 różnymi porządkami prawnymi, tradycjami, także wizją przyszłości. Ta różnorodność musi być szanowana, musi być doceniana - oświadczył premier.
Jak zauważył, "dzisiaj atakowane są Węgry, Polska, Słowenia, jutro może być to Bułgaria, Hiszpania, Włochy, bo komuś coś innego się może nie spodobać".
- Jeśli będzie taka potrzeba, to nie zawahamy się użyć prawa weta dla dobra całej UE - podsumował premier Mateusz Morawiecki.
"Podjąć wspólne działania"
Głównym tematem rozmowy były negocjacje dotyczące budżetu Unii Europejskiej. W czwartek rano rzecznik rządu Piotr Müller mówił, że spotkanie premierów Polski i Węgier jest po to, by podjąć wspólne działania w zakresie dostosowania propozycji prezydencji niemieckiej w Radzie UE i Parlamentu Europejskiego w sprawie rozporządzenia dotyczącego powiązania dostępu do środków unijnych i kwestii praworządności, do wymogów traktatowych i podjętych w lipcu ustaleń budżetowych.
ZOBACZ: Wezwanie rządu do wycofania się z weta. "Projekt uchwały Senatu to groteska"
Morawiecki powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że rozmowa z Orbanem będzie dotyczyła "tej trudnej sytuacji, do jakiej prezydencja Unii Europejskiej, Komisja Europejska do pewnego stopnia i Parlament Europejski doprowadziły". - Nie ma naszej zgody na to, by w sposób arbitralny podejmować decyzje co do tego, że środki dla Polski na przykład, środki dla (...) Rumunii albo Hiszpanii będą wstrzymywane - powiedział premier.
"Kij zawsze się znajdzie"
- Załóżmy, że w Hiszpanii pojawia się inny rząd, taki, który się nie podoba Unii Europejskiej, to oczywiście (...) kij, jak to się mówi, zawsze się znajdzie. My znamy w Polsce doskonale te mechanizmy, wiemy świetnie, jak można interpretować każdy przepis, nawet w byłym obszarze politycznym funkcjonowało takie powiedzenie, że "paragraf się na każdego znajdzie". My nie chcemy tych czasów. My wiemy doskonale, czym to grozi, ba, przestrzegamy naszych przyjaciół z UE, by nie szli tą drogą - mówił Morawiecki.
- Będziemy walczyć o jedność Unii Europejskiej i o to, by przezwyciężyć ten niepotrzebny kryzys - dodał szef rządu.
ZOBACZ: Morawska-Stanecka: przyjaciele w UE pytają, co się u nas dzieje
Morawiecki zaznaczył, że jest też w stałym kontakcie z premierem Słowenii Janezem Janszą oraz z premierami pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej. - Dyskutujemy, w jaki sposób jak najszybciej przekonać prezydencję UE albo tę niemiecką - to jeszcze miesiąc - albo później portugalską będziemy przekonywać. A od 1 lipca prezydencję w Unii Europejskiej obejmuje Słowenia. Ta Słowenia, której premier wystosował bardzo jednoznaczny list, (...) bardzo jednoznacznie określający ryzyka, zagrożenia i błędy, które wiążą się z tymże rozporządzeniem - powiedział prezes Rady Ministrów.
List premiera Słowenii
Chodzi o list premiera Słowenii do liderów unijnych instytucji, w którym zaapelował on o poszanowanie konkluzji lipcowego szczytu unijnego ws. budżetu UE, co - jak zaznaczył - jest odpowiedzialnym podejściem dla dobra przyszłości UE.
Zawarte na początku listopada porozumienie między Parlamentem Europejskim i niemiecką prezydencją w Radzie UE w sprawie powiązania praworządności z budżetem UE zakłada, że Komisja Europejska będzie mogła uruchomić mechanizm prowadzący do zamrożenia pieniędzy unijnych, np. przy zagrożeniu dla niezależności sądownictwa. Decyzje w tej sprawie miałyby podejmować państwa członkowskie większością kwalifikowaną.
Tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został na początku ubiegłego tygodnia potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich. Polska i Węgry zagłosowały przeciw. Rozporządzenie akceptowane jest kwalifikowaną większością głosów państw członkowskich, decyzje w kwestii wieloletniego budżetu UE oraz funduszu odbudowy wymagają jednomyślności.
Morawiecki zapowiedział, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. Premier Węgier skierował zaś list do niemieckiej prezydencji i szefów unijnych instytucji, w którym zagroził zawetowaniem budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.