Stoki otwarte, ale z restrykcjami. Rzecznik rządu wyjaśnia
- W tej chwili nie ma planów stworzenia kilku terminów ferii. Teraz najważniejsze jest ograniczenie mobilności społecznej. Ferie w tym samym czasie w domach, to sposób na to, żeby do momentu, kiedy zacznie się sezon szczepienny, zmarło i zachorowało jak najmniej osób - powiedział w programie "Graffiti" w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller.
"Protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich został dopracowany, stoki będą zimą otwarte" - poinformował we wtorek na Twitterze wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.
Jak przekazano, tylko mieszkający w jednym domu lub mający wspólny nocleg albo wspólnie podróżujący do stacji turystyczno-narciarskiej skorzystają z wyciągów bez ograniczeń epidemicznych.
ZOBACZ: Gowin: stoki narciarskie otwarte w zimie. Będą restrykcje na wyciągach
- Od samego początku podkreślaliśmy, że chcemy iść drogą balansu pomiędzy całkowitym lockdownem, a wariantem otwierania wszystkich branż i narażanie zdrowia naszych rodaków. Samo otwarcie stoków dla osób, które nie nocują w pobliżu, jest dużo mniej niebezpieczne. Te osoby są w kaskach, jest możliwości zachowania odległości. Największe ryzyko stwarza duży ruch w branży hotelowej, a w szczególności w restauracjach - mówił Piotr Müller.
- Jeżeli 90 proc. osób nie pojedzie wobec 100 proc., które miało pojechać na ferie, to i tak jest to ogromne ograniczenie możliwości zakażenia. Na tym etapie, ryzyko zwiększenia liczby zachorowań przez otwarcie branży hotelarskiej i restauracyjnej jest tak ogromne, że doprowadziłoby do niewydolności służby zdrowia po takim otwarciu - dodał rzecznik rządu.
WIDEO: rzecznik rządu w programie "Graffiti"
Ulgi dla ozdrowieńców?
Müller powiedział, że w ciągu kilku kolejnych tygodni zostaną uruchomione tarcze branżowe i tarcze finansowe, które mają pomóc przedsiębiorcom.
Rzecznik zapewniał, że decyzje o zamykaniu kolejnych branż są podejmowane na podstawie badań naukowców. Rząd powołuje się na publikacje w magazynie "Nature". - W pierwszej kolejności są wskazane hotele, są wskazane restauracje, branże fitness i centra fitness. Politycy muszą polegać na tym, co wskazują naukowcy i eksperci, i wybrać taką drogę, która równoważy kwestię bezpieczeństwa epidemicznego, a z drugiej strony kwestię bezpieczeństwa gospodarczego. To, co jest najważniejsze, że my nie zostawiamy tych przedsiębiorców bez pomocy - powiedział polityk.
ZOBACZ: Prezydent oddał osocze. Zachęca do tego ozdrowieńców
Prowadzący program Marcin Fijołek dopytywał, czy przewidziane są ulgi lub bonifikaty dla ozdrowieńców, którzy oddają osocze.
- Chcemy przedstawić w najbliższym czasie informację na temat dodatkowych zachęt do tego, aby osoby, które są ozdrowieńcami, dzieliły się osoczem. To bardzo ważne w tym czasie - odpowiedział rzecznik rządu i dodał, że osocze ozdrowieńców bardzo często ratuje inne osoby, które są chore na koronawirusa.
- Pan premier na pewno w tej sprawie zabierze głos. Być może będzie to dziś lub w najbliższych dniach - podsumował.
Negocjacje budżetowe
Na początku programu Müller odniósł się do kwestii unijnych negocjacji budżetowych. Rzecznik rządu był pytany, czy premier Morawiecki podziela optymizm szefa niemieckiej dyplomacji, który mówi, że w ciągu najbliższych kilku dni osiągnięty zostanie kompromis w sprawie budżetu unijnego i funduszu odbudowy. - Mam nadzieję, że to będzie możliwe. Natomiast negocjacje trwają w związku z tym optymizm jest ważny w negocjacjach, ale jeszcze ważniejsze jest to, aby w ramach tych negocjacji pojawiły się takie rozwiązania, które będą akceptowalne przez stronę Polską - odpowiedział rzecznik rządu.
Stąd też - dodał - wspólne spotkanie w czwartek premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem, "żeby właśnie o tych negocjacjach porozmawiać". W czwartek w Budapeszcie odbędzie się spotkanie premiera Morawieckiego z premierem Orbanem; głównym tematem rozmowy będą trwające negocjacje budżetowe w Unii Europejskiej.
ZOBACZ: KO zgłosi w Senacie projekt uchwały wzywającej rząd do porozumienia ws. budżetu UE
Na pytanie, dlaczego premier leci do Budapesztu oraz czego nie można omówić w formie wideokonferencji, Müller powiedział: "Są takie rzeczy, które z jednej strony można omówić twarzą w twarz. Ważne są też symbole współpracy i takim symbolem jest osobiste spotkanie. To też jest w dyplomacji sygnał pewnego rodzaju solidarności i współpracy. W związku z tym ten sygnał wybrzmiewa dużo lepiej, gdy odbywa się bezpośrednie spotkanie i gdy można to pokazać również innym premierom, prezydentom krajów Unii Europejskiej".
Pytany, na co polska strona jest w stanie się zgodzić, by osiągnąć kompromis ws. unijnego budżetu, Müller odparł, że są takie dwa istotne aspekty. "Po pierwsze zgodność z traktatami unijnymi, czyli brak kryteriów arbitralnych, które wykraczają poza te kompetencje, które są oznaczone w traktatach unijnych, a w zakresie praworządności tam procedura jest jasno opisana i wymaga ona jednomyślności, po drugie zgoda na konkluzje z posiedzenia Rady Europejskiej z lipca" - wymienił rzecznik rządu.
- My od samego początku podkreślaliśmy, że takim akceptowalnym mechanizmem jest kwestia oceny legalności wydatkowania środków budżetowych, bo wtedy to dotyczy wprost budżetu unijnego. Natomiast wszystkie inne kryteria, które miałyby blokować wydatkowanie środków unijnych z powodu subiektywnej arbitralnej oceny części członków UE, co do stanu praworządności to są kryteria, które nie są przewidziane w traktach unijnych do wydatkowania środków budżetowych, dlatego my jesteśmy przeciwko takim regulacjom - powiedział Müller.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej