Kulisy Szpitala Narodowego. "Znakomita opieka"
- Jest to jak najbardziej prawdziwy szpital, pacjenci są prawdziwi. Mają niewydolność oddechową, poza nim nie mogliby funkcjonować - zapewniał w programie "Raport" jeden z medyków ze Szpitala Narodowego. Sami pacjenci przekonują, że w żadnym innym szpitalu nie mieli tak dobrej opieki. Kulisy pracy w placówce ujawnił reporter Cyprian Jopek. Materiał programu "Raport".
Przed wejściem na teren Szpitala Narodowego konieczne jest przebranie się w strój ochronny. Szkolenie z procedur bezpieczeństwa odbywa się w dotychczasowych lożach vipowskich stadionu. Tam też, w przerwach od dyżuru, odpoczywa personel szpitala.
ZOBACZ: Szczepionki na koronawirusa. Firmy podają pierwsze ceny
- Jeśli chodzi o gogle i przyłbice, to są one poddawane dekontaminacji. Poza tym, to wszystko jest jednorazowe. Jedyną opcją, przy której możemy się zarazić, to podczas ściągania stroju, rozbierania się lub przez nieuwagę przy pacjentach - powiedział ratownik Krzysztof.
Z "czystej" do "brudnej"
Na płycie stadionu nie ma murawy. Zamiast tego, z loży VIP można podziwiać awaryjne butle z tlenem oraz generatory tlenu. To właśnie stamtąd tlen doprowadzany jest do łóżek pacjentów.
WIDEO: materiał programu "Raport"
Ze strefy czystej przechodzi się do strefy "brudnej" szpitala, która znajduje się w części wschodniej stadionu. Na razie umieszczona jest na jednym poziomie, którą niemal w całości zajmują łóżka pacjentów, podzielonych na dziewięć sektorów. W sumie to 300 miejsc, z czego do tej pory zajętych jest ok. 30. Aktualnie na oddziale intensywnej terapii nie przebywa żaden pacjent.
"Ostatnie dwie doby wołałam o pomoc"
Ci, którzy tu trafili, chwalą opiekę. - Jest tutaj mała grupa i duża przestrzeń. Opieka znakomita - powiedział pacjent szpitala Marek Rybiński.
- Na wejściu przyjęło mnie chyba siedem osób, które podłączały mi różne kabelki, rurki. Nie mogłam wyjść z szoku, że tyle osób się mną zajmuje. Ostatnie dwie doby wołałam o pomoc w innym szpitalu, by ktokolwiek do mnie podszedł - dodaje pacjentka Maja Pisarek.
Elżbieta Traczyńska, kolejna z pacjentek zapewnia, że "w żadnym szpitalu nie była tak dobrze zaopiekowania". - Każdemu kto jest chory, życzę, żeby trafił tu i nigdzie indziej
"Szpital z prawdziwego zdarzenia"
Michał Hampel, lekarz w Szpitalu na Narodowym zapewnia, że opinie pacjentów nie są ewenementem. - Może być takie wrażenie, bo stosunkowo jest tu mniej pacjentów. Jednak chciałbym podkreślić, że nie jest tu taka sytuacja, że w tym momencie mamy uruchomionych wszystkich lekarzy i wszystkie pielęgniarki i one czekają na pacjentów - powiedział.
ZOBACZ: Warunki pracy w Szpitalu Narodowym. Wicepremier: będą działania wyjaśniające
Na 30 pacjentów przypada dwóch dyżurujących lekarzy oraz lekarz punktu przyjęć.
- To jest szpital tymczasowy, więc to nie jest szpital z prawdziwego zdarzenia, jakie znamy. Jesteśmy dopiero na początkowym etapie funkcjonowania. On się szumnie nazywa, jest głośny medialnie i są duże oczekiwania. Jesteśmy w stanie przyjąć tylu pacjentów, ilu jesteśmy zapewnić bezpieczeństwo. Aktualnie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo pacjentom, którzy wymagają w miarę prostej farmakoterapii i tlenoterapii - wyjaśniła lekarz Justyna Leszczuk i dodaje: to nie będzie tak, że szpitale opustoszeją, bo się otworzył Narodowy.
- Jest to jak najbardziej prawdziwy szpital, pacjenci są prawdziwi. Mają niewydolność oddechową, poza nim nie mogliby funkcjonować - dodaje pielęgniarz Paweł Jabłoński.
Czytaj więcej