Półnaga pacjentka na podłodze szpitala w Zgierzu. "Jest nam niezmiernie przykro"
W niedzielę w mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia półnagiej pacjentki Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu. Kobieta leżała na podłodze z zsuniętymi spodniami i wymagała pilnej pomocy personelu medycznego. Władze szpitala zapewniają, że sprawa zostanie wyjaśniona.
Na fotografiach widać półnagą pacjentkę, która leży na podłodze i próbuje podciągnąć się na szpitalne łóżko. Kobieta ma zsuniętę spodnie, a fragmenty jej ciała są ubrudzone fekaliami.
Autor zdjęć opublikowanych na Facebooku twierdzi, że pacjentka leżała na podłodze przez kilka godzin. Zaprzecza temu szpital.
Zdjęcie wywołało falę komentarzy w mediach społecznościowych.
WIDEO: zobacz relację reportera Polsat News
Do sprawy odniosła się dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu.
Jak poinformowano, "zdjęcie zostało wykonane na styku zmian personelu pielęgniarskiego, która trwa maksymalnie 15 minut". "Pacjentka po wejściu na strefę personelu pielęgniarskiego przed godziną 8 miała wykonane wszystkie czynności pielęgnacyjne. Jednocześnie po wizycie pielęgniarskiej nastąpiła wizyta lekarska" - napisał szpital w oświadczeniu.
ZOBACZ: Nie został przyjęty na SOR, bo nie miał testu na koronawirusa. Zmarł
Szpital wyraził żal z powodu zaistniałej sytuacji i zapewnił, że sprawa zostanie wyjaśniona. "Jest nam niezmiernie przykro z zaistniałej sytuacji, ponieważ personel Szpitala kieruje się niezwykłą empatią oraz chęcią pomocy. Zapewniamy, że sprawa zostanie wnikliwie sprawdzona. Cały personel został wezwany do pisemnych wyjaśnień. Jeśli doszło do zaniedbania zostaną wyciągnięte konsekwencje" - oświadczono.
Jak poinformował reporter Polsat News sprawą zainteresował się łódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, który zwrócił się do szpitala z prośbą o wyjaśnienie sytuacji.
"Nikt z pacjentów nie wzywał pomocy"
W poniedziałek po południu szpital wydał kolejne oświadczenie. "Przeanalizowaliśmy raporty pielęgniarskie a także wyjaśnienia personelu medycznego z nocy 21.11 oraz z dnia 22.11 i stanowczo zaprzeczamy, że pacjentka przez kilka godzin leżała przy swoim łóżku" - poinformowały władze placówki.
"Zdjęcia publikowane w Internecie, a które ilustrują nieszczęśliwą sytuację, przedstawiają wydarzenie, które trwało najdłużej kilka minut. Pielęgniarki schodzące z nocnej zmiany zrobiły obchód tuż przed wyjściem z oddziału. Na miejscu zostali opiekunowie medyczni, ratownicy medyczni, lekarz oraz tuż obok pielęgniarki anestezjologiczne. W tym czasie nikt z pacjentów nie wzywał pomocy ani nie alarmował, w żaden sposób, że któremuś z pacjentowi jest potrzebna pomoc" - czytamy w oświadczeniu.
"Pielęgniarki ze zmiany dziennej wchodząc na obchód natychmiast zajęły się pacjentką i zawiadomiły lekarza o zaistniałej sytuacji" - dodano.
"Nie godzimy się na wyzywanie naszych lekarzy i pielęgniarek"
Dyrekcja szpitala wyraziła również swoje zdanie na temat osoby, która zrobiła zdjęcia pacjentce.
"Nie chcemy oceniać zachowania osoby, która robiła zdjęcia potrzebującej pomocy pacjentce, ale nie potrafimy zrozumieć, dlaczego zamiast poinformować o nieszczęściu personel medyczny, który wystarczyło zawołać, wysyłała fotografie chorego i odartego z godności człowieka" - napisano.
"Jest nam bardzo przykro, z powodu zaistniałej sytuacji, do której doszło. Nie zgadzamy się jednak na rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, oczernianie personelu, który od początku pandemii ratuje ludzkie życie. Oświadczamy, że nie godzimy się na wyzywanie naszych lekarzy i pielęgniarek i będziemy na to stosownie reagować" - zaznaczono.
Czytaj więcej