Trzaskowski: jesienią wniosek o ulicę Lecha Kaczyńskiego w Warszawie
- Jeszcze jesienią złożę wniosek o nazwanie jednej z ulic w mieście imieniem Lecha Kaczyńskiego. O tym, gdzie się znajdzie, porozmawiam z radnymi - mówił w programie "Graffiti" prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Przypomniał, że ostateczną decyzję o nazwaniu ulicy nazwiskiem byłego prezydenta stolicy i Polski podejmie Rada Warszawy.
Gdy w lecie Rafał Trzaskowski rywalizował z Andrzejem Dudą w wyborach na prezydenta Polski, obiecał, że jedna z ulic w Warszawie będzie nosić imię Lecha Kaczyńskiego.
- Propozycje w tej sprawie zgłosi na sierpniowej sesji Rady Warszawy - informowała pod koniec lipca rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka.
ZOBACZ: Radni PiS: Trzaskowski obiecał ulicę Lecha Kaczyńskiego, czekamy (artykuł z lipca)
Jednak ostatecznie w stolicy nadal nie ma szlaku poświęconemu byłemu prezydentowi miasta oraz głowie państwa. O ewentualne decyzje w tej sprawie Marcin Fijołek zapytał Trzaskowskiego w piątkowym programie "Graffiti".
- Obiecałem, że taki wniosek złożę i tak będzie. Będzie on jeszcze jesienią - zapewnił prezydent Warszawy.
Trzaskowski: decyzję podejmą radni
Jak dodał, wstępnie konsultował się w tym temacie z radnymi stolicy, a ich rozmowy dotyczyły także lokalizacji. Zastrzegł przy tym, że to oni podejmą ostateczną decyzję w tej sprawie.
Przez krótki czas w Warszawie znajdowała się ulica Lecha Kaczyńskiego. Decyzją wojewody mazowieckiego z końca 2017 r. w ramach "dekomunizacji" przemianowano tak Aleję Armii Ludowej, wchodzącą w skład Trasy Łazienkowskiej.
Zarządzenie to uchylił jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny, a droga otrzymała poprzednią nazwę.
Do wypowiedzi prezydenta Warszawy odniósł radny warszawski z ramienia PiS i wiceminister MSWiA Błażej Poboży. Wskazał, że nie wierzy w słowa Trzaskowskiego, ponieważ termin był przesuwany cztery razy i za każdym razem odsuwany. - Od czasów wyborów prezydenckich odbyły się cztery sesje rady miejskiej i temat ulicy Lecha Kaczyńskiego ani razu nie został podjęty przez prezydenta Trzaskowskiego. Raz nawet staraliśmy się mu pomóc zgłaszając nasz, tj. radnych PIS, projekt zmiany, ale radni PO, czyli zaplecze prezydenta, zablokowali naszą inicjatywę – powiedział radny.
- Gdy więc dziś po raz kolejny prezydent mówi, że taka ulica się pojawi, tylko termin i lokalizację będzie chciał jeszcze skonsultować z radnymi, to już nie wiem, śmiać się czy płakać. Od dwóch lat klub radnych Prawa i Sprawiedliwości czeka przecież na spotkanie z prezydentem Trzaskowskim. Mówiąc krótko - nie traktuję poważnie jego propozycji, ponieważ nie traktuję już poważnie jego prezydentury - dodał.
Trzaskowski o działaniach policji: obrazki jak na Białorusi
Prowadzący "Graffiti" pytał Trzaskowskiego również o działania policji podczas środowej manifestacji Strajku Kobiet, którą zorganizowano na Placu Powstańców Warszawy.
"Gaz łzawiący przeciwko kobietom? Naprawdę, policjo? Użycie przymusu bezpośredniego musi być uzasadnione i proporcjonalne, musi być ostatecznością. Uważam, że użycie go wobec demonstracji kobiet i młodzieży nie miało podstaw. Policjantów było dużo więcej niż protestujących" - tak zajścia przed budynkiem TVP prezydent stolicy komentował w mediach społecznościowych.
Gaz łzawiacy przeciwko kobietom? Naprawdę, @PolskaPolicja? Użycie przymusu bezpośredniego musi być uzasadnione i proporcjonalne, musi być ostatecznością. Uważam, że użycie go wobec demonstracji kobiet i młodzieży nie miało podstaw. Policjantów było dużo więcej niż protestujących.
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) November 18, 2020
Jak stwierdził Trzaskowski w Polsat News, w działaniu funkcjonariuszy sprzed dwóch tygodni "było widać pewną powściągliwość", a w jego ocenie zachowywali się wtedy "tak, jak powinni".
ZOBACZ: Magdalena Biejat złoży skargę na działania policji. Spryskano ją gazem
- Jednak w ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z nadużyciem siły. Tajniacy byli pałkami kobiety. To obrazki jak na Białorusi i powinny być tego konsekwencje - stwierdził.
"Nie zabiegam o ochronę ze strony policji"
Marcin Fijołek przywołał wtedy zdanie policji, która twierdzi, że jej działania były reakcją na napieranie kordonu mundurowych.
- Co innego, jeśli policjant zasłoni się tarczą czy (kogoś) odepchnie. Natomiast to było wysyłanie antyterrorystów do bicia kobiet, dlatego Platforma Obywatelska składa wniosek o wotum nieufności dla Jarosława Kaczyńskiego. To on kazał zaostrzyć kurs i się z tym nie kryje - uznał Trzaskowski.
WIDEO: Rafał Trzaskowski w programie "Graffiti"
Prowadzący zapytał swojego gościa, czy prawdą jest, że policja ochraniała jego dom 11 listopada, gdy ulicami stolicy przeszedł Marsz Niepodległości.
- Dowiedziałem się, że kibice wybierali się wtedy pod mój dom, ale co to ma wspólnego? Policja musi zachowywać się neutralnie, nie zabiegam o ochronę z jej strony - zapewnił.
Weto unijnego budżetu? "Polska straci 30 mld euro"
W latach 2014-2015 Trzaskowski był sekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy europejskie. Marcin Fijołek zapytał go o weto wobec unijnego budżetu, zapowiadane przez premiera Mateusza Morawieckiego, jeżeli wypłaty z Unii powiązane byłyby z praworządnością w państwach.
ZOBACZ: Twarde negocjacje w UE. "Wydarzenia" poznały możliwe rozwiązanie sporu
- Nie zdarzyło się, aby największy beneficjent budżetu groził wetem. Unia Europejska potrzebuje funduszy na odbudowę po epidemii - stwierdził prezydent Warszawy.
Jego zdaniem, po ewentualnym braku zgody Polska straciłaby 30 miliardów euro. - Wszyscy będą mieli pieniądze na odbudowę, a my nie - powiedział.
"UE musi mieć gwarancję, że pieniądze są wydawane obiektywnie"
Według Trzaskowskiego, premier prowadzi politykę "na użytek wewnętrzny" i jjest to "samobójcze postępowanie" na polecenie Jarosława Kaczyńskiego. Dodał, że szefa rządu szantażuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Rozporządzenie (ws. praworządności - red.) i tak wejście w życie, bo uruchomienie Funduszu Odbudowy będzie głosowanie większością kwalifikowaną - przypomniał gość "Graffiti".
Jak wyjaśnił, jeżeli Polska zablokowałaby "zwykły budżet", funkcjonowałoby tzw. prowizorium budżetowe. - Wtedy pieniądze spływają co miesiąc; dla samorządów i rządu byłoby to tragiczne w skutkach. Nie byłoby nowych funduszy dla naszego kraju - obawia się prezydent stolicy.
ZOBACZ: Sejm przyjął uchwałę PiS ws. budżetu UE. "My nie chcemy niczego blokować"
Prowadzący "Graffiti" przypomniał wtedy o opinii polityków PiS, których zdaniem szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk również był przeciwko łączenia kwestii praworządności z budżetem.
- PiS lekceważy orzeczenia TSUE, próbuje upolityczniać sądy, czego nie można robić, gdy jesteśmy w jednym z najbardziej elitarnych klubów na świecie. Unia Europejska musi mieć gwarancję, że pieniądze wydawane są obiektywnie - ocenił w kontekście decyzji Izby Dyscyplinarnej o uchyleniu immunitetu sędziemu Igorowi Tulei.
Prezydent stolicy o "wspólnej liście wyborczej" opozycji
Trzaskowski zapewnił, że samorządy walczą, aby unijne pieniądze trafiały do nich bezpośrednio, bez udziału rządu, "nawet jeżeli PiS strzeliłby sobie w stopę".
Jak również ocenił gość "Graffiti", opozycja - aby wygrać z PiS-em - powinna utworzyć wspólną listę wyborczą. Skomentował również ustalenia polsatnews.pl, że w piątek premier ogłosi harmonogram "odmrażania" gospodarki.
- Rząd nie ma strategii ws. walki z pandemią. Jako samorządowcy jesteśmy zaskakiwani decyzjami w ostatniej chwili - powiedział.
Czytaj więcej