Próba wysadzenia samochodu białoruskiego milicjanta. Wcześniej jego dane udostępniono w internecie
W Grodnie na zachodzie Białorusi doszło do próby wysadzenia w powietrze samochodu milicjanta, którego dane zostały wcześniej ujawnione na kanale w komunikatorze Telegram – poinformował w piątek białoruski Komitet Śledczy.
Według Komitetu o godz. 1.30 czasu miejscowego w nocy z czwartku na piątek milicja otrzymała sygnał o wybuchu na jednym z podwórek.
"Nieznani sprawcy uszkodzili samochód Skoda, należący do 41-letniego mieszkańca. Mężczyzna powiedział, że jest funkcjonariuszem milicji i wcześniej szczegółowe dane o nim zostały opublikowane w jednym z radykalnych kanałów Telegramu" – podano w komunikacie.
"Radykalny kanał"
Jak poinformowano, bezpośrednio przy samochodzie stwierdzono ślady spalenia i wybuchu, uszkodzona została przednia część wozu oraz trzy stojące obok samochody.
Wszczęto śledztwo karne w sprawie umyślnego uszkodzenia mienia, dokonanego w sposób stwarzający powszechne zagrożenie. W zeszły czwartek zatrzymany został jeden z liderów białoruskiego ruchu anarchistycznego Mikałaj Dziadok.
Rzeczniczka MSW Wolha Czemadanawa powiedziała, że od kilku lat był on administratorem "radykalnego kanału Telegramu Mikola, gdzie publicznie wzywał do udziału w masowych zamieszkach". Według resortu na kanale Mikola publikowano również dane osobowe funkcjonariuszy organów ochrony prawa, apele o "grożenie im, nękanie i przemoc wobec nich".
Ponad 1300 aresztowanych
Według Wiasny od 1 do 18 listopada zapadło w sprawach administracyjnych 1325 wyroków z karami aresztu, a 520 osób skazano na grzywny wynoszące w sumie 257 tys. rubli białoruskich (380 tys. zł).
Oprócz tego obrońcom praw człowieka wiadomo o ponad 500 podejrzanych w postępowaniach karnych, związanych z wyborami prezydenckimi 9 sierpnia i protestami po ogłoszeniu ich oficjalnych wyników.
ZOBACZ: Białoruscy literaci w liście do władz: w naszym kraju jest nieustanna eskalacja przemocy
Według Wiasny od początku kampanii wyborczej wszczęto ponad 900 spraw karnych przeciwko uczestnikom rywalizacji wyborczej, działaczom ich sztabów i uczestnikom pokojowych akcji protestacyjnych.
Na Białorusi od wyborów prezydenckich 9 sierpnia trwają akcje protestacyjne, których uczestnicy domagają się odejścia Alaksandra Łukaszenki i rozpisania nowych, uczciwych wyborów.
"Roma, jesteś bohaterem!"
Panichida odbyła się w cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego na obrzeżach Mińska. Ponieważ jej budynek jest niewielki, tłum stał na placu na zewnątrz i na ulicy. Ludzie przynieśli setki kwiatów i wieńców w kolorze białym i czerwonym, nawiązującym do biało-czerwono-białej flagi białoruskiej, używanej przez środowiska opozycyjne.
Wielu zebranych płakało, wznoszono w górę palce w geście zwycięstwa. Kiedy ciało Bandarenki było wynoszone z cerkwi, skandowano "Nie zapomnimy, nie darujemy"' "Jesteś w naszych sercach" i "Roma, jesteś bohaterem!". Skandowano również "Ja wychodzę", co odnosi się do ostatnich słów, jakie wypowiedział Bandarenka wychodząc z mieszkania.
Śmierć Bandarenki
Bandarenka wyszedł z domu w zeszłą środę, widząc, że zamaskowani mężczyźni zrywają biało-czerwono-białe flagi białoruskie. Został pobity przez tych zamaskowanych mężczyzn, a następnie przewieziony na komendę. Mimo operacji zmarł następnego dnia w szpitalu.
Komitet Śledczy powiadomił, że według ustaleń śledztwa milicja otrzymała zgłoszenie, że w Mińsku doszło do bijatyki między "agresywnie nastawionym mieszkańcami wieszającymi wstęgi" a osobami, które je zdejmowały. - Przybyli na miejsce funkcjonariusze milicji znaleźli mężczyznę z obrażeniami ciała i oznakami odurzenia alkoholem”– twierdzi Komitet.
ZOBACZ: Protesty na Białorusi. Użyto grantów hukowych i gumowych kul
Mężczyzna został przewieziony na komisariat w celu – jak podał Komitet – wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, ale "w związku z pogorszeniem się jego stanu zdrowia wezwano do niego karetkę" i mimo udzielenia mu pomocy medycznej zmarł.
W odpowiedzi na komunikat Komitetu lekarze pogotowia ratunkowego opublikowali na kanale Telegramu "Białe Chałaty" kartę wypisową Bandarenki, w której napisano, że miał "0 proc. alkoholu we krwi".
Sankcje dla Białorusi
Litwa, Łotwa i Estonia rozszerzyły o 28 osób listę białoruskich urzędników objętych sankcjami; mają oni zakaz wjazdu do tych państw. Na "czarną listę" wciągnięto m.in. białoruskich ministrów informacji i sportu oraz milicjantów uczestniczących w tłumieniu protestów.
- W porozumieniu z Łotwą i Estonią podjęliśmy decyzję o poszerzeniu listy - poinformował w piątek litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkeviczius. - Na (uzupełnionej w piątek) liście znaleźli się ministrowie informacji i sportu. Minister informacji (Ihar Łucki) związany jest z ograniczaniem (dostępu do) internetu, minister sportu (Siarhiej Kawalczuk) natomiast odpowiada za terroryzowanie społeczności sportowców. (Na liście)znaleźli się również funkcjonariusze milicji, w tym ci, którzy uczestniczyli w tłumieniu pokojowych protestów – powiedział Linkeviczius.
Czytaj więcej