Magdalena K. w piątek może trafić ze Słowacji do polskiego aresztu
- Magdalena K. po decyzji słowackiego wymiaru sprawiedliwości w niedługim czasie trafi do Polski, gdzie zostanie osadzona w jednym z aresztów śledczych do dyspozycji prokuratury. Myślę, że to jest kwestia godzin - powiedział w Polsat News inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
- Sprawa Magdaleny K. to ogromny sukces organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, policji i prokuratury - powiedział w programie "Nowy Dzień w Polsat News" inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. - Magdalena K. kierowała zorganizowaną grupą przestępczą i takie zarzuty zostaną jej w Polsce przedstawione - powiedział inspektor.
Ciarka: "Kwestia godzin"
- Funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji i Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie cały czas deptali Magdalenie K. po piętach, zdecydowała się ukrywać i przebywała w różnych krajach. Nasi poszukiwacze ustalili jej miejsce pobytu, została ona zatrzymana. Akcja ta była dynamiczna, kobieta przekraczała granicę węgiersko-słowacką w bagażniku samochodu, następnie przesiadła się. Zmieniła wygląd, kolor włosów i stosowała różne metody kamuflażu - powiedział Ciarka.
- Mimo, że została zatrzymana w obecności polskich policjantów na terenie Słowacji, trafiła do słowackiego aresztu śledczego. Następnie została wszczęta procedura związana z wydaniem jej stronie polskiej. Trwała ona kilka miesięcy, ale sąd słowacki, zarówno pierwszej jak i drugiej instancji, zdecydował o wydaniu tej podejrzanej Polsce - wyjaśnił Ciarka.
WIDEO - Rzecznik policji o wydaleniu Magdaleny K. przez Słowację
List żelazny i azyl polityczny
Magdalena K. została zatrzymana niedaleko Zwolenia na Słowacji 28 lutego. Poszukiwana listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania i czerwoną notą Interpolu. Wystawiono je w listopadzie 2018 roku.
Ostatnio Magdalena K. wystąpiła o azyl polityczny. Obrońcy argumentowali, że ich klientka nie ma szans na uczciwy proces ze względu na brak praworządności.
20 października Sąd Okręgowy w Bańskiej Bystrzycy zgodził się na wykonanie europejskiego nakazu aresztowania wobec Magdaleny K. i na jej wydanie do śledztwa prowadzonego przez wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie. Ponadto sąd odrzucił wniosek Magdaleny K. o udzielenie jej azylu politycznego.
ZOBACZ: Magdalena K. zatrzymana przez policję. Była na Słowacji, zmieniła wygląd
Uwzględniając europejski nakaz aresztowania bystrzycki sąd całkowicie odrzucił argumentację oskarżonej i jej obrońcy o naruszeniu w Polsce zasad praworządności. Sędzia nie uwzględniając wniosków uznał, że zarzuty stawiane podejrzanej dotyczą przestępstw kryminalnych związanych z kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą, przemytem oraz handlem narkotykami i nie mają charakteru politycznego.
Sąd drugiej instancji podtrzymał tę decyzję.
Już wcześniej Magdalena K. usiłowała uniknąć aresztowania. We wrześniu 2019 roku K. wystąpiła do krakowskiego sądu o wydanie listu żelaznego - dokumentu, który miał zapewnić podejrzanej pozostanie na wolności, do czasu prawomocnego ukończenia postępowania. Sąd nie uwzględnił wniosku motywując to obawą matactwa.
Do 15 lat pozbawienia wolności
Magdalena K. jest podejrzana o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, przemyt i handel narkotykami, utrudnianie postępowania karnego w innym śledztwie oraz o składanie fałszywych zeznań i nakłanianie do takiego czynu innych osób. Według policji, kobieta przejęła kierowanie gangiem po aresztowaniu jego przywódców w 2017 r.
Czyny zarzucane podejrzanej zagrożone są karą do 15 lat więzienia.
ZOBACZ: Słowacki sąd zgodził się na wydanie Magdaleny K. Jest podejrzana o kierowanie gangiem
"Grupa przestępcza kierowana przez Magdalenę K. złożona była z członków bojówek pseudokibiców jednego z krakowskich klubów piłkarskich. Zorganizowana grupa przestępcza, w skład której wchodziło kilkadziesiąt osób, zajmowała się nielegalnym obrotem środkami odurzającymi. Dopuszczała się również czynów przeciwko życiu i zdrowiu - często z użyciem niebezpiecznych narzędzi jak noże i maczety. W ten sposób atakowali oni pseudokibiców jednego z krakowskich i łódzkich klubów piłkarskich. Działalność grupy charakteryzowała się wysokim stopniem zorganizowania i podległości służbowej" - przekazała prokuratura.
W toku postępowania prokurator ustalił, że grupa sprowadziła z Hiszpanii marihuanę w ilości nie mniejszej niż 5500 kg o szacowanej wartości czarnorynkowej 88 mln złotych, oraz kokainę z Holandii w ilości 120 kg o czarnorynkowej wartości ok. 4,3 mln Euro.
Czytaj więcej