Premier w Sejmie o budżecie UE. "To jest gra o suwerenność"
- To nie jest podział na prawicę-lewicę. To jest podział na tych, którzy chcą, żeby naród polski decydował sam za siebie i tych, którzy chcą, żeby kilku urzędników w Brukseli decydowało o naszym losie - mówił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej szef rządu zapowiadał weto dla unijnego budżetu, jeżeli wypłaty dla poszczególnych państw byłby powiązane z zachowaniem w nich praworządności.
- Rok 2020 to bardzo dziwny, trudny rok i wyjście z tego roku z tarczą będzie możliwe, jeśli będziemy solidarni, jeśli będziemy prowadzili politykę wyłącznie w interesie państwa polskiego, narodu polskiego i dlatego w okolicznościach, które wszyscy dobrze znamy chciałbym przedstawić Wysokiej Izbie, jak patrzymy na tę sprawę, jak patrzę na sprawy związane z tzw. wetem, tzw. budżetem UE i europejskim funduszem odbudowy - poinformował Morawiecki.
- UE to są wartości, takie jak równość wszystkich państw wobec prawa, to są wartości przestrzegania traktatów, a nie tworzenia rozporządzeń, które de facto obchodzą traktaty - podkreślił premier.
Mówił, że przyjęcie takiego rozporządzenia, które mogłoby być w dowolny sposób interpretowane przez biurokratów z Brukseli, groziłoby "po prostu na późniejszych etapach rozpadem UE".
ZOBACZ: Węgry zawetowały budżet Unii Europejskiej. Orban: jesteśmy zwolennikami praworządności"
- Bo dziś ten instrument, wy myślicie skierowany jest przeciwko nam, Węgrom, może Słowenii, może jeszcze jakiemuś krajowi z Europy Środkowej, za kilka lat, za dwa, trzy lata, może być skierowany przeciwko komuś innemu - mówił do opozycji w Sejmie Morawiecki.
- Zastanówcie się, czy to jest UE jakiej chcemy, jaka ma szansę przetrwać? Taka UE nie miałaby szans przetrwać. Unia, gdzie jest europejska oligarchia, która karze tych dzisiaj słabszych i wciska ich do kąta, to nie jest UE, do której wchodziliśmy i która ma przed sobą przyszłość. UE musi się opierać na fundamencie prawa i pewności prawa. To też zasada, o którą też walczymy. Bez tego UE jest mechanizmem podejmowania arbitralnych decyzji przez europejską oligarchię, by zdominować słabszych. Na to nie ma naszej zgody - mówił premier.
Jak dodał, zwracając się do opozycji, "często mówicie, że dla nas UE to tylko skarbonka i pieniądze. Otóż nie. UE to wartości takie jak równość wszystkich państw wobec prawa, wartości przestrzegania traktów, a nie tworzenie rozporządzeń, które de facto obchodzą traktaty".
- Ta wasza obłuda skrywa bardzo często argumenty płytkie, które po waszej stronie obrazują, że chcecie zrobić wszystko, żeby zaszkodzić Polsce. Nie nam rządzącym, ale Polsce - my na to nie pozwolimy - stwierdził Morawiecki.
"Kieszonkowe i jałmużna"
- Bardzo często jesteśmy konfrontowani z takimi sytuacjami, że te środki europejskie, to jest coś takiego, takie "kieszonkowe" dla nas, albo może jakaś jałmużna, może jakieś pieniądze, bez których nie możemy żyć i w ogóle powinniśmy na kolanach klęczeć, żeby te pieniądze otrzymać i zachować - mówił premier i przekonywał, że jest "dokładnie inaczej".
Według niego, UE "od strony gospodarczej" jest "konglomeratem państw" związanych ze sobą "bardzo wieloma dwustronnymi zależnościami gospodarczymi".
ZOBACZ: Wiceszef MSZ: nie chcemy blokować praworządności tylko arbitralność
- I sam fakt, że na tym etapie członkostwa w UE, Polska i kraje Europy Środkowej otrzymują więcej środków niż wkładają do UE, nie oddaje całej rzeczywistości, kto odnosi jakie korzyści z członkostwa w UE - ocenił Morawiecki i dowodził, że "funkcjonowanie w ramach ujednoliconego obszaru regulacyjnego przynosi większe korzyści zawsze tym, którzy są silniejsi technologicznie".
Jako przykład przywołał Polaków, którzy wyjechali na na stałe na zachód. - To wielka strata dla nas i wielka korzyść dla nich - przekonywał szef rządu.
WIDEO: zobacz wystąpienie premiera w Sejmie
"Pałka propagandowa"
Morawiecki oświadczył, że Polska domaga się, aby Unia Europejska "nie była Unią podwójnych standardów, żeby była Unią równych, a nie Unią równych i równiejszych". - Bo jak interpretować fakt, że jest jedno duże państwo, gdzie to minister sprawiedliwości właściwie decyduje o tym, kto ma być sędzią? Ba, w tym państwie nawet politycy mogą być sędziami i nic się nie dzieje. Nikt nie mówi w Komisji Europejskiej, że to narusza praworządność - podkreślił Morawiecki.
- Praworządność i łamanie praworządności stało się w UE pałką propagandową. Dobrze znamy z czasów PZPR, z czasów komunistycznych użycie tych pałek propagandowych: rewizjonizm, kułak, element antysocjalistyczny. Odrzucamy te pałki propagandowe, bo praworządność jest dzisiaj stosowana w UE jako swego rodzaju straszak i w sposób odwrotny tego sformułowania, tej definicji. Przez praworządność należy rozumieć prawo państw do reformowania zgodnie z traktatami i konstytucją - powiedział Morawiecki.
ZOBACZ: "Nie zgadzamy się na dyktaty". Andrzej Duda o budżecie UE
- Mówimy głośne "tak" dla UE, ale głośne "nie" dla karcących nas mechanizmów, które w nierówny sposób traktują Polskę i inne kraje UE - podkreślił premier.
Premier zwracał uwagę, że w debacie publicznej pojawiają się argumenty, że "jeśli rozporządzenie i w ślad za tym budżet UE, nie będą przyjęte, będzie groziło tym, że w ogóle budżetu nie będzie". Tymczasem - mówił Morawiecki - art. 312 TFUE stanowi, że jest konieczność uzgodnienia prowizorium na kolejny rok, a w oparciu o to prowizorium jest możliwość realizacji podstawowych działań i zadań UE, włącznie z dopłatami dla rolników, a także zadań związanych z Funduszem Spójności.
"Zwrotny moment w historii UE"
Morawiecki wskazywał, że inny argument, którym posługuje się opozycja dotyczy traktowania weta, jako "broni atomowej". - Fundamentalnie nie zgadzam się z takim rozumowaniem. Jest dokładnie odwrotnie. Dzięki temu, że jest weto wykorzystywane na wielu różnych polach przez wiele różnych państw, Unia Europejska trwa, ponieważ dzięki temu cały czas jest organizacją państw, które starają się ze sobą z szacunkiem dogadać - ocenił premier.
- Gdyby tego weta nie było - nazwałbym je bezpiecznikiem - gdyby tego bezpiecznika nie było, doszłoby do tego, że prędzej, czy później - raczej prędzej, niż później - UE groziłby rozpad - dodał szef rządu.
ZOBACZ: "Zrobimy z UE Związek Sowiecki". Orban krytykuje powiązanie budżetu z praworządnością
- Jeżeli nasi partnerzy nie zrozumieją, że my się nie zgadzamy na nierówne traktowanie państw, na "kij w ręku", który zawsze będzie wykorzystany przeciwko nam, tylko dlatego że komuś nie podoba się nasza władza, to rzeczywiście tego weta na koniec użyjemy - oświadczył Morawiecki.
- To jest zwrotny moment w historii UE; decydowanie w oparciu o arbitralne zapisy rozporządzenia może doprowadzić do jej rozpadu; europejską racją stanu jest przestrzeganie wartości; to jutro powiem na Radzie Europejskiej - mówił szef polskiego rządu.
Jak zaznaczył, "to jest gra o suwerenność, autonomiczność i niezawisłość. Tego na pewno nie oddamy".
- Chcę zaproponować na jutro uchwałę, w której będą ujęte wszystkie aspekty ws. budżetu UE od strony prawnej, legislacyjnej i regulacyjnej, najważniejsze, o których powiedziałem w Sejmie - zapowiedział premier.
Spór o unijny budżet
Na poniedziałkowym posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich UE większością kwalifikowaną potwierdzono tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. Polska i Węgry zagłosowały przeciwko.
ZOBACZ: Co oznacza weto dla unijnego budżetu?
Przez zastrzeżenia tych dwóch krajów Unia Europejska nie była w stanie osiągnąć jednomyślności w sprawie budżetu na lata 2021-2027 i funduszu odbudowy.
Premier Węgier obawia się szantażu
W środę o swoim wecie wobec budżetu Unii Europejskiej poinformował premier Węgier Victor Orban.
"Po przyjęciu obecnej propozycji nie byłoby już przeszkód, by pieniądze należące się państwom członkowskim powiązać z popieraniem imigracji i szantażować kraje jej przeciwne" - oświadczył szef rządu w Budapeszcie.
Konsekwencje zawetowania budżetu UE
Weto dla budżetu UE na lata 2021-2027 może oznaczać, że w przyszłym roku będzie obowiązywało w UE prowizorium budżetowe, a fundusz odbudowy po koronawirusie nie zostanie uruchomiony do czasu znalezienia kompromisu wśród krajów członkowskich.
Zatwierdzenie budżetu wymaga jednomyślności, natomiast rozporządzenie dot. warunkowości większości kwalifikowanej.
Czytaj więcej