"Festiwal kłamstw i oszczerstw". Opozycja o wystąpieniu premiera
- Wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego to był festiwal kłamstw i oszczerstw rzucanych do naszych partnerów w Unii Europejskiej - mówił w Sejmie lider PO Borys Budka. Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział: - Mamy proste rozwiązanie dla PiS-u. Przestrzegajcie prawa. Nie ma suwerenności bez praworządności.
W środę w Sejmie premier Mateusz Morawiecki przedstawił informacje dot. działań rządu ws. mechanizmu powiązania praworządności z unijnym budżetem. Szef polskiego rządu zapowiedział, że możliwe jest w tej sprawie weto.
- Takie rozpisanie rozporządzenia o powiązaniu praworządności z funduszami UE, które de facto oznaczać będzie dowolność i arbitralność w stosowaniu restrykcji wobec Polski, jest dla nas niedopuszczalne - mówił Morawiecki.
"Szaleni ludzie próbują rozsadzić UE od środka "
- Wystąpienie premiera to był festiwal kłamstw i oszczerstw rzucanych do naszych partnerów w Unii Europejskiej - stwierdził przewodniczący PO Borys Budka. Jak dodał, "premier tak wiele razy skłamał w dzisiejszym wystąpieniu, że czasu nie wystarczy, żeby wszystko sprostować".
ZOBACZ: "Byłaby to zdrada polskiej racji stanu". Budka o polskim wecie unijnego budżetu
- Dziś szaleni ludzie dla własnego politycznego interesu próbują rozsadzić Unię Europejską od środka i udają, że robią coś dobrego - mówił Budka.
- Premier polskiego rządu jest dziś zdrajcą interesu narodowego. Dla utrzymania się na stanowisku jest w stanie zawetować budżet, który jeszcze w lipcu określał jako najlepszy dla Polski. To zdrada stanu - podkreślił.
Szef Platformy przekonywał, iż zasada praworządności nie jest groźna dla Unii Europejskiej. Zarzucił jednocześnie politykom PiS, że boją się jakiejkolwiek kontroli. - Oni boją się, że organy UE wychwycą takich Sasinów, Szumowskich i innych, którzy defraudują pieniądze polskich podatników. I oni najbardziej boją się właśnie tej kontroli. I dzisiaj gra nie toczy się o to, czy premierem będzie Morawiecki, Ziobro czy Kaczyński; dzisiaj gra toczy się o to, czy ta władza będzie bezkarna - mówił.
Budka zarzucił też politykom PiS, że są w stanie zaryzykować pieniądze obywateli: rolników, samorządowców, przedsiębiorców, lekarzy dla własnego interesu politycznego. - Ta banda hipokrytów chce ryzykować wasze pieniądze, bo wiedzą, że ich czas się kończy i to są ostatnie chwile na to, by jak najwięcej się wzbogacić - zaznaczył Budka.
ZOBACZ: Izba Dyscyplinarna SN uchyliła immunitet sędziemu Igorowi Tulei
Nawiązując do przeszłości Morawieckiego jako prezesa Banku Zachodniego WBK, przypomniał, że "reprezentował" tam kapitał irlandzki. - To jest hipokryzja. Panu nie przeszkadzało pracować dla obcego kapitału, kiedy dobrze panu płacili, ale dzisiaj pan nagle chce ratować Polskę. Wie pan, jakby pan najlepiej uratował Polskę? Powiem panu - gdyby pan dzisiaj podał się do dymisji. To byłby ratunek dla Polski - ironizował lider Platformy.
Zwrócił się z apelem do Morawieckiego, by "był odważny" i przyjął unijny budżet, a później podał się do dymisji. - I wówczas historia pana zapamięta z dobrej strony, natomiast nie jako tego tchórza przed Ziobrą, Kaczyńskim, przed tymi, którzy prowadzą Polskę na manowce - dodał Budka.
"Nie dopuścimy do tego"
Kłamstwo premierowi zarzucił także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Kłamstwem jest, że prowizorium budżetowe jest lepsze dla Polski. Po wecie nie będzie środków na drogi, żłobki, szpitale. Nasi Rodacy muszą to wiedzieć. To nie są enigmatyczne euro, wyimaginowana wspólnota, a realna zmiana i rozwój Polski - mówił lider ludowców.
- Premier nazywa dziś zasadę praworządności, tzw. zasadą. Dlaczego nie przekonał pan do tego naszych wszystkich sojuszników z Grupy Wyszehradzkiej? Mamy proste rozwiązanie dla PiS-u: przestrzegajcie prawa. Nie ma suwerenności bez praworządności - dodał Kosiniak-Kamysz.
Według niego "gdyby weto było częścią większej strategii, to nawet moglibyśmy się na nie zgodzić, ale premier naprawdę chce go użyć". - Stracą na tym przedsiębiorcy, rolnicy, samorządy, wszyscy Polacy. My do tego nie dopuścimy - podkreślił.
ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz: mamy lockdown bez ogłaszania lockdownu
- W lipcu premier mówił o swoim wielkim sukcesie, dobrych warunkach budżetu i pomocy pocovidowej. Zgodził się też na większą integracje. Nie przekonał jednak radykałów we własnym obozie. Choć premier tego nie przyzna, dziś im ulega - dodał Kosiniak-Kamysz.
- Jeśli premier nie zapewni Polsce tych środków, to po zmianie rządu każde euro zmarnowane przez ten rząd zostanie przywrócone. Nie damy wyprowadzić Polski z UE. Będziemy państwem, które wskazuje sojuszników, nie szuka wrogów - zaznaczył szef PSL.
"Niech pan nie niszczy Europy"
Głos zabrał także szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. - Wspólnota i rozmowa - to przez lata cechowało Unię Europejką. Dzisiaj to wy namawiacie do konfliktu i uważacie, że będziecie załatwiali interesy pohukiwaniem - zwrócił się do polityków PiS. - Unia Europejska w 2004 r. była tą sama Unią co teraz, ona ewoluuje, ale jest tą samą Unią wspólnych wartości i oczekiwań - dodał.
Gawkowski przypomniał też wątpliwości, jakie wyrażali politycy PiS ws. wstąpienia Polski do wspólnoty.
ZOBACZ: Sejm: poseł Braun zablokował mównicę, nie chciał założyć maseczki
- Budżet z UE na lata 2021 - 2027 to szansa, aby wyjść z pandemii obronną ręką, dać sobie szansę na to, aby odbudować gospodarkę, zainwestować w infrastrukturę i przede wszystkim mieć środki finansowe na służbę zdrowia - ocenił Gawkowski.
Oświadczył, że złoży do marszałek Sejmu projekt uchwały ws. zobowiązania premiera do przyjęcia długoletniego budżetu Unii Europejskiej.
- Koniec tej hucpy z wyprawianej bez zgody parlamentu przez pana i pana rząd, możliwych konfliktów, możliwych nieodpowiedzialnych kroków, które będą nas kosztowały miliardy z UE - zwrócił się do premiera Gawkowski. - Niech pan panie premierze, walcząc o PiS nie niszczy Europy - apelował.
Czytaj więcej