Pielęgniarki grożą protestem. Nie wykluczają strajku generalnego
- Sytuacja jest krytyczna. W pierwszych dwóch tygodniach listopada zmarło więcej pielęgniarek niż w pierwszej połowie roku. Mamy dość ignorowania nas przez kolejny rząd, dlatego podjęto decyzję o przygotowaniu do sporów zbiorowych - powiedziała przewodnicząca OZZPiP Krystyna Ptok. Zapowiedziała, że Związek nie wyklucza strajku generalnego.
Do końca października koronawirus przyczynił się do śmierci m.in. 16 lekarzy, 11 pielęgniarek, sześciu farmaceutów, jednego ratownika medycznego i jednej położnej.
ZOBACZ: Zmarła pielęgniarka ze szpitala w Szczecinku. Była zakażona koronawirusem
- Sytuacja jest krytyczna. W pierwszych dwóch tygodniach listopada zmarło więcej pielęgniarek niż w pierwszej połowie roku, kiedy trwała epidemia. Zarząd krajowy na posiedzeniu, które odbyło się 9 listopada, podjął jednogłośną uchwałę o rozpoczęciu przygotowań do wszczęcia sporów zbiorowych w skali ogólnopolskiej jak również, jeśli będzie konieczność, podjęcia decyzji o strajku generalnym - przekazała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
"Chcą odebrać wcześniej przyznane dodatki"
Jej zdaniem ignorowanie środowiska zawodowego pielęgniarek i położnych w tej chwili staje się coraz częstsze. - Rozpoczęcie przygotowań do wszczęcia sporów zbiorowych jest to koniecznie ze względu na fakt, że Sejm rozpoczął procedowanie kolejnej zmiany ustawy drukiem 717, którą chce odebrać uchwalone wcześniej dodatki do wynagrodzeń w wysokości 100 proc. dla wszystkich pracowników pracujących w narażeniu na COVID-19 - poinformowała Ptok.
ZOBACZ: Najpierw odeszli lekarze i pielęgniarki. Teraz ktoś ukradł ze szpitala sprzęt
- Uważamy, że jest to karygodne. Apelowaliśmy do premiera o powstrzymanie tych zmian, bowiem odebranie tego świadczenia jest nie do utrzymania wizerunkowego dla rządu, który w stanie epidemii przyznaje dodatki a następnie mówi, że była to pomyłka. Tej kwestii w żaden sposób nie załatwiają incydentalne polecenia ministra zdrowia z 4 września, 30 września i 1 listopada. Różnicują nas na tych, którzy otrzymują te dodatki i tych, którzy tych dodatków nie otrzymują. Na lepszych i gorszych - dodała.
- Mamy dość ignorowania nas przez kolejny rząd, dlatego podjęta decyzja o przygotowania do sporów zbiorowych. Żądamy zagwarantowania bezpiecznych warunków pracy i wypłatę obiecanych dodatkowych wynagrodzeń za walkę z COVID. Domagamy się godziwego traktowania pracowników przez kadrę pracowniczą w podmiotach leczniczych - powiedziała przewodnicząca OZZPiP.
Związek wezwał ponadto do "troski o pracujący ponad ludzkie siły personel". - Stan epidemii i trudna sytuacja społeczna w kraju usprawiedliwiają i nie upoważniają nikogo do poniżania pracowników - podkreśliła.
Wzywają premiera do publikacji ustawy
- Nielicznym pracodawcom, którzy ten wysiłek i zaangażowanie pracowników doceniają chciałam podziękować. Wezwaliśmy premiera do opublikowania ustawy z 28 października, ponieważ uważamy, że to obecny rząd stracił zainteresowanie w niezwłocznym wejściu w życie tej ustawy, która pierwotnie uważał za fundamentalną. Pracownicy uczestniczący w wykonywaniu świadczeń z niecierpliwością czekają na wejście w życie zagwarantowanych ustawą przepisów dot. dodatków miesięcznych do wynagrodzeń jak również wypłaty 100 proc. zasiłku chorobowego wz. z przebywaniem na zwolnieniach lekarskich w wypadku zakażenia - mówiła.
Jak wyjaśniła, przepisy te wejdą w życie w następnym dniu po publikacji. - Dlatego wzywamy premiera do natychmiastowej publikacji ustawy. Jednocześnie wzywamy ministra zdrowia do opublikowania w Dzienniku Ustaw rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie gwarantujące wypłacanie na dotychczasowych zasadach środków na utrzymanie poziomu wynagrodzeń po 31 grudnia 2020 - zaznaczyła Ptok.
ZOBACZ: Koronawirus w szpitalu w Lublinie. W kwarantannie 16 lekarzy i 31 pielęgniarek
Zarząd krajowy przypomniał także ministrowi zdrowia Adamowi Niedzielskiemu, że środki te były kompromisem wywalczonym na fali strajków w 2015 r. - Te działania zakończyły się podpisaniem porozumienia z ministrem zdrowia, prezesem NFZ, OZZ i Naczelną Rada Pielęgniarek i Położnych. MZ poinformowało nas pismem z 3 listopada, że podejmie inicjatywę przedłużającą dotychczasowy sposób dystrybuowania tych środków. Oczekujemy natychmiastowego opublikowania tych przepisów w Dzienniku Ustaw tak, by były przedłużone do lipca 2021 r. - mówiła.
- Oczekujemy, że uzyskany czas pozwoli na wypracowanie rozwiązań gwarantujący godny poziom wynagrodzeń. Oczekujemy zmiany współczynników pracy w ustawie o najniższych wynagrodzeniach - dodała Ptok.
Polecenie ministra zdrowia
Wcześniej, 1 listopada minister Niedzielski wydał polecenie prezesowi NFZ, by osoby z personelu medycznego walczące z COVID-19, wraz z ratownikami medycznymi oraz diagnostami laboratoriów szpitalnych otrzymywały o 100 proc. większe wynagrodzenie w formie świadczenia dodatkowego. Polecenie weszło w życie z dniem podpisania.
W poleceniu przesądzono, że obejmie ono poza wcześniej wskazanym personelem medycznym szpitali II i III poziomu, również podmioty lecznicze, w których skład wchodzą jednostki systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego lub izby przyjęć, a także laboratoria podmiotów leczniczych będących szpitalami I, II i III poziomu, z którymi Narodowy Fundusz Zdrowia zawarł umowę o wykonywanie testów diagnostycznych RT-PCR w kierunku SARS-CoV-2.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnia, że lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i diagności laboratoryjni zaangażowani w walkę z epidemią otrzymają dodatki; a zwiększone wynagrodzenia są naliczane od początku listopada.
- Konsekwentnie realizujemy nasz plan i zapowiedź, która została złożona przy okazji przedłożenia projektu ustawy dotyczącego przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19, gdzie dodatki dotyczą medyków skierowanych do pracy przez wojewodów – wskazywał szef MZ.
Spotkanie z premierem
Wcześniej prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Andrzej Matyja spotkał się z premierem i ministrem zdrowia; poruszono m.in. kwestię dodatkowych wynagrodzeń dla medyków zaangażowanych w walkę z COVID-19 i zatrudnianie personelu medycznego spoza UE. W spotkaniu wzięła udział także prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas.
"Otwierając spotkanie premier Mateusz Morawiecki wyraził chęć konsultacji z samorządem lekarskim i pielęgniarskim obecnej sytuacji w ochronie zdrowia. Minister (zdrowia - red.) Adam Niedzielski omówił nadchodzące zmiany, które w najbliższym czasie będą wprowadzone" - przekazała na swojej stronie NIL.
Izba podała, że podczas spotkania rozmawiano m.in. o podjęciu działań zmierzających do złagodzenia reżimu odpowiedzialności karnej medyków za błędy medyczne popełnione nieumyślnie oraz o ubezpieczeniu personelu medycznego od utraty zdrowia lub życia w związku z epidemią koronawirusa.
Poruszono też kwestie dodatkowych wynagrodzeń dla personelu medycznego pracującego z pacjentami "covidowymi" i "niecovidowymi", leczenia pacjentów oraz finansowania podmiotów leczniczych leczących pacjentów z COVID-19. Wśród tematów znalazło się też zatrudnianie personelu medycznego spoza UE. "Przekazano wszystkie wątpliwości związane z tym problemem, a przede wszystkim związane z bezpieczeństwem dla naszych pacjentów" - napisano na stronie NIL.
Więcej uprawnień dla pielęgniarek
Podniesiono też kwestie zwiększenia uprawnień pielęgniarkom w POZ i umożliwienia kwalifikacji do szczepień, a także dodatkowego zasiłku opiekuńczego dla personelu medycznego w przypadku zamknięcia szkoły lub przedszkola.
W poniedziałek prezes NIL alarmował, że wedle wykładni ZUS dodatkowy zasiłek opiekuńczy nie przysługuje rodzicom zatrudnionym w podmiotach leczniczych, ponieważ szkoła podstawowa ma obowiązek zapewnić opiekę dzieciom tych osób uczęszczającym do klas I–III.
NIL informuje, że w najbliższych dniach, razem z Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych przekażą premierowi i ministrowi zdrowia wszystkie postulaty obu środowisk dotyczące funkcjonowania ochrony zdrowia. "Strona rządowa odniesie się do zaproponowanych rozwiązań przed kolejnym spotkaniem" - podano