Handel zagraniczny pomaga polskiej gospodarce. Dane GUS
Nadwyżkę w handlu zagranicznym mamy niemal 15-krotnie większą niż rok temu. Mankamentem jest to, że uzyskujemy ją w warunkach spadku zarówno eksportu, jak i importu. Z najnowszych danych GUS wynika, że w pierwszych dziewięciu miesiącach roku wypracowaliśmy nadwyżkę handlową sięgającą 33,4 mld zł.
Od stycznia do końca września wartość polskiego eksportu wyniosła 746,3 mld zł i była o 1,8 proc. mniejsza niż przed rokiem. Z kolei import kosztował nas 712,9 mld zł, co było spadkiem o 5,9 proc. Te dysproporcje pozwoliły na osiągnięcie bardzo wysokiej nadwyżki handlowej. Ta z kolei poprawia kondycję naszej gospodarki łagodzi negatywne konsekwencje pandemii.
Niemcy kupują więcej
Na saldo wymiany handlowej spory wpływ miały wahania kursów walut. W przeliczeniu na euro nasz eksport był niższy niż przed rokiem o 4 proc., a import o 8 proc. W ujęciu dolarowym zanotowano spadek odpowiednio o 4,6 i 8,6 proc.
GUS zwraca uwagę na spadek eksportu do większości państw. Wyjątkiem były tu trzy kraje: Niemcy, Szwecja i Stany Zjednoczone. Jednak udział tych ostatnich w ogólnym rachunku jest wciąż niewielki i wynosi zaledwie 3 proc.
ZOBACZ: Kryzys polskiej gospodarki. PKB w trzecim kwartale mniejszy niż przed rokiem
Kluczowy dla polskiej gospodarki jest wzrost eksportu do Niemiec - zwiększył się z 27,8 do 28,5 proc. Po stronie importu wzrost miał miejsce w przypadku Chin i Korei Południowej. Udział importu z Chin wzrósł z 12,1 do 14,3 proc.
Jednak w porównaniu z okresem styczeń-wrzesień 2019 roku geografia naszego handlu zagranicznego zmieniła się nieznacznie. Z 87,1 do 86,2 proc. obniżył się udział państw rozwiniętych w eksporcie. Niewielkie spadki miały miejsce w odniesieniu do krajów Unii Europejskiej, jak i strefy euro. W tym ostatnim przypadku udział eksportu zmalał z 57,7 do 57,5 proc. Udział krajów rozwijających się w polskim eksporcie zwiększył się z 7 do 7,7 proc., ale wciąż pozostaje na bardzo niskim poziomie.
Jeśli brać pod uwagę poszczególne grupy towarów, to najbardziej rósł eksport olejów oraz tłuszczów roślinnych i zwierzęcych (o 28 proc.), napojów i tytoniu (o 18,1 proc.), żywności i zwierząt (o 7,7 proc.), a także wyrobów chemicznych (o 6,3 proc.). Eksport maszyn i urządzeń obniżył się o 5,3 proc. Po stronie importu największą dynamikę wzrostu także notowano w przypadku olejów i tłuszczów, napojów i tytoniu oraz żywności.
Dobre perspektywy
Dobre dane GUS znajdują też potwierdzenie w opublikowanych pod koniec poprzedniego tygodnia informacjach zbieranych przez Narodowy Bank Polski. Według nich, we wrześniu eksport liczony w złotych był prawie 7,5 proc. wyższy niż rok wcześniej, a import wzrósł jedynie o 4,3 proc. W efekcie nadwyżka handlowa wyniosła 5,5 mld zł i była prawie dwukrotnie wyższa niż we wrześniu 2019 r., choć nie tak duża jak w maju i czerwcu, gdy sięgała od 6,6 do 11 mld zł. W lipcu i sierpniu stopniała natomiast do 3,6 - 4,4 mld zł.
W przeliczeniu na euro dane nie były już tak dobre, bowiem eksport wzrósł o 4,6 proc., a import o 1,5 proc. Dobrą informacją jest utrzymująca się wysoka, sięgająca 7,8 mld zł nadwyżka w sektorze usług. Przychody z tego tytuły wyniosły we wrześniu 21,8 mld zł, a wydatki sięgały niespełna 14 mld zł.
Z drugiej strony - w wartościach bezwzględnych - oznacza to jednak wyraźny spadek. W przypadku eksportu o prawie 10 proc., a w imporcie o 6,6 proc. Jak widać, skutki pandemii mocniej odczuwa branża usługowa, niż handel towarami, co jest zrozumiałe z uwagi na wprowadzane na całym świecie restrykcje administracyjne, jak i na spadek aktywności konsumentów oraz podmiotów gospodarczych.
Nadwyżka handlowa jest jednym z czynników wspomagających polską gospodarkę. Dzięki niej mamy w tym roku w miarę łagodne tempo spadku PKB i szansę na wyraźną poprawę sytuacji ekonomicznej w 2021 roku. Dodatni bilans handlowy dobrze świadczy zarówno o naszych eksporterach, jak i o zrównoważonej strukturze gospodarki, choć duże znaczenie ma tu również osłabienie złotego.
Tekst powstał we współpracy z portalem Comparic.pl
Czytaj więcej