Składowisko opon podpalone? Wójt przekazał nagrania policji [ZDJĘCIA]
Pożar składowiska opon w kujawsko-pomorskim Raciniewie mogli spowodować podpalacze. Na nagraniu z monitoringu, które gmina dostarczyła policji, widać, że na chwilę przed pojawieniem się ognia ze składowiska odjechały dwa samochody. Strażacy wciąż dogaszają pożarzysko.
Nagrania dostarczyli mieszkańcy Raciniewa i przekazali wójtowi gminy Unisław. Widać na nich kilka osób, które mogły podpalić składowisko opon.
- Zabezpieczyliśmy nagranie z monitoringu. Przekażemy je policji - powiedział Polsat News Jakub Danielewicz, wójt gminy Unisław.
Dwa osobowe auta na nagraniu
- Podpalacze prawdopodobnie przyjechali na składowisko dwoma osobowymi autami. Podjechali, a 60 sekund później wszystko płonęło. Szczegółów z tego, co uchwyciły kamery monitoringu nie zdradzamy, aby nie pokrzyżować policji ustalenia i zatrzymania ewentualnych sprawców. Co ciekawe, pełnomocnik właściciela złożył już zawiadomienie na policji, że to oni są stroną poszkodowaną, że to ich ktoś podpalił - mówi Polsat News wójt Danielewicz.
ZOBACZ: Ogromny pożar nielegalnego składowiska opon w Raciniewie
- W dniu wczorajszym (w niedzielę - red.) przekazaliśmy monitoring policji. Na tym monitoringu widać pojazdy, widać moment, kiedy ten ogień powstał. W związku z tym policja, prokuratura ocenią, jak należy to interpretować. Moim zdaniem, ale nie jestem fachowcem, doszło tutaj do podpalenia. Na tym nagraniu widać ten moment i widać rzeczywiście, że to ani transformator, bo takie były przypuszczenia, ani zaprószenie w budce stróża, bo też mogło tak być. Ogień powstał w zupełnie innym miejscu, gwałtownie - powiedział wójt gminy Unisław.
Samorządowiec zwraca uwagę, że tuż przed pożarem właściciel składowiska dowiedział, się, że zostały na niego nałożone kary znacznej wysokości.
Milionowe kary, a potem pożar
- Gdy zauważyłem, że gromadzą się śmieci i nie są one stąd zabierane, zacząłem interweniować. Został zawiadomiony Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który w ubiegłym tygodniu nałożył na tego przedsiębiorcę karę 1 miliona zł. Natomiast w wyniku prowadzonego przez gminę postępowania ja nałożyłem na niego karę 2,5 mln zł. Kiedy w czwartek dowiedział się, że jego odwołanie nie zostało przeze mnie uznane i zostało przekazane do Samorządowego Kolegium Odwoławczego do Torunia, to był bardzo zawiedziony. W piątek, który był bardzo deszczowy, pojawił się pożar - mówi wójt gminy Unisław.
Wciąż trwa dogaszanie pożarzyska w Raciniewie. Strażacy poprosili mieszkańców okolicy o pomoc, bo w zorganizowanej doraźnie centrali działań w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej w Unisławiu zabrakło płynów do dezynfekcji, maseczek, a nawet naczyń i sprzętu do podgrzania potraw. Odzew był natychmiastowy. Mieszkańcy przynieśli strażakom gorące posiłki i niezbędne wyposażenie.
Składowisko opon wciąż się tli i - jak przewiduje rzecznik straży pożarnej - pożar trzeba będzie gasić najprawdopodobniej jeszcze we wtorek i środę. Aby pomóc w ujarzmieniu żywiołu, wojsko przysłało ciążki sprzęt gąsienicowy, który używany jest do rozorywania pokładów rozżarzonego popiołu z opon.
ZOBACZ: Drugi dzień walki z pożarem opon. Trwa dogaszanie
- Ten pożar na pewno przejdzie do historii naszego województwa. Siły i środki były ściągane z całego regionu, był to również pożar długotrwały - powiedział Polsat News st. bryg. Karol Utrata, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Chełmnie.
Komendant dziękował mieszkańcom, którzy pomogli pożarnikom. - Podjeżdżali samochodami, dowozili ciepłe napoje i posiłki. To było bardzo spontaniczne i miło odebrane przez strażaków - powiedział Karol Utrata.
WIDEO - Wójt o pożarze w Raciniewie: "To mogło być podpalenie. Jest nagranie z monitoringu"
Pożar w Raciniewie. Wojsko przysłało ciężki sprzęt gąsienicowy