Podpalone mieszkanie na trasie Marszu Niepodległości. "Niech płonie ta k***"
"Uczestnicy Marszu Niepodległości podpalili mieszkanie w Warszawie. Na balkonie mieszkania znajdującego się wyżej, wisiały flagi LGBTQI i Strajku Kobiet" - przekazało democ. - niemieckie Centrum Demokratycznego Sprzeciwu, które opublikowało nagranie z momentu zdarzenia. Straż pożarna poinformowała, że nikt nie został ranny.
Podczas Marszu Niepodległości, który przechodzi przez stolicę dochodzi do zamieszek. Przed Muzeum Narodowym zebrani chuligani, ubrani na czarno, rzucali racami i kamieniami w budynek muzeum oraz forsowali barierki zabezpieczające, które ustawiła policja. Rzucano również stojącymi na chodnikach elektrycznymi hulajnogami.
ZOBACZ: Marsz Niepodległości. Starcia z policją, użyto gazu
Wcześniej maszerujący rzucali racami i petardami w okna m.in. Domu Kultury Śródmieście, budynków wokół ronda Charles'a de Gaulle'a, a także policjantów i dziennikarzy. W stronę, gdzie doszło do starć, pojechały od strony Ronda Dmowskiego trzy karetki pogotowia. Ratownicy opatrują ludzi leżących na chodniku przy al. Jerozolimskich.
"Celowali w mieszkanie wyżej"
Z nagrania democ. i relacji internautów wynika, że grupa demonstrantów rzucała racami i świecami dymnymi w blok na ul. 3 Maja. Na jednym z balkonów wsiała tęczowa flaga i baner Strajku Kobiet.
Na nagraniu widać palące się mieszkanie. Wiele osób z tłumu nagrywa całą sytuację. Jeden z protestujących krzyczy "niech płonie ta k****".
UWAGA: w nagraniu występują wulgaryzmy
Participants of the far-right #independencedayMarch in #Warsaw set a house on fire because of a #LGBTQI flag and a #StrajKobiet banner on a balcony. #MarszNiepodegłości #MarszNiepodegłości2020 pic.twitter.com/NF8Z1XRoBC
— democ. (@democ_de) November 11, 2020
"Do mieszkania nadal wrzucano race nawet, gdy w środku była straż pożarna. O pożarze mieszkańców bloku poinformowali inni demonstranci" - przekazał democ.
"Uczestnicy Marszu Niepodległości podpalili mieszkanie na trasie. Ponoć był tam plakat Strajku Kobiet. Poszły fajerwerki i race. Narodowcy r***ą Warszawę!!! Policja działajcie!" - napisał na Twitterze aktywista LGBT+ Bart Staszewski.
Jak powiedział przekazał dyżurny stołecznej straży, pożar w tej chwili udało się opanować i nikt nie został ranny. "Na miejscu były dwa zastępy straży, sytuacja jest już opanowana" - mówił strażak. Mazowiecka straż przekazała dodatkowo na Twitterze, że pożar mógł być spowodowany przez materiały pirotechniczne. Materiały pirotechniczne to właśnie m.in. race czy petardy, którymi rzucali manifestujący.
Pożar mieszkania przy al. 3 Maja w Warszawie opanowany. Brak osób poszkodowanych. Szybka reakcja mieszkańców oraz strażaków zapobiegła dalszemu rozwojowi ognia. Pożar mógł być spowodowany przez materiały pirotechniczne. Apelujemy o szczególna uwagę i rozsądek. #11listopada pic.twitter.com/RHyIHJEDo4
— Mazowiecka Straż Pożarna (@Kw_PSP_Wwa) November 11, 2020
"Zamaskowani aktywiści Antify"
Do zamieszek na ulicach Warszawy odniósł się rzecznik stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita. - Uważamy, że nałożyło się kilka spraw. Po pierwsze - z naszej perspektywy - policja przyjęła prowokacyjną postawę. Z drugiej strony widzieliśmy zamaskowanych aktywistów tzw. Antify, którzy wybiegali z tłumu - powiedział. Jak dodał, "te zachowania pociągnęły niestety też i innych uczestników, którzy się włączyli się do tego incydentu".
ZOBACZ: Politycy o Marszu Niepodległości. Bosak: wspaniała łuna
- Jeśli chodzi o pożar mieszkania to my, mówię tu o sobie, o prezesie stowarzyszeniu Marszu Niepodległości Robercie Bąkiewiczu, byliśmy w tym momencie na tamtym odcinku mostu i widzieliśmy rzucających race w kierunku balkonów. Widzieliśmy też, że dwa balkony obok stała ustawiona kamera, a operator też był ubrany na czarno, więc też jesteśmy przekonani, że to była prowokacja w wywołanie jakichś napięć, także ideologicznycj - ocenił Kita.
Wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz oświadczył, że potępia wszelkie akty wandalizmu. - Musimy powiedzieć też uczciwie, że dużo łatwiej byłoby nam organizować Marsz Niepodległości, gdybyśmy mogli być jego formalnym organizatorami. Bo akurat to nie ułatwia, że nie możemy formalnie tego Marszu Niepodległości zorganizować w taki sposób, jakbyśmy chcieli. My odpowiadamy w tym momencie za przejazd samochodowy. Ci, którzy spontanicznie przyszli, a my nie nawoływaliśmy do tego, to są tutaj zupełnie prywatnie i mogli z nami spontanicznie pospacerować, co nie zmienia faktu, że potępiamy wszelkie akty wandalizmu i łamania prawa - podkreślił.
Marsz "zmotoryzowany"
W niedzielę wieczorem prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował o zmienionej formule marszu - o tym, że ma mieć formę przejazdu.
Pomimo tych zapowiedzi w centrum miasta zgromadzili się również piesi uczestnicy manifestacji z flagami i racami. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.
Warszawska policja zabezpieczająca Marsz Niepodległości informowała o interwencjach wobec osób, które w Al. Jerozolimskich używały materiałów pirotechnicznych.