Prof. Flisiak: Nie możemy sobie pozwolić na pełny lockdown
- Odporność, poprzez wcześniejszy kontakt z wirusem i szczepienia, powinno mieć około 60 proc. społeczeństwa. Wtedy epidemia zacznie wygasać w sposób kontrolowany - tłumaczył w "Gościu Wydarzeń" prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, członek Rady Medycznej przy Głównym Doradcy Prezesa Rady Ministrów do spraw COVID-19.
- Pierwsi, którzy otrzymają szczepionkę poza badaniami klinicznymi, będą mogli ja dostać - przynajmniej tak wynika z dostępnych informacji - jeszcze w tym roku, ale to zapewne będą obywatele Stanów Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę kontrakty, o których mówił premier Morawiecki, możemy się spodziewać jako Polacy, że pierwsi z nas otrzymają ją w pierwszym kwartale przyszłego roku - wyjaśniał prof. Robert Flisiak.
ZOBACZ: Premier rozmawiał z prezes koncernu, który produkuje szczepionkę przeciwko koronawirusowi
Jak mówił, "w początkowym rzucie będzie to ograniczona ilość i tak, jak na całym świecie, w pierwszej kolejności szczepione będą osoby w podeszłym wieku i personel medyczny".
- Odporność, poprzez wcześniejszy kontakt z wirusem i szczepienia, powinno mieć około 60 proc. społeczeństwa. Wtedy można mówić, że epidemia zacznie wygasać w sposób kontrolowany - tłumaczył.
"Lockdown byłby niezdrowy"
Pytany przez Bogdana Rymanowskiego o ewentualny całkowity lockdown, Flisiak przyznał, że "generalnie dla nas wszystkich byłoby to bardzo niezdrowe".
- Na pełny lockdown mogą sobie pozwolić kraje bogate, my wprawdzie - według Banku Światowego - jesteśmy już zaliczani do tej grupy, ale chyba nie aż tak bogaci, jak ci, którzy mogą sobie pozwolić - ocenił.
WIDEO: Rozmowa z prof. Robertem Flisiakiem w "Gościu Wydarzeń"
- Musimy pamiętać, żeby skorzystać ze szczepionki, musimy dotrwać do tego momentu. A będzie to możliwe tylko wtedy, gdy finanse państwa będą zasilane z funkcjonującej gospodarki - przekonywał.
Jego zdaniem obostrzenia powinny być regionalizowane. - Już powinniśmy myśleć o tym, żeby różnicować obostrzenia. Jakie znaczenie mają obostrzenia na mazurskiej wsi, czy gdzieś w Bieszczadach? One nie odgrywają już żadnej roli. Obostrzenia są ważne dla dużych skupisk ludzkich - podsumował.
Samoregulacja, zamiast kontroli
- Każdy człowiek, który czuje się chory, powinien mieć świadomość, że nie powinien iść do pracy, tylko dokonać samoizolacji, żeby nikt nie musiał go kontrolować. I tak nie jesteśmy w stanie egzekwować izolacji obowiązkowej, ponieważ służby sanitarne nie są w stanie, przy tylu wynikach dodatnich, kontrolować ognisk zakażeń. Próbuje się to robić, zwłaszcza, gdy są to duże ogniska, ale nie jest to w tej chwili już priorytetem. Ten mechanizm samoregulacji już funkcjonuje - stwierdził prof. Flisiak.
ZOBACZ: Szczerski: Nikt jeszcze nie wie, ile głosów otrzymał Joe Biden
Mówił również, że "nie ma sensu testować testami antygenowymi pracowników służby zdrowia, gdy nie mają oni objawów, ponieważ testy dają wyniki negatywne". - Najlepszym zabezpieczaniem personelu jest stosowanie środków ochrony osobistej - dodał.
Czytaj więcej