Całkowity zakaz marszów równości? Bosak: to kontrowersyjne

Polska
Całkowity zakaz marszów równości? Bosak: to kontrowersyjne
Polsat News
Krzysztof Bosak gościem "Graffiti"

- Trzeba zakazywać działań gorszących, obscenicznych, wulgarnych w sferze publicznej. To jest bezsporne, mamy w Konstytucji artykuł o moralności publicznej. Ale czy ma to skutkować całkowitym zakazem wyrażania poglądów przez całą grupę? To jest już kontrowersyjne - mówił w "Graffiti" Krzysztof Bosak z Konfederacji, komentując projekt Fundacji Życie i Rodzina, który m.in. zakazuje marszów równości.

W poniedziałek Fundacja Życie i Rodzina złożyła w Sejmie podpisy pod projektem "Stop LGBT", który zakłada m.in. zakaz marszów równości.

 

ZOBACZ: "Stop LGBT". Fundacja składa projekt do Sejmu

 

- Na razie tego projektu nie widziałem - przyznał Bosak w rozmowie z Marcinem Fijołkiem. 

 

Zmotoryzowany Marsz Niepodległości

 

Sąd II instancji postanowił oddalić zażalenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości na postanowienie sądu I instancji utrzymujące decyzję prezydenta Warszawy o zakazie organizacji marszu planowanego na 11 listopada - poinformował pełnomocnik stowarzyszenia mec. Adam Janus.

 

W niedzielę wieczorem prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz informował, że w tym roku marsz będzie "zmotoryzowany". "Mając na uwadze bezpieczeństwo naszych uczestników, a przede wszystkim weteranów, którzy co roku nam towarzyszyli, zdecydowaliśmy się zmienić formułę naszego wydarzenia. 11 listopada zapraszamy wszystkich Polaków do tego, aby przyjechać do Warszawy na rondo Romana Dmowskiego samochodami i motocyklami" - przekazało w oświadczeniu stowarzyszenie.

 

- Mamy kontekst epidemiczny. W ostatnich tygodniach dochodziło do idących w dziesiątki tysięcy manifestacji na ulicach Warszawy. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości chciało przedstawić środowisko narodowe jako odpowiedzialne, a nie anarchistyczne. Wszystkie głosy złożyły się na tę decyzję, żeby to był przynajmniej w dużej mierze marsz samochodowy - tłumaczy Bosak, dodając, że ten pomysł dojrzewał przez kilka tygodni.

 

ZOBACZ: Zmiana formuły Marszu Niepodległości. Ratusz: uczestnicy złamią prawo

 

- Decyzja o formie Marszu Niepodległości zapadła w ostatnich dniach. Do tego, żeby przejechać autami z polskimi flagami nie trzeba specjalnego zgłoszenia. Nikt nie zamierza utrudniać ruchu. Podejście środowisk narodowych jest diametralnie inne niż ruchów lewicowych - mówił.

 

Pytany przez Marcina Fijołka jak ma wyglądać tegoroczny marsz, Bosak odpowiedział: "jest przemyślana trasa, która może będzie stanowiła jakąś pętlę i pozwoli dołączać uczestnikom". - Można będzie zrobić kilka czy kilkanaście pętli po Warszawie. Organizatorzy w uzgodnieniu z policją nad tym pracują. Wczoraj odbyło się spotkanie z policją w tej sprawie. Nikt nie chce nikogo blokować, utrudniać ruchu. Intencja jest zupełnie inna niż ruchów lewicowych - podkreślił poseł Konfederacji. 

 

- Zachęcam wszystkich, którzy mają jakieś duże, fajne auta, żeby je przyozdobić w polskie barwy. Może narodzi się jakaś nowa, świecka tradycja. Jest pomysł, żeby koordynować to przez wspólny kanał radiowy, zobaczymy czy to wyjdzie - dodał.

 

WIDEO: zobacz rozmowę z Krzysztofem Bosakiem

  

 

"Nie stać nas na zamknięcie gospodarki"

 

Pytany o ocenę walki rządu z epidemią, Bosak odpowiedział: "wydaje mi się, że mając do dyspozycji dwa modele walki - nazywane umownie chińskim i szwedzkim - połączyliśmy w sposób dość niekonsekwentny oba, łącząc ich najgorsze cechy - straty gospodarcze i brak skutecznego zwalczenia wirusa". 

 

- Podejście Konfederacji jest takie, że nie stać nas na zamknięcie gospodarki - zaznaczył Bosak. Na pytanie, czy w związku z tym uważa, że należy otworzyć m.in. szkoły, poseł odpowiedział: "szkoły niekoniecznie, ale rząd w tym momencie nawet nie zamknął kasyn, a reguły niezapełniania komunikacji w połowie są czysto teoretyczne". - Większość działań rządu ma na celu pokazanie, że rząd coś robi i przerzucenie odpowiedzialności na społeczeństwo - dodał.

 

ZOBACZ: "Sytuacja wymknęła się spod kontroli". Specjalista chorób zakaźnych o epidemii

 

- Rząd chyba nie przewidywał, że będzie jesienny szczyt zachorowań. Słyszymy o brakach sprzętowych i logistycznych. Można było zadbać o to wcześniej - podkreślił.

prz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie