Jechali motocyklem i mieli wypadek. Szpitale odmawiały przyjęcia rannych. Obaj zmarli
Kierowca forda wyprzedzał samochód ciężarowy i zderzył się czołowo z jadącym z przeciwka jednośladem. Motocyklista i pasażer doznali ciężkich obrażeń. Do wypadku skierowano dwie karetki, miały rannych odwieźć do dwóch różnych szpitali. Oba odmówiły. Jeden tłumacząc, że jest dla pacjentów covidowych, a drugi, że personel jest zakażony koronawirusem i musiał wstrzymać przyjęcia.
Do wypadku doszło 2 listopada po godzinie ok. godz. 16:00 we wsi Żłobek, na drodze numer 812 między Włodawą a Chełmem (woj. lubelskie). 56-letni kierowca Forda C-Max rozpoczął wyprzedzanie jadącego przed nim samochodu ciężarowego i zderzył się czołowo z jadącym motocyklem marki Suzuki. 57-letni kierowca jednośladu i jego 49-letni pasażer ciężkich obrażeń ciała.
ZOBACZ: "Przypadki, z którymi się spotykamy, znaliśmy dotychczas z opowiadań". Lekarz o pracy na SOR
- Zostali zabrani do szpitala. Kierujący motocyklem zmarł w wyniku doznanych obrażeń. Pasażer w ciężkim stanie przebywa w szpitalu - informowała po wypadku podinspektor Bożena Szymańska z lubelskiej policji.
Cały szpitalny oddział na kwarantannie
Tragiczny wypadek okazał się jednak być jeszcze bardziej tragiczny. Jak ustalił "Dziennik Wschodni", do wypadku dyspozytor pogotowia wysłał do wypadku dwa zespoły ratownictwa, starając się jednocześnie, by ciężko rannych przyjęto w różnych szpitalach - we Włodawie i w Chełmie.
– Niestety, Włodawa odmówiła przyjęcia pacjenta tłumacząc się, że są szpitalem covidowym i przyjmują tylko takich pacjentów. Z kolei w Chełmie, który też odmówił, są wstrzymane przyjęcia na chirurgię ze względu na zakażenia koronawirusem wśród personelu. Szpital tłumaczył, że nie ma możliwości zaopatrzenia pacjenta na sali operacyjnej - wyjaśniała w rozmowie z dziennikiem Anetta Szepel, pielęgniarka koordynująca w Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie.
ZOBACZ: Braki w dostawach tlenu medycznego. Część pacjentów z Kraśnika trafi do innych szpitali
Ranny motocyklista do szpitala w Chełmie nie dojechał, zmarł w karetce. Drugi poszkodowany mężczyzna, którego nie przyjął szpital we Włodawie, trafił do lecznicy w Łęcznej. Tam został wstępnie zaopatrzony i odesłany do Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. Przed szpitalem nastąpiło jednak zatrzymanie krążenia.
W lecznicy we Włodawie zaprzeczają, że odmówili
W trakcie resuscytacji rannego przejęli medycy z lubelskiego SOR-u, a dyspozytorzy przez trzy godziny wydzwaniali do okolicznych szpitali prosząc o przyjęcie rannego. Ostatecznie pacjent trafił do Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, Po dwóch dniach on również zmarł.
Teraz na wniosek wojewody lubelskiego sprawę w trybie pilnym wyjaśnia NFZ. Dyrektor szpitala we Włodawie zaprzeczył bowiem, by jego lecznica odmówiła przyjęcia rannego. – Nie wiem, czyja to była decyzja – powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Teresa Szpilewicz, dyrektor szpitala we Włodawie. Dodał, że "sama nie będzie tego wyjaśniać, gdyż ma na głowie dużo pacjentów i cały szpital".
Kierowcy osobowego forda, który spowodował wypadek grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej