Zmiana formuły Marszu Niepodległości. Ratusz: uczestnicy złamią prawo
Aby zorganizować przejazd ulicami Warszawy, organizatorzy Marszu Niepodległości powinni uzyskać odpowiednie zezwolenie w ratuszu. Jeśli tego nie zrobią, a jest prawdopodobne, że nie zdążą, przejazd będzie stanowił wykroczenie drogowe - poinformowała rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka.
W niedzielę wieczorem prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował, że w tym roku Marsz Niepodległości będzie "zmotoryzowany". "W tym roku, mając na uwadze bezpieczeństwo naszych uczestników, a przede wszystkim weteranów, którzy co roku nam towarzyszyli, zdecydowaliśmy się zmienić formułę naszego wydarzenia. 11 listopada zapraszamy wszystkich Polaków do tego, aby przyjechać do Warszawy na rondo Romana Dmowskiego samochodami i motocyklami" - przekazało w oświadczeniu stowarzyszenie.
W tym roku #MarszNiepodległości będzie zmotoryzowany. Zapraszamy wszystkich patriotów na godz. 14:00 na rondo R. Dmowskiego. pic.twitter.com/PBQ9bPUAsO
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) November 8, 2020
Pytana o zmianę formuły zgromadzenia, rzeczniczka stołecznego ratusza podkreśliła, że zgodnie z przepisami przejazdu samochodowego nie sposób uznać za zgromadzenie.
- Natomiast w sytuacji, w której będzie zorganizowany przejazd samochodowy zajmujący jakiś teren, to zgodnie z przepisami organizator powinien mieć decyzję Biura Polityki Mobilności i Transportu - czyli organu, który zarządza ruchem w Warszawie - na wykorzystanie drogi w sposób szczególny. Procedura uzyskania zezwolenia na wykorzystanie drogi w sposób szczególny zajmuje do 30 dni - w tym momencie, nawet gdyby organizator złożył taki wniosek, to jest mało prawdopodobne, że do środy że wyrobi się ze wszystkimi niezbędnymi formalnościami - tłumaczyła Gałecka.
Jak dodała, jeśli do takiego przejazdu doszłoby bez właściwej decyzji, stanowić on będzie wykroczenie drogowe.
"Odpowiedzialność środowiska prawicowych"
Wcześniej decyzję o zmianie formuły Marszu Niepodległości pochwalił szef KPRM Michał Dworczyk. Według niego podjęcie takiej decyzji świadczy o dojrzałości środowisk konserwatywnych i prawicowych. - Wybór tego rodzaju obchodów Święta Niepodległości ogranicza w znacznym stopniu zagrożenie pandemiczne - ocenił.
ZOBACZ: Wiceminister zdrowia: brak udziału w Marszu Niepodległości przejawem patriotyzmu
- Nie będziemy mieli też do czynienia - mam przynajmniej taką nadzieję - z łamaniem przepisów - mówił Dworczyk, wskazując, że zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami w przestrzeni publicznej nie powinno się zbierać więcej niż pięć osób.
Dworczyk stwierdził, że zmiana tej "formuły w tym roku na taką samochodową, na przejazd kolumny samochodów, świadczy o pewnej odpowiedzialności środowisk, które Marsz 11 Listopada organizują".
Brak zgody na Marsz Niepodległości w Warszawie
W piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski po zasięgnięciu opinii sanepidu nie wyraził zgody na zorganizowanie 11 listopada Marszu Niepodległości. Podkreślił, że opinia wskazuje na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.
Wydając decyzję o zakazie Marszu Niepodległości, Trzaskowski powołał się na przepisy Prawa o zgromadzeniach, zgodnie z którymi organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia nie później niż na 96 godzin przed planowaną datą zgromadzenia, jeżeli jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. Zapis ten stosuje się również do zgromadzeń cyklicznych.
ZOBACZ: Marsz Niepodległości w Warszawie. Trzaskowski podjął decyzję
Na rozpatrzenie czeka złożone przez pełnomocników stowarzyszenia zażalenie na postanowienie sądu I instancji utrzymujące decyzję prezydenta Warszawy.
Marsz Niepodległości jest zarejestrowany jako zgromadzenie cykliczne od 2017 r., jednak obecne przepisy związane z epidemią zakazują organizacji zgromadzeń liczących więcej niż 5 osób. O powstrzymanie się od organizacji marszu apelował m.in. premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj więcej