Paweł Kukiz: Strajk Kobiet został upolityczniony jak KOD
- Wszystkie takie dyskusje powinny odbywać się przy urnach referendalnych, a nie na ulicy. Wystarczyło zadać pytanie: "czy jesteś za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego z 1993 roku?". Gwarantuję, że większość obywateli odpowiedziałaby "tak" i nie mielibyśmy tych wszystkich zdarzeń. Na tym wszystkim zyskują politycy, a tracą obywatele, szczególnie kobiety - ocenił w "Gościu Wydarzeń" Paweł Kukiz.
- Można odnieść wrażenie, że działania rządu są w wielu miejscach chaotyczne - stwierdził Paweł Kukiz, poseł Koalicji Polskiej-PSL-Kukiz'15.
Jak mówił, służba zdrowia "wisi na włosku".
ZOBACZ: Brak tlenu w Opolskim Centrum Onkologii. Wstrzymano operacje
Pytany przez Bogdana Rymanowskiego o rady dla premiera Mateusza Morawieckiego przyznał, że "na pewno nie doradziłbym premierowi tego, co minister Patkowski (wiceminister finansów - red.) - żeby się przebranżawiać". - To trochę przypomina wypowiedź prezydenta Komorowskiego, który radził, by wyjechać za granicę i wziąć kredyt - dodał.
Kukiz mówił także o nauce zdalnej. - Żona (jest nauczycielką w klasach 1-3 - red.) woli normalny, tradycyjny sposób prowadzenia zajęć. Trochę komplikacji to przyniosło. Żona uważa, że został zmarnowany czas, gdy była przewidywana druga fala pandemii, można było przemyśleć podstawę programową - zaznaczył, zwracając przy tym uwagę na problemy z aplikacją "Teams", która służy nauczycielom do prowadzenia zajęć poprzez wideorozmowy.
Wideo: Paweł Kukiz w "Gościu Wydarzeń"
"Strajk Kobiet jak KOD"
Jednym z poruszonych tematów były protesty kobiet. Kukiz mówił o politycznej przyszłości liderek Strajku Kobiet. - Niestety muszę powiedzieć, że widzę to podobnie, jak sytuację z KOD-em, to zostało upolitycznione. Jakaś rada konsultacyjna z panem Boni (Michał Boni, m.in. były minister pracy i polityki socjalnej - red.) formułuje postulaty czysto polityczne, które nie mają nic wspólnego z wyrokiem TK i aborcją, postulaty absurdalne, jak np. 10 proc. PKB na służbę zdrowia. Cała energia ludzka pójdzie w odstawkę - ocenił.
ZOBACZ: Protest przed MEN - "Czarnek do domu". Interweniowała policja
Jego zdaniem, "wszystkie takie dyskusje powinny odbywać się przy urnach referendalnych, a nie na ulicy". - Wystarczyło zadać pytanie: czy jesteś za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego z 1993 roku. Gwarantuję, że większość obywateli odpowiedziałaby "tak" i nie mielibyśmy tych wszystkich zdarzeń. Na tym wszystkim zyskują politycy, a tracą obywatele, szczególnie kobiety - podsumował.
Czytaj więcej