Staruszek stracił w pożarze dobytek. Nie chce opuścić pogorzeliska
Policjanci z Olsztynka uratowali z pożaru starszego mężczyznę, który nie mógł wydostać się z płonącego domu. Po wszystkim wrócili jeszcze po uwięzione w budynku zwierzęta. Choć z domu została ruina, jego właściciel nie chce go opuścić ze względu na swoje zwierzęta. Konsekwentnie odmawia pomocy bliskich i gminy.
Pogorzelec ze wsi Tomaszyn w gminie Olsztynek, pan Bazyl Zubel ma 84 lata. Cały dobytek jego życia spłonął jednej nocy.
-Policjanci w kłębach dymu zauważyli starszego mężczyznę, pomogli mu się wydostać i udzieli pomocy przedmedycznej - zrelacjonował dziennikarce Polsat News podkom. Rafał Prokopczyk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
ZOBACZ: Pożar domu w Zgierzu. Zginął mężczyzna
Nie było łatwo. Pan Bazyl nie chciał opuścić posesji, bo ratował zwierzęta.
- Dla niego najważniejsze było ratowanie koni, nie zdawał sobie sprawy, w jakim zagrożeniu sam się znajdował - przyznał asp. Krzysztof Kłos, z Komisariatu Policji w Olsztynku.
Wideo: uratowali seniora z pożaru. Nie chciał odpuścić, myślał o zwierzętach
Senior ocalał dzięki pomocy policjantów i sąsiada. Jak przyznał, to z powodu zwierząt nadal mieszka w ruinie. Wodę musi przynosić sobie ze studni.
Jak powiedział mł. bryg. Łukasz Jasiński, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie, wstępne szacunkowe straty (budynek i maszyny rolnicze) sięgają 240 tys. zł.
Staruszek nie chce przyjąć pomocy
Mężczyzna nie chce mieszkać z siostrą, odrzucił też propozycję gminy.
- Na wszystko co proponujemy: żywność, odzież, mieszkanie, odpowiada: nie – wyjaśnił burmistrz Olsztynka Mirosław Stegienko.
Jednak z obecnych warunkach na zimę zostać nie może. Zwierzęta, w tym źrebna klacz, też nie.
Dlatego gmina nadal z nim negocjuje, rozważa też odebranie 84-latkowi zwierząt.
Czytaj więcej