Warszawa. Internauta pomógł naprawić karetkę. "Przyjechał do nas postronny człowiek"
Internauta nasłuchujący warszawskie pogotowie ratunkowe pomógł jednemu z jego zespołów naprawić karetkę. - Prawdopodobnie padł akumulator, potrzebowalibyśmy wsparcia - słychać na nagraniu udostępnionym w sieci.
- System ochrony zdrowia jest na granicy wydolności, trzeba ograniczyć liczbę zakażeń, czas włączyć hamulec awaryjny - powiedział w środę minister zdrowia Adam Niedzielski.
ZOBACZ: "Nie ma miejsc, czas oczekiwania kilkugodzinny". Nowe nagrania z karetek
Na polsatnews.pl opisywaliśmy już przypadki, gdy karetki z pacjentami czekały na wjazd do szpitala nawet kilka godzin. Tym razem nie zabrakło łóżka czy personelu medycznego. Pojazdowi jednego z zespołów warszawskiego pogotowia ratunkowego rozładował się akumulator. Zgłosili to dyspozytorom.
"Padła nam karetka"
- Sytuacja kompletnie niezwiązana z pacjentem, bo pani czuje się całkiem dobrze jak na lata i covida. (…) Padła nam karetka, prawdopodobnie to akumulator, więc tak sobie siedzimy i potrzebowalibyśmy wsparcia. Może by to z kabli odpalić? Jesteśmy przebrani i skontaminowani - słychać na opublikowanym w sieci nagraniu.
ZOBACZ: Karetki w długich kolejkach przed szpitalami. "Czekają aż ktoś umrze i zwolni się miejsce"
Internauci nasłuchujący warszawskie pogotowie w aplikacji Zello natychmiast zareagowali.
"Czy jest ktoś w stanie podjechać na ul. Filtrową i odpalić karetkę z kabli rozruchowych?" - zapytano w serwisie Wykop.
"Po prostu byłem w pobliżu"
W komentarzach pod wpisem opisano dalszy przebieg zdarzenia. Udostępniono również link do odsłuchania - wcześniej wspomnianego - nagrania z radia. Pomocy przy naprawie auta udzielił jeden z internautów. Mężczyzna nasłuchiwał medyków na - jak zaznaczył - "dosłownie godzinę wcześniej" zainstalowanej aplikacji.
ZOBACZ: Oświęcim. Zasłabła na ulicy. Zmarła, bo nie było wolnej karetki
"Nie ma się czym chwalić, po prostu byłem w pobliżu i akurat miałem kable oraz narzędzia. Podziękowania należą się również dwóm osobom, które przyjechały z pomocą po mnie" - napisał na Wykopie.
- Jakiś postronny człowiek specjalnie przyjechał do nas z kablami. Żyjemy, działamy - poinformowali dyspozytorów stołeczni ratownicy.
Czytaj więcej