Müller: gdyby nie obostrzenia, byłoby kilkadziesiąt tysięcy ofiar więcej

Polska
Müller: gdyby nie obostrzenia, byłoby kilkadziesiąt tysięcy ofiar więcej
Polsat News
Rzecznik rządu Piotr Müller

Gdybyśmy dzisiaj nie wprowadzili kolejnych obostrzeń, to szacunki są takie, że do końca stycznia zachorowałoby w Polsce 600 tys. osób więcej. To oznaczałoby, że co najmniej kilkanaście tysięcy, a może nawet kilkadziesiąt tysięcy osób więcej by umarło - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" rzecznik rządu - Piotr Müller.

- Jeżeli w perspektywie siedmiu dni średnia zachorowań będzie wynosiła ok. 29-30 tys., to niestety będziemy musieli przejść do etapu narodowej kwarantanny - mówił Müller.

 

"Najważniejszym celem jest w tej chwili obniżenie mobilności społecznej"

 

Bogdan Rymanowski dopytywał swojego gościa o zamknięcie sklepów w galeriach handlowych, które mogą nieść za sobą falę bankructw i zwolnień.

 

ZOBACZ: Kościoły pozostaną otwarte. Obowiązuje limit osób

 

- Chodzi generalnie o mobilność obywateli - powiedział rzecznik. - Problem jest taki, że żeby dostać się do poszczególnych miejsc - do galerii handlowych, teatrów, kin do wszystkich miejsc, które spotkały się dzisiaj z dodatkowymi obostrzeniami - do nich trzeba dotrzeć. To powoduje, że mobilność obywateli się zwiększa - wyjaśnił. Jak dodał, eksperci wskazują, że "najważniejszym celem jest w tej chwili obniżenie mobilności społecznej i ona niestety może się odbyć tylko przez to, że ograniczymy w jakimś sensie również pretekst do wyjścia z domu - powiedział. 

 

Kilkadziesiąt tysięcy ofiar więcej

 

Prowadzący dopytywał również swojego gościa, czy rząd ma badania dotyczące tego, jaki efekt przyniosło wprowadzanie w ostatnim czasie  kolejnych obostrzeń. - To widać po statystyce mobilności społecznej. Do pewnego okresu, do czasu protestów społecznych ta mobilność po tych obostrzeniach spadała, co spowodowało siłą rzeczy, że ta siła przyrostu w pewnym momencie zaczęła hamować. To były nadal przyrosty, ale procentowe przyrosty były mniejsze niż w poprzednim okresie.(...) Niestety kilka ostatnich dni i te zachowania społeczne powodowały, że dzisiaj, jutro, pojutrze i obawiam się, że w następnych dniach również będziemy widzieć wzrosty - mówił Müller.

 

- Jest prosty wybór - albo wprowadzamy ograniczenia i powodujemy taką sytuacje, w której liczba zakażonych codziennie będzie mniejsza niż mogłaby być lub decydujemy się na zostawienie mniejszych ograniczeń lub ich likwidację i to powoduje konkretne liczby, to przynosi konkretne efekty - powiedział.

 

- Gdybyśmy dzisiaj nie wprowadzili kolejnych obostrzeń, to szacunki są takie, że do końca stycznia zachorowałoby w Polsce 600 tys. osób więcej. To oznaczałoby, że co najmniej kilkanaście tysięcy osób, a może kilkadziesiąt tysięcy osób więcej by umarło. I to jest ten ogromny dylemat, który dzisiaj jest: czy pozwolić na to, by dziesiątki tysięcy osób umierały, czy żeby ograniczyć mimo wszystko pewne swobody, które w tej chwili mamy - dodał.

 

ZOBACZ: Nowe obostrzenia. Zamknięte galerie, ograniczenia w sklepach i hotelach

 

Dopytywany jaką pomoc otrzymają przedsiębiorcy, którzy stracą z powodu obostrzeń odparł: "Podobnie jak było wiosną tego roku, dodatkowe środki finansowe na tę pomoc zostaną skierowane".

 

- Dzięki temu polska gospodarka przechodzi kryzys gospodarczy jako jedna z najlepszych w Europie. To właśnie wynika z tej pomocy, która była udzielona na wiosnę. Podobne instrumenty chcemy zastosować teraz, ale celować je w te branże, które faktyczne są dotknięte tymi obostrzeniami - dodał. 

 

WIDEO - Rzecznik rządu Piotr Müller rozmawiał z Bogdanem Rymanowskim w programie "Gość Wydarzeń"

  

 

"Pomoc ze strony Niemiec nie jest nam potrzebna"

 

- Nie mamy problemów w Polsce jeśli chodzi o rezerwy w Agencji Rezerw Materiałowych w zakresie respiratorów - powiedział rzecznik pytany  o doniesienia medialne, że Polska odrzuciła ofertę Niemiec dotyczącą np. respiratorów.

 

ZOBACZ: Andrzej Duda: "Niemcy mogą liczyć na Polskę"

 

Dodał, że respiratory są wydawane do szpitali, a w najbliższy weekend ok. 500 trafi do szpitali zwykłych i ok. 500 do szpitali tymczasowych.  - W związku z tym na tym etapie żadna tego typu pomoc ze strony Niemiec nie jest nam potrzebna. My taką pomoc deklarujemy również dla Niemiec, jeżeli by się okazało, że w ich magazynach, część np. środków, które już zużyli będzie potrzebna - dodał. 

 

- Wyzwaniem nie jest sam sprzęt w tej chwili, większym wyzwaniem jest oczywiście personel medyczny, który pracuje bardzo ciężko, który należy wspierać, ale siłą rzeczy, który ma ograniczone możliwości pomocy i stąd nasze apele o ograniczenie mobilności - mówił rzecznik rządu.

 

Müller o orzeczeniu TK

 

Müller był pytany także o to, jak długo będzie wstrzymywana publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

 

- Myślę, że teraz, w tej chwili nam jest potrzebny spokój społeczny wokół tych tematów, dyskusja i etyków, i prawników, i lekarzy w jaki sposób uregulować kwestię po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Wyroku, który - co należy wyraźnie powiedzieć - jest realizacją przepisów konstytucji, bo one regulują kwestię prawnej ochrony życia, w związku z tym chwila refleksji, bez wątpienia, ale prędzej czy później ten wyrok zostanie opublikowany, bo taka jest natura przepisów konstytucyjnych - powiedział rzecznik rządu.

 

ZOBACZ: Poseł Konfederacji zakażony koronawirusem. "Co za debil wymyślił te kwarantanny?"

 

- Ale w tej chwili, tak jak mówiłem, ostudzenie emocji będzie najlepszym rozwiązaniem i później debata w parlamencie - dodał.

 

Pytany jak długa ma to być chwila refleksji i czy ma trwać do kolejnego posiedzenia Sejmu, kiedy ma się zająć projektem proponowanym przez prezydenta Dudę, Müller powiedział, że uważa, że "tak byłoby najlepiej". - Ale w tej chwili trwają też analizy tego projektu pod kątem wyroku TK i samych przepisów konstytucji. Życzyłbym sobie oczywiście, by ten temat był jak najszybciej rozwiązany i by emocje społeczne opadły - to jest jedna rzecz. I byśmy też do tej dyskusji stanęli w świetle faktów - zaznaczył Müller.

 

A fakty - jak mówił - wyglądają tak, że aborcja jest nadal możliwa w przypadku zagrożenia zdrowia i życia matki oraz w przypadku gwałtu czy kazirodztwa. I tutaj jest kwestia uregulowania tych przesłanek, o których mowa w projekcie prezydenckim po wyroku TK.

pgo/hlk/ polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie