Pulsoksymetr - coraz więcej osób chce go kupić. Urządzeń brakuje w aptekach i hurtowniach
W całym kraju wzrosło zainteresowanie zakupem pulsoksymetrami, urządzeniami do pomiaru saturacji krwi, m.in. dla osób z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa. W większości miejsce w Polsce nie ma ich nie tylko w aptekach i w sklepach ze sprzętem medycznym, ale także w hurtowniach - wynika z informacji przekazanych w środę PAP.
W piątek szef resortu zdrowia Adam Niedzielski, zapowiedział, że w opiece nad pacjentami skąpo lub bezobjawowymi będą wykorzystywane pulsoksymetry, czyli urządzenia do pomiaru saturacji krwi. Mają je otrzymywać osoby z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa, wskazane przez lekarzy rodzinnych. Koszt urządzenia waha się między 119 zł a 130 zł.
ZOBACZ: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Dane ministerstwa, 4 listopada
Pulsoksymetry w opiece nad pacjentami z koronawirusem stosuje też Wielka Brytania. National Health Service miał zakupić ponad 200 000 urządzeń dla chorych na COVID-19, którzy nie wymagają pilnej opieki szpitalnej, ale należą do grupy, u której mogą wystąpić poważne objawy.
EXCLUSIVE: Patients with #COVID19 who don’t need immediate hospital attention but are at high risk of developing serious symptoms are to be given pulse oximeters to use at home to reduce the risk of serious deterioration https://t.co/pY9hWvRAWa
— The BMJ (@bmj_latest) November 1, 2020
Wzrosło zainteresowanie zakupem
Wypowiedź szefa resortu zdrowia spowodowała wzrost zainteresowania kupnem pulsoksymetrów wśród mieszkańców większości regionów kraju. Farmaceutka w aptece w Starogardzie Gdańskim powiedziała, że niestety w jej aptece skończył się już zapas i czeka na dostawę nowych urządzeń. W podobnym tonie wypowiadali się też pracownicy aptek w Gdańsku.
ZOBACZ: Ukradł kabel zasilający z budowy szpitala dla pacjentów z COVID-19
- O ile w poprzednich okresach najczęściej sprzedawano pojedyncze sztuki urządzeń, tak w ostatnim miesiącu zauważyć można nawet trzy- czterocyfrowy wzrost popytu na nie. Pokazuje to skalę zapotrzebowania. W związku z ograniczoną dostępnością jesteśmy w stałym, intensywnym kontakcie z dystrybutorami, aby zapewnić ciągłość dostaw - mówiła dyrektor ds. zakupów w Gemini Polska Jagoda Kańkowska-Berke.
"Obdzwaniają wszystkie apteki"
Zwiększone zainteresowanie pulsoksymetrami można zaobserwować także w Lublinie. - Nie ma ich w tej chwili. Nigdy dotąd nie było ich w naszej aptece, ale w ubiegłym tygodniu zamówiliśmy cztery na próbę. Sprzedały się. Zamówiliśmy kolejną dostawę, mają być w przyszłym tygodniu - przekazała jedna z farmaceutek.
W hurtowni farmaceutycznej Slavex w Lublinie nie ma pulsoksymetrów. - Nie mieliśmy dotąd ich w ofercie, apteki nie były zainteresowane tym towarem, ale ostatnio pojawiły się zapytania. Zamówiliśmy je, mają być jeszcze w tym tygodniu - powiedziała pracownica działu zakupów hurtowni.
ZOBACZ: Mutacja koronawirusa. Dania wybije wszystkie norki
Jedna z pracownic białostockich sklepów ze sprzętem medycznym poinformował, że we wtorek przyszła dostawa 300 sztuk. Dodała, że odbiera wiele telefonów z pytaniami o dostępność i cenę, ale też np. o możliwość rezerwacji. Urządzenie kosztuje ok. 130 zł.
W olsztyńskich aptekach pacjenci o pulsoksymetry pytają od tygodnia. Urządzeń nie ma ani w małych, osiedlowych aptekach, ani w dużych sieciowych. - Odbieramy telefony od osób, które w ich poszukiwaniu obdzwaniają wszystkie apteki w mieście. Wielu ludzi pyta naraz o pulsoksymetry i szczepionki na grypę. Niestety, ani jednego, ani drugiego nie mamy - podkreśliła pani Anna z apteki w dzielnicy Zatorze.
"Nie są w stanie nawet podać, kiedy je będą mieli"
Pracownica apteki w dzielnicy Jaroty przekazała, że każdego dnia pracownicy apteki pytają o pulsoksymetry w pięciu hurtowniach medycznych, z którymi współpracują. - Wszystkie hurtownie mówią, że pulsoksymetrów nie mają i nie są w stanie nawet podać, kiedy je będą mieli - wyjaśniał aptekarka.
Prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi Paweł Stelmach przyznał, że w ostatnim czasie znacznie wzrosło zainteresowanie klientów pulsoksymetrami w związku z czym urządzeń nie ma w większości aptek województwa. - Aptekarze zgłaszają taki problem - zaznaczył szef łódzkiej OIA. Wyjaśnił, że trudno powiedzieć, kiedy wrócą one na apteczne półki, bo zapasy sprzętu pokończyły się też w hurtowniach.
W ostatnich tygodniach duże zainteresowanie sprzętem jest także w woj. zachodniopomorskim. - Mimo zwiększonej sprzedaży pulsoksymetrów nie ma na razie problemów z ich dostępnością na rynku - poinformowano w sklepie medycznym Leo w Szczecinie.
Wzrost cen o 10-15 proc.
Przedstawiciele śląskich hurtowni sprzętu medycznego przyznają, że odbierają wiele telefonów z zapytaniami o sprzęt. Hurtownia w Tychach tygodniowo otrzymuje od dostawcy 10-15 takich urządzeń, ale popyt jest dwukrotnie większy. - Wśród klientów zamawiających większe ilości pulsoksymetrów są domy pomocy społecznej. Rośnie też cena, która jest z dostawy na dostawę wyższa o 10-15 proc. - tłumaczyła Iwona Dudek z hurtowni Medicus.
ZOBACZ: 200 dni bez przypadku CoVID-19. Tak świetnie radzi sobie z pandemią Tajwan
Przedstawicielka sklepu ze sprzętem medycznym Patron Sp. z o.o. w Kaliszu powiedziała, że jeszcze kilka dni temu miała na stanie 100 sztuk pulsoksymetrów. - W sprzedaży zostały mi tylko trzy sztuki - zaznacza. Pulsoksymetry za 119 zł od sztuki kupiły przychodnie, domy pomocy społecznej i osoby prywatne.
Wcześniej leżały tygodniami na półkach
W opolskich aptekach pulsoksymetry, które leżały tygodniami na półkach obecnie są towarem deficytowym. W kilku aptekach w centrum miasta na pytanie o przyrząd, który ma wspomóc leczenie COVID-19 w domu, farmaceuci odpowiadają: były, ale już nie ma i nie wiadomo, kiedy będą. W aptece w opolskiej dzielnicy AK jeszcze do niedawna były dwa egzemplarze w cenie 150 zł za sztukę, jednak po informacji ministerstwa zostały sprzedane, a klienci systematycznie dopytują się o nowe dostawy.
ZOBACZ: Pierwszy polski test genetyczny na koronawirusa trafił na rynek
Na problem z dostępnością pulsoksymetrów zwrócił uwagę Robert Gocał z kieleckiej okręgowej izby aptekarskiej. - Słyszałem o przypadkach, że apteki próbowały kupić pulsoksymetry w hurtowniach i takie zamówienia były limitowane, a zamowienia sprzed kilku tygodni dotarły do nich dopiero teraz - mówił Gocał. Zaznaczył, że sam również prowadzi aptekę i w ostatnich dniach w hurtowaniach, w których zaopatruje się w leki, pulsoksymetrów już nie było. - Kiedy pojawiła się informacja o tym, że pulsoksymetry będą jednym z podstawowych urządzeń do diagnostyki jest poruszenie. Pulsoksymetrów w hurtowaniach, w których się zaopatrujemy, już nie ma. Szukamy ich innymi kanałami - dodał.
Problem pojawił się nawet w stolicy
Na zainteresowanie klientów pulsoksymetrami wskazują także stołeczni aptekarze. Pracownica Cefarmu na Ochocie powiedziała, że mieli kilkadziesiąt sztuk, które klienci wykupili je w ostatnich kilku dniach. - Zostały zamówione, być może będą w przyszłym tygodniu - wyjaśniła.
Do apteki całodobowej przy metrze Centrum ostatnia dostawa ok. 20 sztuk pulsoksymetrów trafiła w piątek. Wszystkie zostały wykupione przez weekend.
- Nie wiemy, kiedy przyjdą kolejne. Być może pod koniec tego tygodnia albo tuż po weekendzie, w poniedziałek bądź wtorek - zapowiadała farmaceutka. Sprzedawca z apteki całodobowej przy rondzie Starzyńskiego potwierdził, że jeszcze nigdy takiego zainteresowania pulsoksymetrami nie było. - I nic dziwnego, że wszędzie tych urządzeń brakuje, bo jak zaspokoić takie zapotrzebowanie. Oczywiście u nas też wszystkie sztuki zostały wykupione. Nie wiemy jeszcze, kiedy przyjdą kolejne - być może w piątek - przekazał.
Czytaj więcej