Ardanowski stawia ultimatum władzom PiS. Większość sejmowa zagrożona?

Polska
Ardanowski stawia ultimatum władzom PiS. Większość sejmowa zagrożona?
Polsat News
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski

- Część posłów jest zdeterminowana, żeby tworzyć niezależną reprezentację w Sejmie. Może dopiero wtedy pojawi się jakiś głos rozsądku w PiS - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski. Według ustaleń Interii, były minister rolnictwa, wraz z grupą innych przeciwników ustawy futerkowej ma już dość szabel, by założyć swoje koło poselskie.

Interia, która jako pierwsza pisała o tym, że "piątka dla zwierząt" trafi do sejmowej zamrażarki, ustaliła, że część zawieszonych posłów partii rządzącej zdecydowało się opuścić szeregi formacji Jarosława Kaczyńskiego.

 

ZOBACZ: "Kryzys w Zjednoczonej Prawicy oceniam jako bardzo poważny". Kaczyński o przyszłości koalicji 

 

Obecnie mówi się o sześciu osobach. Żeby założyć koło poselskie, potrzeba trzech parlamentarzystów. - Skład koła jest otwarty, ale ja na pewno odchodzę z PiS. Ziarno zostało rzucone, kiełkuje - zdradza nam jeden z zawieszonych polityków partii rządzącej, który brał udział w rozmowach przeciwników ustawy futerkowej. - Ludzie są świadomi, że po złamaniu dyscypliny, nawet po wycofaniu zawieszenia, dalsza reelekcja z list PiS będzie trudna - dodaje.

"Modlę się, żeby taki scenariusz nie został zrealizowany"

- Jeżeli nie ma refleksji, każdy pójdzie własną drogą. Część posłów znajdzie sobie inne partie polityczne, a ci którzy tego nie zrobią - tak jak ja, zawsze mogą się wycofać z polityki - mówi nam Jan Krzysztof Ardanowski. - Kolejna możliwość, nic specjalnie trudnego, to start z własnego komitetu do Senatu. Wtedy, w okręgach senackich na pewno nikt z PiS nie wejdzie. Głęboko modlę się, żeby taki scenariusz nie został zrealizowany - dodaje były minister rolnictwa.

 

ZOBACZ: Piątka dla zwierząt. "Przygotowywany jest nowy projekt"

 

Nowy minister rolnictwa Grzegorz Puda, ogłosił, że prace nad nowym projektem ustawy o ochronie zwierząt trwają. Jak mówi, dokument ma częściowo uwzględniać poprawki Senatu i ujednolicić przepisy w związku z tworzeniem Inspekcji Ochrony Zwierząt. Większość rozwiązań ma się pokrywać z tymi, które wcześniej zaproponował Sejm.

 

- Ostatecznie polskiemu rolnikowi może bardziej opłacać się produkcja mięsa z ubojem tradycyjnym - argumentuje Puda, co wyklucza się z postulatami zgłaszanymi przez przeciwników ustawy futerkowej.

"Każdy będzie mógł się odnieść"

O nowe propozycje i żądania zawieszonych posłów oraz senatorów Interia zapytała Anitę Czerwińską, rzecznik PiS.

 

- Pracujemy nad ustawą o ochronie zwierząt. Będziemy uwzględniać różne postulaty i perspektywy. Kiedy projekt trafi do Sejmu, jako posłowie, zajmiemy się nim wspólnie. Każdy będzie mógł się wówczas odnieść i zgłosić swoje ewentualne zastrzeżenia - poinformowała Interię Czerwińska. Jednak Jan Ardanowski stawia sprawę jasno. Jak mówi nam były minister rolnictwa, w PiS jest od 19 lat i nie chce zmieniać partii. Nie akceptuje jednak proponowanych rozwiązań, ani nie zamierza zmieniać swoich przekonań.

 

- Błędy z pierwszej ustawy mają zostać powtórzone. Na to nie będzie ani mojej zgody, ani bardzo wielu posłów i senatorów. Podobnie jest z rolnikami, którzy wyszli na ulice. Gesty poparcia docierają do mnie z wielu stron - podkreślił Ardanowski, który na łamach Interii dziękuje także protestującym rolnikom za to, że wysłuchali jego apeli i nie dołączyli do protestu kobiet.

"Mieli rację, powinni zostać przeproszeni"

Były minister rolnictwa zwraca uwagę, że już wcześniej kierownictwo PiS jednoznacznie zakomunikowało mu, jakie będą konsekwencje za brak poparcia dla "piątki dla zwierząt". Doskonale wiedział, że straci stanowisko. Jego zdaniem proponowane rozwiązania legislacyjne zniszczyły jednak wizerunek partii rządzącej na wsi, na który sam pracował przez wiele lat. A o projekt zgłoszony do Sejmu nikt go nie pytał.

 

ZOBACZ: Grzegorz Puda: hodowla zwierząt futerkowych spełnia fanaberie małej grupy osób

 

- Jeśli ktoś myśli o pazerności rolników czy wąskich sektorów takich jak hodowcy zwierząt futerkowych, których się obraża, to nie rozumie roli rolnictwa. W trudnym okresie pandemii należałoby docenić, że żywności nie brakuje - podkreśla Jan Krzysztof Ardanowski.

 

Według byłego ministra rolnictwa posłowie PiS, którzy nie poparli ustawy futerkowej, nie mogą ciągle pozostawać zawieszeni.

 

- Nasi politycy powinni odzyskać wszystkie prawa członków partii, łącznie z funkcjami w ugrupowaniu jak i w Sejmie. Powinni zostać w pewnym sensie przeproszeni, ponieważ to oni mieli rację, jeżeli chodzi o tę ustawę - przekazał Interii Ardanowski, zastrzegając, że nie chodzi o jego stanowisko w rządzie. - Należy powiedzieć, że (jako PiS - red.) nie zrozumieliśmy ani wrażliwości wsi, ani tego wszystkiego, co niesie ze sobą ta ustawa. W związku z tym wycofujemy się z niej - dodał.

 

Jak mówi lider przeciwników "piątki dla zwierząt", zaproponował on kierownictwu PiS stworzenie filtra złożonego z posłów i senatorów, którzy znają się na problematyce obszarów wiejskich. - Z tą grupą, wewnątrz PiS, należałoby konsultować każdy projekt dotyczący wsi, który wpłynąłby do Sejmu - twierdzi Ardanowski.

red/ Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie