Śmierć nastolatek w escape roomie. Wniosek o przedłużenie aresztu Miłosza S.
Prokuratura Okręgowa w Koszalinie złożyła do sądu apelacyjnego wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztowania Miłosza S. do 25 grudnia – poinformował we wtorek rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski. Podejrzany to organizator escape roomu, w którym w 2019 r. zginęło pięć 15-latek.
Organizator koszalińskiego escape roomu, w którym 4 stycznia 2019 r. zginęło pięć 15-letnich dziewcząt świętujących urodziny jednej z nich, ma pozostać w areszcie do 10 listopada. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Szczecinie 22 września 2020 r. Już wówczas sąd nie uwzględnił w całości wniosku prokuratora, który wnosił o przedłużenie aresztu do 25 grudnia 2020 r. Uznał, że blisko dwumiesięczny okres "powinien być wystarczający do zakończenia tego postępowania".
ZOBACZ: Pożar escape roomu w Koszalinie. Trzy kolejne osoby z zarzutami
Jak poinformował we wtorek prok. Gąsiorowski, Prokuratura Okręgowa w Koszalinie nadal chce, by Miłosz S. pozostał w areszcie do 25 grudnia. Stosowny wniosek złożyła do sądu apelacyjnego. Ten jego rozpoznaniem ma zająć się 9 listopada.
Prokurator czeka jeszcze na opinię biegłego
29-letni Miłosz S. z Poznania zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie w Koszalinie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt usłyszał 6 stycznia 2019 r. Tożsame zarzuty przedstawiono w październiku 2019 r. jeszcze trzem osobom: Małgorzacie W. – babci organizatora escape roomu, która rejestrowała działalność, Beacie W. – matce podejrzanego, która współprowadziła działalność, i Radosławowi D. – pracownikowi escape roomu. Wszystkim grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura, jak podał prok. Gąsiorowski, nadal stoi na stanowisku, że nie ustały dwie przesłanki uzasadniające areszt Miłosza S. To zagrożenie surową karą i obawa matactwa, choćby ze względu na to, że w postępowaniu podejrzane są dwie osoby z rodziny 29-latka, wobec których stosowane są wyłącznie wolnościowe środki zapobiegawcze. Ponadto w połowie października, decyzją sądu, areszt opuścił Radosław D.
ZOBACZ: Śmierć w escape roomie w Koszalinie. Co wiadomo - ustalenia strażaków i śledczych
Gąsiorowski ponadto zaznaczył, że prokurator czeka jeszcze na jedną z dwóch opinii biegłych. Mają wyjaśnić, czy działanie służb ratowniczych na miejscu zdarzenia - straży pożarnej i służb ratowniczo-medycznych – było właściwe, a także czy ewentualnie są w tej sprawie jeszcze inne osoby, oprócz tych, które usłyszały już zarzuty, mogące przyczynić się do śmierci dziewcząt. Jednocześnie dodał, że prokuratura planuje śledztwo zakończyć do 31 grudnia. Do tego dnia zostało ono przedłużone postanowieniem prokuratora regionalnego w Szczecinie.
Śmierć nastolatek w escape roomie
Do tragicznego w skutkach pożaru doszło w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego (Zachodniopomorskie). Zginęło w nim pięć uczennic klasy III "d" Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się z butli gaz (butle zasilały piecyki w budynku).
ZOBACZ: Aresztowany w sprawie pożaru w escape roomie zajmował się także obsługą innych pokoi zagadek
Dziewczęta same mogły wydostać się z zamkniętego pokoju dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Jedyne okno w pomieszczeniu od wewnątrz było zabite deskami, od zewnątrz było okratowane. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia 2019 r. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.(
Czytaj więcej