Pomoc wojska, do szpitali trafią tysiące młodych ludzi - Kraska w Polsat News
Do szpitali trafią setki respiratorów - podał w Polsat News wiceminister zdrowia. Lecznice mają wspomóc wojsko i WOT. - To tysiące młodych ludzi, którzy trafią do szpitali - dodał Waldemar Kraska. Zapytany o zagrożenie lockdownem powiedział, że jeśli liczba nowych zakażeń koronawirusem drastycznie wzrośnie, to kwestie gospodarcze zostaną odsunięte, "bo zdrowie i życie Polaków jest najważniejsze".
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska odnosząc się do trudnej sytuacji w służbie zdrowia powiedział w Polsat News, że dostępność potrzebnego sprzętu do leczenia zakażonych COVID-19 jest dobra.
Kraska: respiratorów nie brakuje
- Jeżeli chodzi o respiratory, to ich naprawdę nie brakuje. Ja wczoraj (w poniedziałek - red.) podpisałem kolejne rozporządzenie, żeby wydać kolejną partię respiratorów. To są setki sztuk, które trafią w ciągu najbliższych dni do polskich szpitali - powiedział w Polsat News wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Zdaniem wiceministra zdrowia urządzeń i wyposażenia dla chorych na COVID-19 nie zabraknie.
ZOBACZ: Kryzys światowy. Dobry trzeci kwartał to tylko incydent
- To nie jest kwestia ilości sprzętu, respiratorów i łóżek, bo myślę, że tego nie zabraknie. W ciągu tego tygodnia zostają uruchamiane kolejne oddziały covidowe, będą także uruchomione kolejne szpitale dla pacjentów z koronawirusem - powiedział polityk.
Zdaniem Kraski obecnie najtrudniej jest uzupełniać braki w personelu medycznym potrzebnym do opieki nad chorymi na koronawirusa.
- Największy problem, który spędza mi sen z powiek, to jest kadra medyczna. Wiemy, że od wielu lat borykamy się z problemami jeżeli chodzi o liczbę lekarzy, pielęgniarek czy ratowników. (Tym bardziej - red.) w tej sytuacji, gdy pacjentów niestety z dnia na dzień bardzo dużo przybywa, bo na wiosnę pacjentów terapii respiratorowej było 80, 90 osób, a w tej chwili to jest ponad tysiąc. Więc to są duże ilości - stwierdził Kraska.
Personel medyczny jest zmęczony
Wiceminister zdrowia przyznał, że załogi szpitali i stacji pogotowia maja prawo być zmęczone, po wielu miesiącach intensywnej i wyczerpującej walki z pandemią.
- Epidemia trwa już od lutego. Jesteśmy wszyscy tym chyba bardzo zmęczeni. Nie tylko służba zdrowia, ale wszyscy mieszkańcy Polski. Bardzo dokuczył nam ten koronawirus, nie ukrywamy tego. Szczególnie, że teraz na jesieni tych nowych zakażeń jest zdecydowanie więcej niż na wiosnę - przyznał Kraska.
ZOBACZ: Rośnie liczba zajętych respiratorów. Na Mazowszu zostało 6 wolnych
Zaznaczył, że częściowo nadmierny wysiłek zrekompensuje podwyższenie nakładów na pracowników służby zdrowia, którzy pracują bezpośrednio przy pacjentach z wirusem SARS-CoV-2.
- Jeżeli to może zrekompensować ten trud i wysiłek, jaki ponoszą lekarze, pielęgniarki, czy ratownicy, zwiększamy od listopada ten dodatek dla pracowników, którzy są zaangażowani bezpośrednio w pracę z koronawirusem. Wiem, że pieniądze, to nie jest wszystko, co możemy zaoferować. Te zaniedbania, które są od wielu lat, czyli m.in. brak personelu medycznego w tej chwili bardzo się odbija. Dlatego za ten wysiłek bardzo wszystkim, całej służbie zdrowia, dziękuję. Bo naprawdę jest to ogromny wysiłek - powiedział w Polsat News Waldemar Kraska.
Apel do lekarzy podstawowej opieki
Kraska stwierdził, że wciąż zbyt wielu chorych niepotrzebnie trafia do szpitali, podczas gdy powinni być obsłużeni przez Podstawową Opieke Medyczną.
- Apeluję do lekarzy rodzinnych, aby bardziej otworzyli się na pacjentów, bo wiem, że wielu pacjentów niestety zgłasza się bezpośrednio do szpitalu, a mogliby te porady uzyskać bezpośrednio u lekarza rodzinnego. Trzeba jeszcze bardziej pracować nad tym, żeby ta dostępność do porady, dla pacjenta była zdecydowanie większa - powiedział Kraska.
ZOBACZ: Nowa wersja aplikacji "STOP COVID". Zapisy na test bez kontaktu z lekarzem
W Warszawie czas oczekiwania na karetkę wynosi nawet 6 godzin. Ratownicy medyczni leżą bowiem w znacznej liczbie pod respiratorami i walczą o życie, z kolei w szpitalu w Wołominie nie ma kto leczyć pacjentów, bo personel jest zakażony lub na kwarantannie.
- Codziennie mamy wideokonferencje z wojewodami. Rządowy zespół kryzysowy zbiera się codziennie. Codziennie monitorujemy sytuację. Jest ona różna w różnych miejscach w kraju. Wiemy, że szczególnie w woj. mazowieckim, czy małopolskim, gdzie tych zakażeń codziennie jest bardzo dużo, ta sytuacja jest zdecydowanie inna niż gdzie indziej - powiedział Kraska.
- Wszędzie mamy sygnały, ze pacjentów w szpitalach przybywa. Nie jest to wina służby zdrowia - przyznał polityk.
Żadna służba zdrowia sobie nie poradzi
- Zespołów (pogotowia - red.) jest ograniczona liczba, personel jest zabezpieczony. jednak zdarza się, że czasem ten pacjent, który ukrywa te objawy, bo tak tez się zdarza zakazi zespół ratownictwa i wtedy pracownicy idą na zwolnienia, są chorzy - przyznał Kraska.
- Ciągle powtarzam. To jest konsekwencja naszego zachowania. Jeżeli nie będziemy przestrzegać tych reguł, o których mówimy od miesięcy, to żadna służba zdrowia, w zadnym kraju nie poradzi sobie z tym. Jak widzę te tysiące osób na ulicach głowa przy głowie, to mam łzy w oczach, bo wiem, że za chwilę tych nowych zakażeń będzie nam przybywało - powiedział Kraska.
Zapytany o plan ratunkowy i sposób na rozładowanie korka w służbie zdrowia, aby pomóc zmęczonym pracownikom zapowiedział pomoc ze strony wojska.
ZOBACZ: Planujesz podróż? Zobacz, jakie ograniczenia czekają po przekroczeniu granicy
- Liczba osób, które pracują w służbie zdrowia w tej chwili jest stała. Wielu ratowników wojskowych będzie skierowanych do pomocy w szpitalach. Nawet do tych prostych czynności, które są czasem dość absorbujące. To są tysiące młodych ludzi, które trafią do polskich szpitali. Wojska Obrony Terytorialnej także będą tej pomocy udzielać. Już w tej chwili w tych punktach (testowania - red.) drive thru jest praktycznie wymieniony personel medyczny, który wraca do szpitali, a będą tam pracować i pobierać wymazy żołnierze - powiedział Kraska.
Zdaniem polityka pomóc w szpitalach mogą także inne organizacje, których członkowie po odpowiednim przeszkoleniu mogą pomóc w szpitalach.
- Myślę, że (zgłaszać się - red.) mogą wszystkie organizacje, które mają taki potencjał, (a pomagać mogą - red.) wolontariusze po szkoleniu podstawowej opieki medycznej (KPP) - poinformował wiceszef resortu.
- Myślę, że jeżeli wszyscy ludzie dobrej woli, szczególnie widzę, jaki jest odzew do szpitali tymczasowych, gdzie wiele osób chętnych do pracy się zgłasza, staniemy bark przy barku, ręka rękę, to damy radę - powiedział Kraska.
Po przyspieszeniu pandemii możliwy lockdown
Kolejne europejskie kraje ogłaszają wprowadzanie maksymalnie dostępnych obostrzeń z lockdownem i godziną policyjną włącznie. Rzecznik rządu nie wyklucza możliwości wprowadzenia zamknięcia gospodarki. Po poniedziałkowym spotkaniu z premierem przedstawiciel Konferderacji mówił, że lockdown jest rozważany.
- Tu nie chodzi o liczbę nowych zakażeń, ale o liczbę osób, które musza być hospitalizowane, czyli wydolność polskiej służby zdrowia. Wiele krajów podejmuje taką decyzję, która jest dramatyczna dla gospodarek. Dlatego my robimy wszystko, aby jednak jak najdłużej polska gospodarka pracowała. Jestem przekonany, że te restrykcje, które wprowadziliśmy za chwilę zadziałają, oczywiście jeżeli będziemy przestrzegać tego, co jest polecone, czyli: seniorzy powinni zostać w domu, ludzie nie powinni się gromadzić, tak jak to się odbywa, bo to będzie skutkować nowymi zakażeniami - powiedział Kraska.
ZOBACZ: "Sytuacja jest krytyczna". Godzina policyjna w Lombardii i Lacjum
Jego zdaniem wzrost liczby nowych przypadków jest pewny.
- To jest nieuniknione i nie wiemy tylko, jaka będzie skala tych nowych zakażeń - powiedział polityk.
Zdaniem Kraski, jeżeli liczba zakażeń drastycznie wzrośnie, to "aspekt gospodarczy będzie odsunięty, bo najważniejsze jest zdrowie i życie Polaków".
WIDEO - Waldemar Kraska o sytuacji pandemicznej w Polsce
Zwrot pieniędzy za respiratory w sądzie
Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Prokuratorii Generalnej RP o wszczęcie postępowania o zabezpieczenie i zapłatę w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności przez firmę E&K za respiratory - poinformował w oświadczeniu w poniedziałek rzecznik prasowy Wojciech Andrusiewicz.
"W dniu 2 listopada 2020 r., w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności przez kontrahenta - firmę E&K sp. z o.o., Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Prokuratorii Generalnej RP z wnioskiem o wszczęcie postępowania procesowego o zabezpieczenie i zapłatę" - poinformował rzecznik MZ.
- Czekaliśmy do końca października, żeby ta firma zwróciła pieniądze z odsetkami. niestety to się nie stało. Zgodnie z tym, co wcześniej deklarowaliśmy, skierowaliśmy tę sprawę do Prokuratorii (Generalnej - red.). Myślę, że na drodze sądowej te pieniądze odzyskamy, bo na pewno one są potrzebne polskiej służbie zdrowia - powiedział Kraska.
- Prowadziliśmy korespondencję z kontrahentem. Mieliśmy takie zapewnienia (zwrotu - red.) i trudno było nam w to nie wierzyć. Niestety to się nie spełniło więc teraz przechodzimy na drogę prawną - przyznał wiceszef Ministerstwa Zdrowia.
Czytaj więcej