Nie żyje pies, którego wcześniej zakopano żywcem w Lublinie
Weterynarze przez kilkanaście dni walczyli o życie psa zakopanego żywcem w Lublinie, którego znalazła pracownica jednej z firm. Niestety, bezskutecznie. Po tym jak sprawa stała się głośna właściciel zgłosił się na policję. Mężczyzna twierdził, że ktoś ukradł mu psa i nie usłyszał zarzutów.
Pies został odnaleziony 23 października pod wiaduktem przy ul. Grygowej w Lublinie. Z ziemi wystawał mu wówczas jedynie nos. Kobieta oraz jej znajomi z pracy odkopali zwierzę i powiadomili policję.
ZOBACZ: Pijana matka zabiła psa na oczach dzieci
- Pies miał liczne obrażenia i był skrajnie wycieńczony. Od razu został przekazany pod opiekę weterynarza - mówił wówczas w rozmowie z reporterką Polsat News Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
WIDEO: W Lublinie odnaleziono zakopanego żywcem psa, sprawą zajmuje się policja (materiał z 23 października)
Niestety życia czworonoga nie udało się uratować. Zwierzę zostało poddane eutanazji - informuje serwis "Lublin112". Służby prowadzą czynności wyjaśniające ws. ustalenia sprawcy, który ze szczególnym okrucieństwem znęcał się nad stworzeniem.
ZOBACZ: Rok bezwzględnego więzienia dla sprawcy brutalnego zabicia kota
Po nagłośnieniu sprawy przez media na policję zgłosił się właściciel czworonoga. Mężczyzna stwierdził, że ktoś ukradł należące do niego zwierzę. Jak zaznaczył, nie widział psa od doby. Ze względu na brak dowodów został zwolniony i nie usłyszał zarzutów.
Czytaj więcej